Nowa konstrukcja nadzieją rynku
DM PKO BP będzie plasować obligacje Echa wśród klientów dysponujących aktywami wartymi co najmniej 100 tys. euro. Niezależne domy maklerskie mogą grupować mniejszych inwestorów. Czy tak będzie wyglądała nowy model plasowania publicznych emisji obligacji?
Przekonamy się niebawem, emisja Echa, która startuje w poniedziałek występuje w roli testera. 15 mln zł plasuje DM PKO BP – tu zapisy nie mogą być niższe niż 215 tys. zł (50 tys. euro). Trzy niezależne domy maklerskie (Noble Securities, Michael Strom i DM BOŚ) zbierać będą 25 mln zł bez limitu minimalnego zapisu. Jest to nowa konstrukcja, aczkolwiek testowana już w praktyce, tyle, że bez formalnego podziału. W przeszłości DM PKO BP plasował np. obligacje Ghelamco, a kilka dni później ruszała druga emisja, tym razem oferowana przez konsorcjum oferujących. W przeszłości model ten zdawał egzamin, więc w zasadzie nie ma powodów, dla których teraz miałoby być inaczej, oczywiście pomijając kwestię rynkowego sentymentu. Wielkość emisji Echa (40 mln zł) jest jednak do niego dostosowana.
Nowe podejście do oferowania obligacji w emisjach publicznych jest bezpośrednim następstwem stanowiska Komisji Nadzoru Finansowego, która wiosną ub.r. niedwuznacznie zasugerowała bankom, że nie życzy sobie by te aktywnie oferowały obligacje korporacyjne klientom, nie posiadającym aktywa wartości co najmniej 100 tys. euro. Quasi rekomendacja objęła także bankowe domy maklerskie, wszak DM PKO BP posiada z bankiem wspólny REGON. A że akurat DM PKO BP był największym i najsprawniejszym oferującym tego rodzaju emisje, rynek w drugim półroczu niemal zamarł (przeprowadzono tylko dwie emisje, jedną – papiery Echa – plasował DM PKO BP). Nie można naturalnie zapominać o atmosferze na rynku po wybuchu afery GetBacku.
Trzeba przy tym pamiętać, że publiczne emisje obligacji, choć adresowane do szerokiego grona nabywców, w praktyce i tak obejmowane były przez klientów private bankingu, o czym świadczy średnia wartość zapisów (w okolicach 140 tys. zł w 2017 i 2018 r.). Mniejsi inwestorzy w swojej liczbie także są dla emisji ważni – zapewniają im niezbędną płynność w obrocie wtórnym. Wymuszona rezygnacja z usług DM PKO BP wpłynęła wyraźnie na spadek wartości średniego zapisu. W lutowej emisji Kruka było to ok. 50 tys. zł, podczas gdy dwa lata wcześniej (gdy plasował DM PKO BP) przekraczała i 300 tys. zł. O powodzeniu emisji nadal decyduje 20 proc. największych zapisów (zgodnie z zasadą Pareta), bez wątpienia jednak rynek stracił na nieobecności największego z graczy, co widać po statystykach drugiego półrocza ub.r.
Ponowne włączenie DM PKO BP do dystrybucji publicznych otwiera przed rynkiem drzwi przez długie miesiące zamknięte. Największy na rynku gracz będzie nadal dystrybuował papiery wśród klientów private bankingu. Co nie znaczy, że niezależnym domom maklerskim zostaje żmudne zbieranie zapisów po kilka tysięcy złotych. Nic z tych rzeczy. Styczniowa emisja Ronsona, dla którego DM Michael Strom pozyskał 32,3 mln zł przekonuje, że niezależne domy maklerskie mają też swoją i rosnącą siłę sprzedaży i także celują w majętnych klientów. Sam zresztą produkt jakim jest obligacja korporacyjna z założenia służy raczej ochronie kapitału, a zatem jest preferowany przez inwestorów, którzy mają już co chronić.
Jeśli emisja Echa przetrze ślady, pojawią się zapewne kolejni chętni. Niewykorzystany prospekt ma Ghelamco, PCC Exol, PCC Rokita i Pragma Faktoring. Ostatniego słowa nie powiedział też Kruk. Tłoku może nie będzie, ale najgorsze chwile już chyba minęły.