Trump punktuje Chiny
Kwestią czasu było to, kiedy amerykański prezydent zdecyduje się na skrytykowanie władz w Pekinie za niewywiązywanie się z porozumienia osiągniętego rzekomo podczas ostatniego szczytu G20 w Japonii.
Słowa krytyki płynące z Waszyngtonu są kolejnym elementem psującym aurę wokół prób wznowienia negocjacji handlowych między obiema gospodarkami. Z informacji krajowych warto wspomnieć o udanej aukcji zamiany obligacji, po której rząd ma już sfinansowane 78% potrzeb pożyczkowych brutto na ten rok. Bardzo dobra sytuacja fiskalna była i wciąż jest jedną z przyczyn ostatniej kompresji spreadu rentowności obligacji Polski i Niemiec.
Po szczycie G20 w Osace wszystko miało się zmienić, takie przynajmniej wnioski wyciągnął rynek. Osiągnięty tamże rozejm między USA a Chinami miał dać czas na rozwiązanie najtrudniejszych kwestii w sprawie trwającego sporu handlowego (nadmierny deficyt handlowy USA względem Państwa Środka). Niemniej jednak jak na razie niewiele się podziało na tym polu. Po kurtuazyjnej wymianie słów przez telefon pomiędzy negocjatorami z obydwu stron, w czwartek Donald Trump nie wytrzymał i oskarżył Chiny o niewywiązywanie się z obietnic, jakie Pekin miał rzekomo złożyć w trakcie rozmów w Japonii. Chodziło o zwiększenie zakupów produktów rolnych ze Stanów Zjednoczonych. Patrząc na dane o wymianie handlowej tychże dóbr nie ulega wątpliwości, że taka reakcja Trumpa była kwestią czasu. Mianowicie, nie dość że Chiny nie dokonały w ostatnim czasie większych zakupów u amerykańskim rolników, to dane za ostatni tydzień pokazują nawet ich spadki. Przykładem może być import soi, który w ubiegłym tygodniu spadł w porównaniu do poprzedniego tygodnia aż o 79%. Pekin mniej importował również amerykańskiej wieprzowiny. Co więcej, chiński rzecznik tamtejszego ministerstwa handlu nie potwierdził podczas swojej wczorajszej wypowiedzi, że Chiny zgodziły się na zwiększone zakupy amerykańskich płodów rolnych. Wszystko to sugeruje, że osiągnięty rzekomy rozejm w ostatnim czasie był bardziej grą polityczną, aniżeli realnym krokiem w kierunku rozwiązania konfliktu. Z punktu widzenia globalnej gospodarki obecny status quo zdaje się być wyceniony, niemniej ryzykiem dla perspektywy wzrostu pozostaje dalsza eskalacja protekcjonizmu na świecie. W negatywnym scenariuszu, kiedy w konflikt zostanie zaangażowana również strefa euro, wówczas pewne skutki mogą być odczuwalne również nad Wisłą. Na ten jednak moment, polska gospodarka wyróżnia się pozytywnie na tle innych w Europie, o czym świadczą między innymi ostatnie rewizje prognoz KE, według których Polska będzie drugą najszybciej rozwijającą się gospodarką w UE.
W piątkowym kalendarzu znajdziemy między innymi sprzedaż detaliczną i produkcję przemysłową ze strefy euro oraz dane o inflacji producenckiej z USA. Z Polski GUS opublikuje dane na temat handlu zagranicznego za maj. Po godzinie 8:50 za dolara płacono 3,7861 złotego, za euro 4,2673 złotego, za funta 4,7502 złotego i za franka 3,8304 złotego.
Arkadiusz Balcerowski
Makler Papierów Wartościowych
Analityk Rynków Finansowych XTB