Dane wsparły dolara
Najniższa od 2006 roku liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA stała się głównym wydarzeniem czwartku, dając tym samym pretekst do umocnienia dolara. Dane przypomniały też, że dużymi krokami zbliża się wrześniowe posiedzenie Fed.
W ostatnim tygodniu liczba Amerykanów ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych nieoczekiwanie spadła o 31 tys. do 292 tys. Dane potrójnie zaskoczyły, stając się jednocześnie głównym wydarzeniem dnia na rynku walutowym. Po pierwsze, okazały się one wyraźnie lepsze od prognoz. Rynkowy konsensus kształtował sie na poziomie 329 tys. Oczywiście można podnosić, że wynik był zaburzony przez święto pracy w USA. Tyle tylko, że rynek też zdawał sobie z tego sprawę, a pomimo tego prognozował wzrost liczby zasiłków. Po drugie, opublikowane dane są najniższym odczytem od 2006 roku. To robi wrażenie. I wreszcie po trzecie, równie duże wrażenie robi sam odczyt poniżej psychologicznego poziomu 300 tys.
Dolar zareagował umocnieniem do głównych walut na opisywany raport. Nie tylko dlatego, że dane sprawiły miłą niespodziankę. Również dlatego, że przypomniały one o przyszłotygodniowym posiedzeniu Fed i perspektywie cięcia wartości QE3. Oczekujemy, że Fed ograniczy wartość kupowanych obligacji o 10-15 mld USD miesięcznie. Jednocześnie opublikowane zostaną najnowsze prognozy makroekonomiczne, które utwierdzą rynek w przekonaniu, że do połowy przyszłego roku program QE3 zostanie całkowicie wygaszony. W średnim i długim terminie taka normalizacja polityki monetarnej w USA będzie wspierać dolara.
Przecena EUR/USD do jakiej doszło po publikacji tygodniowych danych z amerykańskiego rynku pracy nie okazała się trwała. Wykres godzinowy nie zdołał przełamać wsparcia na poziomie 1,3280 dolara. Na gruncie analizy technicznej ta porażka nie ma jednak większego znaczenia, gdyż już wcześniej doszło do przełamania 5-dniowej linii trendu wzrostowego. Maleją więc szanse na trwały powrót powyżej 1,33, natomiast rosną szanse na spadki w przyszłym tygodniu najpierw do 1,32, a później do 1,31 dolara.
Na rodzimym rynku walutowym od rana rozgrywa się bitwa o korektę. Po czterech dniach gwałtownego umocnienia złotego, za którym prawdopodobnie stali inwestorzy zagraniczni (sądząc z jednoczesnego dużego popytu na polski dług i akcje), realizacja zysków była czymś naturalnym. Udało się to tylko w przypadku dolara, który wrócił powyżej 3,17 zł. Przecena EUR/USD sprawiła natomiast, że wspólna waluta osłabiła się również do złotego. Kurs EUR/PLN, który jeszcze rano wspiął się do 4,2243 zł z 4,2086 zł w środę na zamknięciu, w godzinach popołudniowych spadł poniżej 4,21 zł. Taka spadkowa reakcja na zniżkę EUR/USD jest kolejnym potwierdzeniem siły złotego, który w większości podobnych przypadków reagował osłabieniem.
O godzinie 15:45 kurs EUR/USD testował poziom 1,3287, EUR/PLN 4,2076 zł, a USD/PLN 3,1669 zł. W piątek eurodolar powinien pozostawać pod głównym wpływem licznie publikowanych danych makroekonomicznych. W tym przede wszystkim amerykańskich danych o sprzedaży detalicznej, inflacji PPI oraz indeksu Uniwersytetu Michigan. Na te wydarzenia teoretycznie powinien reagować też złoty. W praktyce jednak dalej będzie się toczyć walka o korektę, a niewielki wpływ mogą mieć jedynie publikowane przez GUS najnowsze dane o inflacji CPI.