Analizy

Budownictwo / autor: Pixabay
Budownictwo / autor: Pixabay

Zakredytowani Polacy czyli końca hossy nie widać

Marcin Jańczuk, Metrohouse

  • Opublikowano: 18 listopada 2019, 16:12

    Aktualizacja: 18 listopada 2019, 16:23

  • Powiększ tekst

Nie słabnie zainteresowanie kredytami hipotecznymi. W III kw. Gold Finance pośredniczyło w kredytach hipotecznych o wartości 405 mld zł.

W III kwartale 2019 r. odnotowaliśmy przebicie celu inflacyjnego zakładanego na poziomie 2,5%. W lipcu i sierpniu średni wzrost cen osiągnął poziom 2,9%, a wzrost cen żywności i napojów osiągnął już poziom 7,2%. – Rada Polityki Pieniężnej na ten moment nie widziała konieczności interwencji, gdyż w założeniach wzrostu inflacji jest bufor na poziomie 1%. Osiągnięcie poziomu inflacji w wysokości 3,5% przewidywali już niektórzy analitycy nawet w pierwszym kwartale 2020 r. Z drugiej strony część ekonomistów twierdziła, że RPP utrzyma stopy procentowe na niezmienionym poziomie do 2022 r., a inflacja będzie się utrzymywać w pobliżu celu inflacyjnego. Wrzesień oraz początek IV kwartału przyniósł nam spadek inflacji odpowiednio do poziomu 2,6% i 2,5% co jest dobrym sygnałem, chociaż ceny żywności i napojów nadal są wysokie, komentuje Andrzej Łukaszewski, ekspert finansowy z Gold Finance. Przy aktualnym wyhamowaniu wzrostu cen wydaje się, że decyzja o ewentualnych podwyżkach stóp procentowych może nas szybko nie dotknąć.

Wiele wskazuje na to, że będziemy mieć do czynienia z kolejnym rekordowym kwartałem na rynku kredytów hipotecznych. Biorąc pod uwagę wartość podpisanych przez ekspertów Gold Finance nowych umów kredytowych szacujemy, że kwartalny wolumen dla całej Polski wyniesie ponad 17 mld zł.

– Oferta kredytów hipotecznych nie uległa znaczącej zmianie w stosunku do poprzedniego kwartału. W pojedynczych przypadkach możemy zobaczyć lekkie podwyżki marż kredytów hipotecznych. Nadal banki mocno promują klientów własnych tworząc dla nich odrębne oferty kredytowe. Prawdopodobnie możemy się jeszcze spodziewać drobnych zmian ofert bankowych w czwartym kwartale, który będzie zamykał wyniki sprzedażowe banków za 2019, komentuje Andrzej Łukaszewski z Finance.

Nabywcy nieruchomości w Warszawie najczęściej zainteresowani są kredytami hipotecznymi od 200 do 500 tys. zł. W odróżnieniu od poprzedniego kwartału zwiększyło się zainteresowanie także większymi kredytami – od 600 tys. zł wzwyż. W Gold Finance kredyty z tego segmentu cenowego stanowiły 11 proc. całości udzielonego finansowania. W koszyku największych polskich miast również najczęściej pojawiają się w statystykach kredyty między 200 a 500 tys. zł. Stanowią one aż 82 proc. wszystkich kredytów. W pozostałych miastach widoczna jest przewaga kredytowania do kwoty 300 tys. zł, które stanowi 57 proc.

Obecnie średnio zaciągamy w stolicy kredyty w wysokości prawie 380 tys. zł. Mimo znacznych wzrostów cen stołecznych mieszkań średnia wysokość kredytu nie jest więc istotnie większa od średniej kwoty z analogicznego okresu zeszłego roku. Także w przypadku pięciu największych miast w Polsce nie widać różnic pomiędzy obecną średnią kwotą kredytów a danymi z 2018 r. Natomiast analizując pozostałe miasta, obecna kwota 235 tys. zł jest wprawdzie niższa o kilkanaście tysięcy od kwoty z poprzedniego notowania w II kwartale, ale w analogicznym okresie zeszłego roku było to zaledwie 206 tys. zł.

Singiel zarabiający 5000 zł netto może liczyć na 410 tys. zł zdolności kredytowej. Taka kwota pozwoli mu na zakup bez problemu dwupokojowego mieszkania nawet na najdroższych rynkach w Polsce. W przypadku pary (zarobki obojga na poziomie 8000 zł netto) średnia zdolność pozostaje na poziomie 778 tys. zł. Na nieco mniej może liczyć rodzina posiadająca dwójkę dzieci. Przy zarobkach rodziców rzędu 8000 zł bank średnio pożyczy 614 tys. zł. Nadal są to jednak kwoty, które pozwalają na dość szeroki wybór ofert, nawet w dużych miastach.

Marcin Jańczuk, Metrohouse

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych