Dolar odsyła do szkoły. Na jak długo?
Lipiec był najgorszym miesiącem dolara od dekady. Sierpień nie przyniósł wyraźnej odmiany sytuacji w notowaniach głównych walut: nie odegrała się wyraźna korekta tego rekordowego osłabienia. Wbrew szablonom sezonowym nie doszło również do pogorszenia nastrojów inwestycyjnych.
Początek września to jednak wyraźne odrabianie strat przez amerykańską walutę. Nie ma ono miejsca przy korekcie na rynkach akcji. Wręcz odwrotnie: Nasdaq i S&P500 ustanowiły nowe, historyczne szczyty. Nie towarzyszyło mu również korzystne dla USD podbicie rentowności amerykańskich obligacji. Szerszym tłem, zarysowanym zaledwie w ubiegłym tygodniu pozostaje negatywne dla USD nastawienie władz monetarnych USA. Nie ma ono prawa zmienić się pod wpływem jednego odczytu.
Impulsem do zahamowania i odwrócenia wyprzedaży dolara stał się odczyt ISM dla przemysłu, czyli najważniejszego barometru nastrojów w tym sektorze największej światowej gospodarki. Główny wskaźnik przybrał wyższą wartość od oczekiwań, pozytywnie wypadłą kluczowa składowa nowych zamówień. Słabo – subindeks zatrudnienia.
I to właśnie ta sfera gospodarki będzie w najbliższych dniach na tapecie. Po pierwsze: piątek to publikacja raportu Departamentu Pracy. Po drugie: dziś odczyt ADP. Na papierze są to dwie pierwszoplanowe figury makro tego tygodnia. Na papierze, gdyż reakcja na NFP ostatnio jest znikoma. Co więcej, szacunki ADP okazują się być marną wskazówką odnośnie do ważniejszych publikacji. Po trzecie, przed nami długi weekend w USA, który nigdy nie sprzyja zwiększaniu ekspozycji przez inwestorów. Wręcz przeciwnie: można go traktować jako pretekst do wygaszania ewentualnego ruchu kierunkowego z poprzednich dni.
W rezultacie zakładamy, że jest zdecydowanie za wcześnie by wieścić koniec słabości dolara. Tym bardziej, że nie tworzy się bardziej sprzyjające otoczenie ze strony rynków długu, czy akcji. Nie widać żadnych symptomów przygasania apetytu na ryzyko. Po cofnięciu się z 1,20 do 1,19 inwestorzy na rynku EUR/USD będą szukać lokalnych dołków. Spodziewamy się kolejnych prób podejść do 1,20. Naszym preferowanym wehikułem do wykorzystania słabości dolara pozostaje funt. Brytyjska waluta ignoruje zagrożenia związane z brexitem a ze względu na swój ryzykowny profil korzysta na nieustającej pogoni za stopą zwrotu.
Bartosz Sawicki, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.