Soboń: Nie dojdzie do zamknięcia Turowa
Nie dojdzie do zamknięcia Turowa. Nie ma możliwości, żeby zrealizować to „kuriozalne” postanowienie - powiedział w czwartek wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń, odnosząc się do postanowienia TSUE. Dodał, że osią sporu z Czechami są obecnie kwestie prawne
20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. We wtorek rzecznik rządu Piotr Müller oświadczył, że Polska nie zaczęła jeszcze płacić tej kary.
Wiceminister aktywów państwowych pytany w czwartek na antenie Programu I Polskiego Radia o to, czy Polska będzie mogła nie płacić kar ws. Turowa orzeczonych w postępowaniu zabezpieczającym TSUE, odpowiedział: Kary są częścią środka zabezpieczającego w postaci sankcji finansowych i one zostały przez TSUE nałożone i dziś obowiązują.
Dodał, że „sposób postępowania jednoosobowy wiceprezes Trybunału” jest „mało praworządny, bo nie ma żadnych instrumentów odwoławczych”. Jak stwierdził, ten środek zabezpieczający wraz z sankcjami finansowymi jest nieproporcjonalnie dalej idący od każdego orzeczenia, które może w tej sprawie wydać Trybunał Sprawiedliwości UE.
Zdaniem Sobonia tego środka zabezpieczającego „nie da się wykonać”. „Koszty, które trzeba by ponieść to 13 mld zł za zamknięcie kopalni i elektrowni, brak ciepłej wody, ogrzewania dla mieszkańców Zgorzelca czy Bogatyni, koszty społeczne, koszty pracowników, wreszcie koszty środowiskowe” - wymienił. Zaznaczył, że likwidacja kopalni w nagły sposób oznacza m.in. niekontrolowane sytuacje związane z gospodarką wodną czy osuwiska.
Wiceminister stwierdził, że „nie dojdzie do zamknięcia Turowa”. „Nie ma możliwości, żeby zrealizować to kuriozalne postanowienie” - zapewnił.
Pytany o toczące się negocjacje z Czechami ws. Turowa Soboń wskazał, że podczas środowych rozmów trwających do późna w nocy strona polska przedstawiła „swoje warunki brzegowe” tej umowy. „Dziś o godz. 9. do tej umowy wracamy” - wskazał.
Jak dodał, warunki brzegowe - poza wszystkimi szczegółami dot. obszarów technicznych - mają też wymiar prawno-polityczny. Tutaj wracamy do porozumienia, które podpisałem 24 maja z moim odpowiednikiem, czyli wiceministrem środowiska w Libercu (…), gdzie godzimy się na arbitraż TSUE na podstawie art. 273 traktatu o funkcjonowaniu UE, ale wszystkie dalej idące rozwiązania, które miałyby sankcjonować ten arbitraż, dalece wykraczając poza zwyczajowe umowy międzyrządowe w tym obszarze, są przez nas kwestionowane - powiedział.
Soboń stwierdził, że podpisanie umowy oznacza wycofanie skargi głównej, tym samym wszystkich środków zabezpieczających. Dodał, że wycofanie skargi jest warunkiem tej umowy.
Po podpisaniu umowy, którą w tej chwili negocjujemy, Czesi wycofują skargę główną, a Trybunał wycofuje środki zabezpieczające w ramach tego postępowania - powiedział. Wyjaśnił, że arbitraż TSUE polega na tym, że gdyby kiedykolwiek dochodziło do sytuacji, która byłaby niezgodna z podpisaną umową, o tym, kto jest w tym zakresie „winny” decyduje arbitraż Trybunału.
Soboń przypomniał, że wkrótce rozpocznie się postępowanie główne, które skończy się w ciągu kilku miesięcy i ostatecznie zamknie tę kwestię w „niebudzący wątpliwości sposób” - bo, jak powiedział, rzecz dotyczy postępowania związanego z udzielaniem koncesji, a nie wpływu kopani na środowisko.
Czesi dzisiaj stoją przed decyzją czy realizować wspólnie (z Polską - PAP) projekty środowiskowe w tym obszarze, czy strona Polska zdecyduje się, by poczekać na orzeczenie trybunału, które zamknie tę kwestię - powiedział.
Soboń wskazał, że osią sporu są obecnie „kwestie prawne związane ze skutkami tej umowy w czasie”.
Strona czeska wniosła skargę przeciwko Polsce w sprawie Turowa do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w lutym br. Wnioskowała też o tzw. zastosowanie środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która zagraża, zdaniem Pragi, dostępowi do wody mieszkańców regionu Liberca, którzy skarżą się także na hałas i pył związane z wydobyciem.
W maju br. TSUE odpowiadając na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w „Turowie”. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął negocjacje ze stroną czeską. Dotychczas nie przyniosły one zakończenia sporu.
W postanowieniu wydanym przez wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuertę napisano m.in.: Ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, Polska zostaje zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro dziennie. Tego rodzaju środek należy uznać za konieczny do wzmocnienia skuteczności środka tymczasowego zarządzonego postanowieniem z dnia 21 maja 2021 r. i odwiedzenia tego państwa członkowskiego od opóźniania dostosowania swojego zachowania do tego postanowienia.
PAP/mt
Czytaj też: Mieszkańcy Bogatyni: Zatrzymanie Turowa jest nie do pojęcia