TYLKO U NAS
Prezes PZU Ukraina: Pomagamy jak tylko możemy
Nie mamy pełnej informacji co się dzieje z każdym pracownikiem, bo jest to niemożliwe z racji braku komunikacji - niektórzy siedzą w bunkrach, niektórzy walczą - ale pomagamy jak tylko możemy - relacjonuje dla portalu wGospodarce.pl Jacek Matusiak, prezes PZU Ukraina. Zastajemy go w drodze po kolejnych pracowników PZU uciekających przed wojną z Ukrainy. - Duża grupa ludzi po stronie PZU w Polsce zaangażowana jest w pomoc swoim ukraińskim koleżankom i kolegom. Pomimo trudnej sytuacji, próbujemy też prowadzić działalność operacyjną - dodaje
W jaki sposób PZU pomaga w kwestii ataku Rosji na Ukrainę?
Jacek Matusiak, prezes PZU Ukraina: Dla pracowników przygotowujemy pobyt tutaj, a nawet na terenie Ukrainy w miarę możliwości, gdzie mamy placówki, mamy samochody. To pomocne dla ludzi, którzy się organizują, by dostać się do granicy, a jednocześnie trudne ze względu na ograniczenia w przemieszczaniu się i permanentny brak paliwa. Próbujemy pomagać ludziom dojechać do granicy. W Polsce odbieramy ich z granicy i przewozimy do przygotowanych miejsc noclegowych, obecnie na terenie Warszawy. Przepraszam, że tak chaotycznie trochę, ale właśnie odwożę naszych pracowników z granicy do tymczasowego miejsca zamieszkania. W Polsce próbujemy znaleźć im miejsca również w innych miastach. Sytuacja jest dynamiczna.
Jak wygląda sytuacja samych pracowników i współpracowników Grupy PZU UA na Ukrainie?
JM: Spółki z Grupy PZU Ukraina mają centralę w Kijowie i placówki w całej Ukrainie. Część osób siedzi w schronach w Kijowie oraz innych miastach, część osób została w domach, a części osób udało się ewakuować. Także spora część została tam, gdzie mamy placówki i gdzie trwają aktualnie walki, np. w Charkowie, Chersoniu, Mariupolu, rep. Ługanskiej, Donieckiej… Nie wiem czy zostały całkowicie zajęte przez Rosjan, bo nie zawsze mamy kontakt, także bazujemy na informacjach medialnych. Muszą sobie radzić, żeby przeżyć. Nie mamy pełnej informacji co się dzieje z każdym pracownikiem, bo jest to niemożliwe z racji braku komunikacji, np. jeśli siedzą w schronach, albo walczą. Wiemy bowiem, że spora ilość naszych pracowników, głównie mężczyzn, ale nie tylko – niektóre kobiety też, została zmobilizowana lub ochotniczo wstąpiła do różnego rodzaju formacji zbrojnych i walczy z bandytami z Rosji. Często mężczyźni podwożą swoje rodziny w bezpieczne miejsca, skąd te dalej próbują dotrzeć do Polski, a sami wracają walczyć. Wiąże się to z dużą traumą dla tych ludzi, ponieważ zdają sobie sprawę, że może to być ich ostatnie spotkanie. Kolejnym dużym problemem jest brak paliwa do samochodów, brak dostępu do pieniędzy (niedziałające lub puste bankomaty), czy też puste półki w funkcjonujących jeszcze sklepach spożywczych. Obawiam się, że z każdym dniem ta sytuacja będzie się pogarszać.
Jakie były-są sygnały od pracowników i współpracowników z Ukrainy? Próbują nawiązać kontakt? Co mówią?
Jest pewna grupa ludzi z którymi utrzymujemy kontakt za pośrednictwem maili, telefonów – są to głównie komunikatory Viber, WhatsApp, Telegram i będziemy to robić tak długo, jak długo będzie działać sieć telefonii komórkowej w Ukrainie. Dla celów związanych z procesami pomocy po stronie Polskiej podaliśmy dwa numery telefonów (jeden polski i jeden ukraiński), które były za pośrednictwem wskazanych powyżej komunikatorów dystrybuowane wśród tych naszych pracowników z którymi był kontakt. Mogę powiedzieć, że te telefony działają mamy bowiem sporo kontaktów ze strony pracowników i ich rodzin. Pierwsze osoby są już w Polsce zaopiekowane w lokalach udostępnionych przez polskie PZU.
Czy PZU udzieli wsparcia rodzinom swoich ukraińskich pracowników? Ilu ich jest, ilu w PZU Ukraina, ilu w pozostałych spółkach, ilu przyjedzie do Polski?
Tak, już to robi, za co bardzo w imieniu własnym i swoich pracowników z Ukrainy, dziękuję. Duża grupa ludzi po stronie PZU w Polsce zaangażowana jest w pomoc swoim ukraińskim koleżankom i kolegom. Jak mówiłem wcześniej, zapewniamy im zakwaterowanie na terenie Polski, obecnie jest to Warszawa, opiekę medyczną, środki niezbędne do życia, czy też niezbędną w obecnej sytuacji pomoc psychologiczną. Ci ludzie przeszli przez traumę, ponadto spędzili kilka dni uciekając Jest to naszym priorytetem, ci ludzie uciekali ze swoich domów w popłochu, nie zawsze udało im się zabrać ze sobą potrzebne do życia rzeczy, czy też wypłacić z bankomatów pieniądze. W trzech naszych spółkach w Ukrainie pracuje ponad 700 osób, chcemy pomóc wszystkim, również członkom ich najbliższej rodziny. Chciałbym, aby nikt nie musiał przyjeżdżać do Polski uciekając przed wojną, abyśmy mogli wrócić do normalnej pracy w normalnych warunkach. Niestety trzeba się przygotować na to, że osoby które obecnie docierają do Polski i są w drodze do naszej granicy to dopiero początek. Osobiście sądzę, że to pierwsza fala, składająca się z tych osób którym udało się ewakuować. Czekają nas kolejne, póki co nie chcę się bawić w przewidywanie. Czekamy na wszystkich, którzy zdecydują się na ewakuację do Polski.
Jak wcześniej wyglądała działalność PZU na Ukrainie i co się zmieniło teraz? Czy w samym PZU w Polsce oraz jego organizacji coś się zmieniło w związku z obecnym kryzysem na Ukrainie?
PZU prowadzi działalność na Ukrainie od roku 2005 poprzez grupę PZU Ukraina, którą tworzą m.in. spółka ubezpieczeń majątkowych PZU Ukraina (ПЗУ Україна) oraz spółka PZU Ukraina ubezpieczenia na życie (ПЗУ Україна страхування життя), mamy jeszcze spółkę świadczącą usługi assistance SOS Service Ukraina. Wszystkie one prowadziły normalną działalność biznesową. Posiadamy ponad sto placówek własnych na terenie całej Ukrainy, do tego dochodzą placówki partnerskie. Pomimo trudnej sytuacji, próbujemy prowadzić działalność operacyjną, polegającą na obsłudze bieżących procesów biznesowych takich jak wypłaty odszkodowań, wynagrodzeń dla pracowników, regulowanie pilnych zobowiązań, etc. Nie jest to łatwe w obecnych warunkach, ponieważ wiele procesów przechodzi przez centralę firmy, a ta znajduje się w bombardowanym Kijowie co skutecznie ogranicza nasze funkcjonowanie. W PZU w Polsce powstał zespół ds. sytuacji na Ukrainie, który działa w ramach sztabu kryzysowego Grupy.
Na razie też wspomagacie jak możecie w ramach swojego biznesu, np. tym, że PZU opłaci 30-dniowe składki OC dla obywateli Ukrainy. To chyba dość istotna pomoc?
Wg mojej oceny tak, to spora pomoc, obywatele Ukrainy nie mogą jeździć po Polsce swoimi samochodami bez obowiązującego OC, a nie wszyscy mieli możliwość zakupu zielonej karty przed wyjazdem z Ukrainy. Polskie PZU bezpłatnie przejmuje odpowiedzialność za ewentualne szkody komunikacyjne, których ogromne koszty byłyby niemożliwe do pokrycia przez uchodźców.
CZYTAJ TEŻ: PZU opłaci 30-dniowe składki OC dla obywateli Ukrainy
Jakie są planowane działania teraz i w najbliższej przyszłości?
W pierwszej kolejności skupiamy się na pomocy wszystkim naszym pracownikom na tyle na ile to możliwe w tych warunkach, ich życie i bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze. Następnie na utrzymaniu procesów biznesowych w firmie na Ukrainie. W przyszłości będziemy dalej kontynuować działania pomocowe oraz analizować sytuację i adekwatnie do niej podejmować decyzje co dalej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Maksymilian Wysocki
CZYTAJ TEŻ: Jest ponad 350 tys. Może wyemigrować nawet 1,5 mln
CZYTAJ TEŻ: Polacy mogą przyjąć miliony uchodźców
CZYTAJ TEŻ: Z pomocą dla Ukraińców - Spółki Skarbu Państwa wspierają uchodźców