Kto w biznesie odczuje skutki wojny na Ukrainie?
Negatywne skutki wojny w Ukrainie długofalowo odczują polscy eksporterzy, przedsiębiorstwa kooperujące z nimi oraz firmy transportowe - uważa Urszula Kłosiewicz-Górecka z PIE. W najbliższym czasie nie powinno dojść do znaczącego osłabienia naszego eksportu - dodała.
Analityczka Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) Urszula Kłosiewicz-Górecka zwróciła uwagę, że w 2021 r. na rynki Rosji, Białorusi i Ukrainy trafiło 5,6 proc. polskiego eksportu towarów, a z tych państw pochodziło 7,9 proc. wartości polskiego importu.
„Jest to relatywnie niewiele, ale wojna w Ukrainie jest kolejnym czynnikiem, który może negatywnie wpływać na nasze możliwości eksportu” - oceniła. Wskazała na wyhamowanie np. w przemyśle samochodowym, ze względu na przestoje w dostawach komponentów z Ukrainy, co może niekorzystnie przełożyć się na kondycję polskiego eksportu.
Jej zdaniem, już samo pogorszenie perspektywy ekonomicznej dla globalnej gospodarki wywołane wojną w Ukrainie wpływa na sytuację polskich firm w tym kraju oraz w Rosji i na Białorusi. „Problemy mają też firmy, które z powodu gospodarczego bojkotu Rosji i Białorusi, zaniechały dostaw do obu tych rynków. Chociaż nie widać jeszcze reakcji świadczących o zaburzeniach w łańcuchach dostaw, to długofalowo negatywne skutki odczują nie tylko firmy eksportujące, ale również przedsiębiorstwa kooperujące z nimi oraz firmy transportowe” - stwierdziła.
Ekspertka zwróciła uwagę, że Ukraina ma bardzo istotne znaczenie, jako dostawca półwyrobów z żelaza i stali. Wśród najważniejszych towarów sprowadzanych z tego kraju dużą grupę, jak dodała, stanowią wyroby walcowane z żeliwa i stali niestopowej. Ukraina jest też kluczowym dostawcą rudy i koncentratów żelaza oraz oleju sojowego, makuch oraz oleju słonecznikowego. „Brak lub przerwy w dostawach tych surowców będą negatywnie wpływać na sytuację polskich producentów” - podkreśliła. Zastrzegła, że sytuacja jest tak dynamiczna, że trudno przewidzieć nawet niezbyt odległą przyszłość.
„Białoruś, Rosja i Ukraina były ważnymi rynkami zbytu dla polskich eksporterów niektórych towarów. W 2021 r. do tych trzech państw trafiło 38,2 proc. całego polskiego eksportu roślin żywych, 24,7 proc. garbników, barwników, farb i lakierów oraz 21,3 proc. nawozów, głównie nawozów azotowych do Ukrainy” - wskazała.
Według niej, z uwagi zarówno na przedmiot eksportu naszych firm (m.in. artykuły przemysłu spożywczego), jak i jego kierunki geograficzne (UE), polskie przedsiębiorstwa eksportowe raczej nie obawiają się obecnie drastycznego spadku obrotów. „Obawiają się, że przy przedłużającej się wojnie w Ukrainie i sankcjach dla Rosji i Białorusi, nastąpi spowolnienie gospodarcze i związane z tym negatywne skutki” - zaznaczyła. Dodała, że przedsiębiorcy obawiają się m.in. wysokich cen źródeł energii, mających wpływ na koszty produkcji, co „uderza w konkurencyjność firm”.
Zdaniem Kłosiewicz-Góreckiej, w najbliższym czasie nie powinno dojść do znaczącego osłabienia naszego eksportu - jeśli w krajach, do których wysyłamy towary, nie nastąpi drastyczny spadek poziomu życia i ograniczanie konsumpcji, w tym polskich produktów. „Nie wiemy, jak długo potrwa wojna i sankcje. Nie wiadomo też, jak będą zachowywać się poszczególne kraje. Np. podczas kryzysu w 2008 r., wiele państw wprowadziło restrykcje, które nie pozwalały na eksport artykułów rolnych, co dodatkowo podbijało ceny” - zastrzegła.
PAP/ as/