Policja już nie chce e-posterunku - w tle prokuratura i brak bezpieczeństwa danych
Komendant główny policji nadinsp. Marek Działoszyński zdecydował o rezygnacji z wartego ponad 19 mln zł projektu, który miał wdrożyć program e-posterunek; aplikacja miała m.in. usprawnić pracę policjantów dochodzeniowo-śledczych - wynika z informacji PAP.
"Działania prowadzone w celu wytworzenia aplikacji e-posterunek zostają zaniechane" - czytamy w decyzji Działoszyńskiego datowanej na 24 lutego.
Wdrożenie e-posterunku, czyli elektronicznego obiegu dokumentów dla policji, miało odciążyć funkcjonariuszy i przyspieszyć obsługę interesantów. Policjanci mieli być wyposażeni w mobilne zestawy zawierające komputery przenośne, drukarki i aparaty fotograficzne, umożliwiające dokumentowanie czynności na miejscu zdarzenia.
E-posterunek miał uprościć procedury. Chodziło m.in. o oględziny, przesłuchania świadków, przyjmowanie zgłoszenia o przestępstwie itp. Program miał generować protokoły, zaświadczenia, postanowienia i inne druki, które dotychczas funkcjonariusze wypełniali oddzielnie, wpisując wielokrotnie te same informacje i dane. Pracę papierkowa policjanta miała się skrócić o 30-40 proc.
W czerwcu 2013 r. wdrażanie systemu negatywnie oceniła Najwyższa Izba Kontroli. Kontrolerzy przypominali, że budowana od 2007 r. aplikacja, na którą wydano 19,3 mln zł, miała być uruchomiona we wszystkich jednostkach organizacyjnych policji do końca czerwca 2011 r. NIK zaznaczyła, że znaczna część zakupionych elementów aplikacji nie została w ogóle uruchomiona, a kierownictwo KGP nie dysponowało rzetelną wiedzą na temat stanu wdrożenia przedsięwzięcia.
NIK negatywnie oceniła też zabezpieczenie danych osobowych przetwarzanych w e-posterunku. "Wyniki kontroli wykazały, że eksploatacja tego systemu była prowadzona nielegalnie, tj. z naruszeniem przepisów ustawy o ochronie danych osobowych, co stworzyło zagrożenie dla integralności i poufności danych osobowych obywateli i funkcjonariuszy" - podano w raporcie.
Pytany o ustalenia NIK rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski mówił wówczas, że kilka miesięcy przed opublikowaniem raportu NIK policja zdecydowała o ograniczeniu posługiwania się przez funkcjonariuszy aplikacją e-posterunek - praca odbywa się indywidualnie na komputerze policjanta, a nie w jednym systemie, po zakończeniu pracy dane mają być usuwane. Powodem takiej decyzji było bezpieczeństwo przechowywanych w systemie danych osobowych.
"Około połowy 2012 r. w trakcie szczegółowej analizy policyjnej okazało się, że przygotowano urządzenie, natomiast nie do końca została wypracowana polityka bezpieczeństwa w zakresie ochron danych osobowych" - powiedział Sokołowski.
W styczniu ubiegłego roku warszawska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie nieprawidłowości przy przetargu na "e-posterunek". Oskarżono trzy osoby, w tym b. szefa Biura Łączności i Informatyki KGP Andrzeja M. Śledczy zarzucają im udział w "zmowie przetargowej" przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, przywłaszczenie cudzego programu komputerowego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz przywłaszczenie cudzych praw autorskich. Zawiadomienie w sprawie złożył w 2009 r. szef MSWiA. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.
(PAP)