Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Student też ma długi - nawet po latach

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 6 marca 2014, 09:36

    Aktualizacja: 6 marca 2014, 16:31

  • Powiększ tekst

Wciąż zdarza się, że studenci porzucają uczelnię, z którą wcześniej zawarli umowę. Wielu z nich sądzi, że nieobecność na zajęciach wystarczy, by zostać skreślonym z listy studentów. Dlatego dziwi ich, kiedy po latach otrzymują wezwanie do zapłaty z firmy windykacyjnej.

Z badania „Finansowy portret młodych” przeprowadzonego przez Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej wynika, że koszty związane z edukacją ponosi niespełna 1/5 młodych ludzi (w wieku 18-35 lat). Średnie miesięczne wydatki na naukę lub studia wynoszą 102 zł.

Najczęściej i największe kwoty na edukację wydają osoby w wieku 18-25 lat oraz ze średnim i wyższym wykształceniem. O tyle, ile osoby z wykształceniem zawodowym przeznaczają na dokształcanie się średnio 27 zł, to w przypadku osób z wykształceniem średnim jest to już 140 zł miesięcznie.

Młodzi Polacy, którzy płacą za swoją edukację, mogą liczyć na pomoc rodziców. W większości przypadków rodzice dokładają się do opłat za naukę i studia. Tylko 37% płacących za edukację, ponosi koszty samodzielnie.  Zdecydowanie częściej rodzice pomagają młodszym, do 25 roku życia. Aż 15% młodych, którzy korzystają z prywatnej, płatnej edukacji decyduje się na zaciągnięcie kredytu, pożyczki na zobowiązania.

Innym powodem, dla którego młodzi Polacy zostają wplątani w spiralę uczelnianych zaległości, jest porzucanie studiów, bez stosownego wypowiedzenia umowy. Niektórzy przerywają naukę z powodu złego stanu zdrowia, a po przerwie nie wracają już na uczelnię. Inni rezygnują ze studiów z przyczyn finansowych, np. po utracie pracy. Są tacy, którzy zapisali się na studia zaoczne, zapłacili wpisowe, złożyli papiery i nigdy więcej nie pokazali się na uczelni. Wielu porzuca kierunki, które przestały być dla nich interesujące. Takich historii jest wiele. Po latach byli lub niedoszli studenci dostają wezwanie do zapłaty z firm windykacyjnych. Tłumaczenie, że nie płacili czesnego, bo nie chodzili na zajęcia, nie jest dla wierzyciela żadnym argumentem. Z umów trzeba się wywiązywać, dlatego uczelnie nie zostawiają sprawy czesnego bez odpowiedzi.

Windykator listy pisze

Wierzyciele, czyli uczelnie oferujące studia płatne, zlecają windykację rachunków za czesne profesjonalnym firmom windykacyjnym. Same niechętnie windykują studentów. W efekcie studenci nie dostają żadnego ponaglenia do spłaty zobowiązania z uczelni, ale oficjalne wezwanie do zapłaty z firmy windykacyjnej. To działa na nich jak kubeł zimnej wody.

- Średnie zobowiązanie wynikające z nieopłacenia czesnego za zajęcia dydaktyczne na uczelni w naszym portfelu wynosi 1 400 zł. Dłużnicy to przeważnie ludzie młodzi, w wieku 20-30 lat. Po naszej interwencji, 85% z nich spłaca swoje zobowiązanie – wyjaśnia Joanna Zawadzka, dyrektor departamentu sprzedaży usług windykacyjnych w firmie Kaczmarski Inkasso.

1 400 zł to stosunkowo niedużo. Na rynek wykupu wierzytelności trafiają jednak długi nawet sprzed 7-8 lat. Studenci mają wówczas do zapłaty kilka, kilkanascie tysięcy złotych. Składa się na to nie tylko czesne, ale też odsetki ustawowe i opłaty windykacyjne. Z takim długiem trudno jest zaczynać dorosłe życie.

Krótka jest pamięć studenta

Wydaje się, że studenci nie mają świadomości tego, że porzucenie uczelni bez stosownego wypowiedzenia umowy niesie ze sobą odpowiedzialność prawną. Inna kwestia, że od chwili utraty kontaktu z uczelnią mija wiele miesięcy lub lat. I właśnie wtedy, gdy sprawa jest już zapomniana, pojawia się koszmar z przeszłości – wezwanie do zapłaty. Jak sobie z tym radzić?

- Dłużnicy pytają, co robić. Często zwlekają z zapłatą, licząc, że sąd uzna dług za przedawniony i taki, którego nie można już dochodzić. Niestety, kiedy zostaje uruchomione postępowanie egzekucyjne i komornik zajmuje pensję, nie można już za wiele zdziałać. Dlatego zawsze radzimy dłużnikom, aby zaczęli rozmowy z windykatorem dużo wcześniej, kiedy mogą jeszcze wynegocjować dogodne warunki spłaty zadłużenia, rozłożyć dług na raty, racjonalnie ocenić własne możliwości finansowe – wyjaśnia Joanna Zawadzka.

Kornelia Hendżak

 

 

 

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Uwaga!

Promocje na ciekawe książki wSklepiku.pl!

Zniżki sięgają nawet 90%!

SPRAWDŹ SAM!

 

 

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych