Davos: czyli wojna kosztuje, ale ekologia również, a o nowe miejsce Polski w logistyce trzeba walczyć
Rok 2022 to czas, w którym obserwujemy punkt zwrotny dla całego regionu Europy Centralnej, także dla Polski. Pandemia wyhamowała, a przynajmniej taką mamy nadzieję. Rozpoczęła się wojna na Ukrainie, ale niezależnie od tego to ciągle czas transformacji cyfrowej, energetycznej i ekonomicznej, co determinuje przyszłość Europy Centralnej. Ten proces ma związek z globalnymi łańcuchami dostaw. To do nas, do Polski i naszego regionu, przesuwają się centra kompetencyjne. To motor naszego wzrostu – mówił podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos Leszek Skiba, prezes Banku Pekao
W Davos mogliśmy usłyszeć również bezpośrednio od wicepremiera, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, że w sensie logistycznym, jesteśmy przygotowani, by stać się centrum produkcyjnym i przejąć rolę, którą odgrywały do tej pory inne kraje, przede wszystkim Chiny. Mamy również znakomitych fachowców, którzy w tym procesie mogą uczestniczyć. Wystąpienie wicepremiera Sasina w Domu Polskim w Davos było wprowadzeniem do spotkania pod tytułem „Rola Europy Środkowo-Wschodniej w globalnych łańcuchach dostaw i na mapie centrów kompetencyjnych”. Wnioski z tego panelu? Wiele firm z całego świata szuka partnerów handlowych właśnie w Europie Centralnej i jest to ogromna szansa dla polskich przedsiębiorców, a także podmiotów inwestujących w Polsce. W debacie wzięli udział przedstawiciele największych firm na świecie, m.in. Google Cloud, Honeywell, IBM czy polskich liderów rynku, jak Bank Pekao, Asseco, KGHM czy Pesa.
W pandemii widzieliśmy zaburzenia globalnych łańcuchów dostaw. Patrzymy na to jednak jako na szansę. Dostrzegamy jasne strony tego procesu, ponieważ dla polskich małych i średnich firm to również możliwość wzmocnienia relacji z zachodnimi partnerami. Oni szukają partnerów u nas, ponieważ wiedzą, jak ważne jest mieć bezpieczne i nieodległe łańcuchy dostaw. To szansa dla polskiej gospodarki. Oferta Polski dla Zachodu to kompetencje, wykształceni menedżerowie, wiele ciekawych start-upów i polscy pracownicy, którzy są kompetentni i otwarci na świat – mówił w wystąpieniu w Domu Polskim w Davos prezes Skiba.
Jak zauważył prezes Banku Pekao, z jednej strony można zaobserwować wzrost popytu na polskie i środkowoeuropejskie produkty, a z drugiej strony – wysoką inflację, wynikającą przede wszystkim ze wzrostu cen energii. Ale przede wszystkim widać, że wojna na Ukrainie, zaraz po pandemii, to kolejny czynnik, który sprawia, że wiele firm szuka partnerów handlowych w naszej części kontynentu.
Przedstawiciele globalnych gigantów, takich jak Google czy IBM, mówili, że można w Polsce znaleźć osoby o znakomitych kompetencjach. Z tego powodu, wiele firm poszukuje możliwości, by otworzyć tutaj swoje centra kompetencyjne – dodał prezes Banku Pekao. Ale wskazał też na pewne zagrożenia. – Z drugiej strony dostrzegamy ryzyka: związane z agresją Rosji na Ukrainę, czyli postrzeganie Polski jako kraju potencjalnie zagrożonego wojną. To jest niezmiernie ważne, żebyśmy walczyli z tego typu percepcją, bo przecież jesteśmy bezpieczni. Wojna jest daleko od Warszawy – mówił Leszek Skiba. Według niego żyjemy w świecie, w którym widać ogromne szanse na dalszy wzrost gospodarczy Polski.
Ale wyzwań jest więcej. Eksperci Banku Pekao wyliczają, że aby sprostać wymogom zielonej transformacji polski sektor energetyczny potrzebuje 1,3–1,7 bln zł inwestycji do 2030 r.
To wysiłek porównywalny z odbudową Polski po II wojnie światowej – uważa Paweł Strączyński, wiceprezes Banku Pekao ds. finansowych, który wziął udział w panelu „Dywersyfikacja energetyczna w Europie: jak alternatywne źródła i czyste technologie mogą zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne”. Według niego projekty nisko- i zeroemisyjne stanowią przyszłość polskiej energetyki. – Nikt nie jest dziś gotowy do inwestowania w stare technologie, bo nie wpisują się one w światowe projekty energetyczne – mówił prezes Strączyński.
Potrzebne są inwestycje w infrastrukturę energetyczną, budowę nowych źródeł energii, a także w sieci dystrybucyjne, zarówno prądu, gazu, jak i wodoru. Jak ocenia Paweł Strączyński, powinna powstać infrastruktura związana z transportem i przetwórstwem paliw oraz magazynowaniem energii. Nie będą to jednak wyłącznie inwestycje spółek Skarbu Państwa czy podmiotów państwowych. Przedstawiciel Banku Pekao wskazuje tu np. obecne procesy dziejące się wokół morskich farm wiatrowych w Polsce.
Kolejka prywatnych inwestorów jest bardzo długa – mówił prezes Strączyński. Zaznaczył, że inwestycje w nowoczesny sektor energetyczny są atrakcyjne dla firm czy banków pod wieloma aspektami, choćby ze względu na wpisywanie się w trend promowania działań ESG. – W Polsce polityka ESG zaczyna dopiero funkcjonować, ale dostajemy już wyraźne sygnały, jeśli chodzi o instytucje finansujące z Europy czy ze świata, że bez względu na atrakcyjność ekonomiczną Polski nie będą angażowały się w lokalne inwestycje, które nie wpisują się w ich polityki ESG – mówił. Jak dodał, z symulacji banku wynika, że nawet w sytuacjach skrajnych projekty rozwiązań nisko- i zeroemisyjnych przynoszą bardzo zadowalające stopy zwrotu zarówno dla inwestorów, jak i dla sektora bankowego.
Nie zmienia to faktu, że zieloną transformację będą musiały sfinansować przede wszystkim banki. Jak zgodnie przyznali paneliści debaty pt. „Rola instytucji finansowych w transformacji energetycznej”, zielona transformacja jest szczególnie ważna m.in. przez konieczność natychmiastowego uniezależnienia się od surowców z Rosji. To największe wyzwanie, ale zarazem szansa. Rynki kapitałowe ostrzegają, że zagraniczny kapitał będzie omijać nieekologiczne projekty, za to coraz chętniej fundusze inwestycyjne będą dołączać do zielonych inwestycji. To też ważne choćby dlatego, że sam sektor bankowy nie udźwignie wszystkich zielonych inwestycji w Polsce.
W skali globalnej w ciągu dwóch dekad wydatki na inwestycje w zeroemisyjne źródła energii zwiększą się z obecnych 300 do 800 mld dol. rocznie. Sama Unia Europejska ma jeszcze bardziej ambitne cele, ponieważ chce zredukować emisję CO2 o 55 proc. do 2030 r., a następnie osiągnąć pełną zeroemisyjność. Żeby to zrealizować, będzie musiała inwestować w transformację energetyczną nawet do 350 mld euro rocznie – zauważył Jerzy Kwieciński, wiceprezes zarządu Banku Pekao, nadzorujący Pion Bankowości Korporacyjnej, Rynków i Bankowości Inwestycyjnej.
W nowej, zielonej układance Polska jest bardzo ważna. Zwłaszcza że jest w pierwszej piątce państw członkowskich UE pod względem liczby ludności i jedynym krajem w tym gronie, który był za „żelazną kurtyną” i wciąż musi nadrabiać dystans dzielący go od krajów zachodnioeuropejskich. Jerzy Kwieciński szacuje, że inwestycje na rzecz unijnych celów klimatycznych nad Wisłą wyniosą rocznie ok. 100 mld zł. To olbrzymia kwota. Cały polski sektor bankowy generuje ok. 150 mld zł na potrzeby kredytowe firm, z czego jedna trzecia to kredyty inwestycyjne.
To pokazuje, jak olbrzymią rolę będzie odgrywać sektor bankowy we wspieraniu procesu transformacji energetycznej – powiedział Jerzy Kwieciński. – W Banku Pekao dostrzegamy potencjał branży energii odnawialnej, perspektywy jej dynamicznego wzrostu i atrakcyjność dla inwestorów. Dlatego chcemy wziąć aktywny udział w finansowaniu transformacji energetycznej w Polsce. W naszej strategii do 2024 r. zadeklarowaliśmy wzrost udziału zielonego finansowania, obejmującego m.in. farmy wiatrowe, instalacje fotowoltaiczne, niskoemisyjny transport czy ekologiczne budownictwo do ponad 4 proc. portfela bilansowego banku – dodał.
Kwieciński podkreślił, że Bank Pekao od dłuższego czasu jest zaangażowany w realizację projektów zwiększających udział zeroemisyjnych źródeł w polskim miksie energetycznym, jak choćby przy umowie kredytowej na finansowanie największej w Polsce farmy fotowoltaicznej o mocy 70 MWp z PAK-PCE Fotowoltaika czy emisję zielonych obligacji PKN Orlen, pozwalających koncernowi zrealizować wiele inwestycji w zeroemisyjność. Bank Pekao planuje osiągnąć własną neutralność klimatyczną do 2030 r.
Maksymilian Wysocki