Informacje

kanclerz Niemiec Olaf Scholz / autor: fotoserwis PAP
kanclerz Niemiec Olaf Scholz / autor: fotoserwis PAP

Przywódcy: Gdyby nie wojna, rakieta nie uderzyłaby w Polsce

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 16 listopada 2022, 18:10

  • Powiększ tekst

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wyraził smutek z powodu ofiar uderzenia rakiety, do którego doszło w Polsce. Niezależnie od tego, przez kogo rakieta została wystrzelona, nie doszłoby do tego, gdyby nie straszna wojna Rosji przeciwko Ukrainie - podkreślił w środę w wywiadzie dla telewizji ZDF. W ten sam sposób wypowiedział się ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski, podkreślając, że do zdarzenia nie doszłoby, gdyby Rosja nie atakowała Ukrainy, i że co do tego zgodni są wszyscy sojusznicy

Kanclerz apelował o rozwagę w ocenie tego zdarzenia. „Jasne jest, że musimy być teraz ostrożni” - powiedział.

Podkreślił też: „Jednocześnie wiemy oczywiście, że bez względu na to, kto wystrzelił rakietę i jaki był jej faktyczny cel, nie doszłoby do tego, gdyby nie straszna wojna Rosji przeciwko Ukrainie”.

Czytaj też: Premier: Nic nie wskazuje na to, aby był to atak na Polskę

Ambasador RP przy NATO: Sojusznicy zgodni, odpowiedzialność ponosi Rosja

Odpowiedzialność za upadek pocisku po polskiej stronie granicy ponosi Rosja - niezależnie od tego, czy był to pocisk rosyjski, czy ukraiński; do zdarzenia nie doszłoby, gdyby Rosja nie atakowała Ukrainy, i z tym zgodzili się wszyscy sojusznicy - powiedział w środę ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski.

Wcześniej w Brukseli odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej NATO na poziomie ambasadorów poświęcone wybuchowi w Polsce, w wyniku którego zginęły dwie osoby.

Podczas briefingu po spotkaniu Szatkowski zaznaczył, że „w tym momencie prawdopodobną wersją jest to, że był to upadek pocisku ukraińskiej obrony powietrznej, który próbował przechwycić jeden z rosyjskich pocisków”. Przypomniał, że we wtorek doszło do „bezprecedensowego w skali i w zakresie geograficznym rosyjskiego ataku” rakietowego na ukraińską infrastrukturę energetyczną, a także „centra mieszkalne”.

Trzeba podkreślić, że odpowiedzialność za ten incydent ponosi Rosja. Z tym zgodzili się wszyscy sojusznicy - (…) bo niezależnie od tego, czy pocisk był rosyjski, czy ukraiński, do tego tragicznego wydarzenia nie doszłoby, gdyby Rosja nie zaatakowała Ukrainy, gdyby nie łamała prawa międzynarodowego i nie dokonywała zbrodni wojennych, atakując cele cywilne w zmasowany sposób - zaznaczył dyplomata.

Czytaj też: Jedna rakieta przypomniała światu o wojnie

Szatkowski powiedział, że podczas posiedzenia „sojusznicy wyrazili swoją solidarność, swoje kondolencje i gotowość do właściwej reakcji, a także pomoc w śledztwie”. „Jak wiemy, na miejscu są już także przedstawiciele naszych sojuszników, którzy współdziałają z naszymi władzami. Jest tu oczywiście konieczne zachowanie odpowiedniej odpowiedzialności i spokoju w tym kontekście” - dodał.

Wszyscy sojusznicy wyrażali także uznanie dla bardzo spokojnej reakcji polskich władz, które nie spieszyły się z pewnymi konkluzjami w tej sytuacji - podkreślił ambasador.

Jak zapewnił, od rozpoczęcia pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę 24 lutego bezpieczeństwo Sojuszu jest „chronione z jeszcze większą czujnością”. „Są uruchomione plany operacyjne, są uruchomione środki tak zwanej podwyższonej czujności - zarówno na lądzie, (jak i) na morzu i w powietrzu. NATO było w stanie śledzić te wydarzenia de facto w czasie rzeczywistym, i w czasie rzeczywistym były również powzięte środki” - dodał.

Wyjaśnił, że „gdyby którykolwiek z pocisków w sposób celowy zmierzał w stronę terytorium Polski, wiedzielibyśmy o tym i moglibyśmy w wielu przypadkach odpowiadać”.

Natomiast miał miejsce nieprzewidziany incydent. To się wiąże z zupełnie innymi cechami danego obiektu. W związku z tym nie było możliwości przeciwdziałania. (…) To wynika z fizycznych cech przestrzeni elektromagnetycznej i tego, jak sensory zbierają informacje, a także z trajektorii lotu pocisku - podkreślił.

Rada Północnoatlantycka jest głównym organem decyzyjnym o charakterze politycznym w strukturze NATO. Każde państwo członkowskie ma w niej swojego reprezentanta. Rada zbiera się na różnych szczeblach co najmniej raz w tygodniu lub za każdym razem, kiedy zachodzi taka potrzeba.

Czytaj też: Z powodu eksplozji w Polsce rozpoczęło się posiedzenie NATO

PAP/mt

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych