TYLKO U NAS
Etyczna nauka z kariery Nikodema Dyzmy
Tworzący systemy nominacji i awansu powinni zadać sobie pytania: dla kogo stwarzane są szanse kariery? Jak po jej szczeblach ma się wspinać przyszły polityk czy menedżer? Jakie w związku z tym powstają pokusy natury moralnej? Czy system nominowania i rekrutacji zapobiega, czy wręcz przeciwnie – skłania do łamania zasad etycznych? To pytania ważne, które warto zadać rok przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r – pisze prof. SGH Grzegorz Szulczewski, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie w tekście opublikowanym w roczniku „Polski Kompas 2022”
Systemy nominacji i awansu na najwyższe stanowiska kierownicze zarówno w polityce, jak i gospodarce promując określony rodzaj kompetencji, stwarzają szansę kariery dla tych, którzy spełniają wyznaczone kryteria. Co więcej, każdy z tych systemów preferuje odmienny typ charakterologiczny przywódcy czy kierownika.
Systemy nominacji i rekrutacji stwarzają własne, specyficzne wyzwania natury moralnej. Najważniejsze z punktu etyki jest to, by panujący system wykluczał możliwość nieetycznych i nieprofesjonalnych zachowań zarówno w trakcie pozyskiwania stanowiska, jak i potem, podczas sprawowania kierowniczych funkcji. Jednym słowem, chodzi o to, by wyselekcjonować jak najlepszych i z drugiej strony o to, by wyselekcjonowani nie musieli stawać przed alternatywą: kariera albo zachowanie zasad profesjonalizmu i uczciwości.
Tworzący systemy nominacji i awansu powinni zatem zadać sobie pytania: dla kogo stwarzane są szanse kariery i jak po jej szczeblach ma się wspinać przyszły polityk czy menedżer? Jakie w związku z tym powstają pokusy natury moralnej? Czy system nominowania i rekrutacji zapobiega, czy wręcz przeciwnie – skłania do łamania zasad etycznych? Są to pytania ważne, które warto zadać rok przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r., by szukać sposobów jego ulepszenia. Sami zaś kandydaci na stanowiska dodatkowo powinni się zastanowić, co znaczy dzisiaj powtarzający się w awansowych aplikacjach wymóg „nieskazitelnego charakteru” i jak zapracować na wymaganą „nieposzlakowaną opinię”?
Chory system nominacji i awansów
Tak się złożyło, że właśnie w tym roku mija 90 lat od wydania powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza „Kariera Nikodema Dyzmy”. Wydawać by się mogło, że akcja powieści toczącej się na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku nie powinna współcześnie być już zbyt interesująca dla pracowicie pnących się po szczeblach kariery. Tak jednak nie jest. Książka stanowi bowiem kompendium dotyczące chorego sytemu nominacyjno-awansowego i możliwości osiągnięcia sukcesu przez osoby niekompetentne, a nawet w pewien sposób bezwzględne, ale zdolne do szybkiego wyczucia mechanizmów wynoszących na szczyty władzy zarówno w gospodarce, jak i polityce.
Dyzma potrafi robić wrażenie niebywałą wręcz zdolnością do podejmowania właściwych decyzji, które tak naprawdę powstawały na podstawie cudzych, a oględnie mówiąc „zapożyczonych od innych” pomysłów. „Konferencja zaś polegała na tym, że dyrektor przedstawiał najbardziej skomplikowane sprawy, normalnie wymagające długiego i gruntownego namysłu, zaś prezes Dyzma nieodmiennie natychmiast wydawał ostateczną decyzję: – Tę propozycję odrzucić. Albo też: – Załatwić przychylnie. Początkowo dyrektor miał daleko idące wątpliwości, jednakże z biegiem czasu ku swemu najwyższemu zdumieniu przekonał się, że decyzje prezesa zawsze są najszczęśliwsze. Oczywiście, nie przypuszczał nawet, by w tych decyzjach jakąkolwiek rolę mogły odgrywać rozmowy prezesa z sekretarzem Krzepickim”.
Wydaje się zatem, że Kariera Nikodema Dyzmy może być negatywnym podręcznikiem etyki dla polityków i top menedżerów, pokazując, jaki nie powinien być system i jak nie postępować w życiu zawodowym. Po przeczytaniu kilku stron powieści Dołęgi -Mostowicza ukazują się karykaturalnie negatywne cechy systemu nominacyjno-awansowego. Na najwyższych stanowiskach są osoby niekompetentne, ale za to ustosunkowane i mające kombatancką przeszłość, które trzymając się razem, tworzą zwalczające się obozy. System nominacyjno-awansowy opiera się na nieformalnych mechanizmach wynoszących osoby zdobywające uznanie decydentów. Nic więc dziwnego, że sfery gospodarcze pragnąc załatwiać korzystne dla siebie decyzje, poszukują wszelkich możliwości dotarcia do ministrów. Ten chory system nominacji i awansów stwarza właśnie okazję do robienia kariery przez osoby pokroju Nikodema Dyzmy. Dyzma jako bystry obserwator orientuje się, że nie tylko fachowość się liczy, lecz ważniejsza jest znajomość tego, co jest uważane za dowód dobrego smaku: jak się zachowuje, ubiera i co jada. Dlatego „Dyzma duże porobił zakupy, gdyż zdawał sobie sprawę, że musi wyglądać przyzwoicie… uczył się szybko, by swymi ruchami i sposobem jedzenia jak najbardziej upodobnić się do reszty towarzystwa i przez nieodpowiednie zachowanie się nie zdemaskować braku tego, co rejent Winder nazywał kindersztubą”. W jego bibliotece jest więcej książek dotyczących savoir-vivre’u i mody oraz książek kucharskich niż książek fachowych czy dobrej literatury. Kiedy już będzie rozpoznany jako swój, to wtedy sam „układ wypchnie go do góry”. Od tego momentu będzie mógł wykorzystywać swoje stanowisko i dlatego ma świadomość, że „najważniejszą rzeczą jest znaleźć odpowiednie wpływy w Ministerstwie”. Tak więc swoiste pozoranctwo, utrwalanie i wykorzystywanie nieformalnych więzi staje się główną aktywnością robiącego karierę Dyzmy. Przyjmując taką strategię, która w chorym układzie staje się jednym z warunków osiągnięcia sukcesu, sam popada w zadufanie, które zresztą przez środowisko odbierane jest jako cecha samca alfa. „Oszałamiające zaszczyty, jakie nań spadły, wprawdzie utwierdziły go w przekonaniu, że sam siebie dotychczas nie doceniał, lecz w najmniejszym stopniu nie zmniejszyły jego ostrożności, wynikającej ze świadomości braków we własnej inteligencji, obyciu, wychowaniu i wykształceniu”.
Cenne przesłanie natury etycznej
Kunszt Dołęgi-Mostowicza polega na tym, że Dyzma przedstawiany jest z dużą dozą sympatii i dopiero po jego decyzjach czytelnik zastanawia się, czy można tak postąpić i że sam by tego nie zrobił, a jeśli rozpoznaje u siebie pewne cechy dyzmizmu, to zaczyna (miejmy nadzieję) budzić się w nim refleksja, czy dalej ma tak postępować.
Jest to zatem, jak na początku zaznaczyłem, „negatywny” podręcznik do etyki, uczący, jak nie postępować.
Na końcu powieści jednak zyskujemy wiedzę, jak należy etycznie postępować w sytuacji, w której mamy świadomość, że wynoszący nas układ sprawia, iż mamy zająć stanowisko, do którego się nie nadajemy. Jest więc w Karierze Nikodema Dyzmy szczególnie cenne przesłanie natury etycznej. Po otrzymaniu propozycji zastania premierem, mimo zadufania i dotychczasowych sukcesów, Dyzma jednak reaguje tak: „Skrupuły moralne. Zastanawiam się, co zrobić? – zaczął Dyzma. – Jak to, zastanawia się pan prezes? Przecie to jasne! Taki zaszczyt, taka władza! – No, oczywiście, ale z drugiej strony, widzi pan, to bardzo odpowiedzialne stanowisko. To nie jakiś tam bank, to całe państwo. – Cóż z tego? – A to, że mogę sobie nie dać z tym rady”.
Nazwałbym to zachowanie Dyzmy wyrazem samouczciwości, a więc jednej z ważniejszych cnót, jakie powinny cechować polityków i top menedżerów. Choć według „zasady Petera” każdy w końcu ma osiągnąć swój stopień niekompetencji, to jednak były prezes Banku Zbożowego potrafi spojrzeć na siebie krytycznie, a to jest najcenniejsze, nie tylko dla nas osobiście, ale i dla całego układu polityczno-gospodarczego. Warto zatem się zastanowić, ile jest Dyzmy w nas samych i jak eliminować przejawy dyzmizmu w życiu publicznym i gospodarczym.
Jednym słowem, stwarzane szanse kariery, nominacje i awanse budzą wyzwania natury etycznej i chodzi o to, by im sprostać.
Prof. SGH Grzegorz Szulczewski, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie
Tekst został opublikowany w elektronicznym wydaniu „Polskiego Kompasu 2022” dostępnym bezpłatnie do pobrania na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne
»» Pobierz teraz bezpłatnie PDF „Polskiego Kompasu 2022”: