Czy to Polska może dostarczać gaz na Ukrainę?
Interkonektor, przez który gaz płynął z Ukrainy do Polski, może działać i w drugą stronę, tylko gaz ten musi być dostarczony. Trzeba przekonfigurować cały system w Polsce. I to się dzieje - stwierdził w rozmowie z PAP Paweł Stańczak, p.o. prezesa ukraińskiego operatora systemu przesyłu gazu GSTOU.
Pełniący obowiązki prezesa Gas System Transportation Operator of Ukraine (GSTOU) Paweł Stańczak w rozmowie z PAP przypomniał, że historycznie to z Ukrainy płynął gaz do Polski. „Ukraina ma duży potencjał dostarczania gazu do Polski. Polska pracuje nad tym, żeby ten wektor odwrócić” - zauważył.
Stańczak przyznał, że dla Ukrainy atrakcyjny jest dostęp Polski do dostaw LNG za sprawą gazoportu w Świnoujsciu, jak również - przez Baltic Pipe - do Szelfu Norweskiego. „To pozwala zdywersyfikować nie tylko kierunki dostaw, ale także źródło, z którego ten gaz płynie” - zaznaczył.
„Dla tych, którzy mają łatwiejszy dostęp np. do amerykańskiego gazu (…) terminal LNG jest super, jeżeli ktoś postara się zainwestować na Szelfie Norweskim w platformy (wydobycia gazu - PAP), to będzie bardzo łatwo gaz dostarczyć. Niemniej jednak trzeba spełnić ten warunek - zwiększyć przepustowość gazociągów z Polski do Ukrainy” - zwrócił uwagę Stańczak. „To musi się stać po stronie polskiej” - podkreślił p.o. prezesa GSTOU.
Ukraina - jak powiedział PAP prezes operatora gazociągów w tym kraju - rocznie produkuje około 18 mld m sześc. gazu ziemnego, a konsumuje około 20 mld m sześc. „2 mld m sześc. trzeba dokupić. To się dzieje. Naftohaz stara się ten gaz dokupić i dostarczyć. Rosyjski gaz jest już od dłuższego czasu jedynie tranzytowany przez Ukrainę” - wskazał.
Według Stańczaka „inwestycje muszą się dziać w całym polskim systemie przesyłu gazu”. „Interkonektor, jeżeli jest w stanie dostarczać gaz z Ukrainy do Polski w dużych ilościach, to on te same ilości będzie w stanie dostarczyć z Polski do Ukrainy, tylko że musi być do tego południowo-wschodniego punktu w Polsce gaz dostarczony. Trzeba przekonfigurować cały system w Polsce. I to się dzieje” - przyznał.
Wyjaśnił, że chodzi o taką rozbudowę systemu, aby gaz dostarczyć nie tylko na Podkarpacie, ale „jeszcze przetransportować go trochę dalej w kierunku Ukrainy”. „My zabiegamy o to już dłuższy czas. Porozumienie, które podpisaliśmy (z polskim operatorem Gaz-System - PAP) oznacza także współpracę może i w tym zakresie” - dodał p.o. prezesa GSTOU. Przypomniał zarazem, że operatorzy gazociągów Polski i Ukrainy współpracują już od wielu lat.
Gaz-System oraz GSTOU podpisały w czwartek porozumienie o współpracy zakładające m.in. synchronizację systemów przesyłu gazu Polski i Ukrainy, a także zwiększenie mocy przesyłowej gazociągów. Dotyczy ono także projektów tzw. zazieleniania gazu, tj. transportu biometanu i zielonego wodoru.
»» O sytuacji na rynku paliw czytaj też tutaj:
Premier: nasz plan to stać się hubem energetycznym Europy Środkowej
Odnosząc się do projektów „zazieleniania gazu”, Stańczak stwierdził, że „Europa stawia na to i trzeba za tym podążać”. Jak zauważył, w Europie panuje przekonanie, że Ukraina będzie dostarczać UE biometan i zielony wodór.
„Potencjał Ukrainy, jeżeli chodzi o produkcję biometanu, jest dosyć duży. Przed wojną szacowano go na 9 mld m sześc. Być może na początku będzie 5 mld m sześc, może 3 mld m sześc. Nie wiemy tego. To jest długi proces, jednak potencjał istnieje. Podobnie jak w przypadku zielonego wodoru - przed wojną szacowano, że będzie to do 7 mld m sześc. w ekwiwalencie do gazu ziemnego” - przypomniał.
Zaznaczył, że realizacja tych planów „wymaga dobrego osadzenia w Unii Europejskiej, a Ukraina nie jest w UE. Jest pretendentem (…) - my nie mamy prawa głosu, a Polska ma”. „Jeżeli tutaj zacieśnimy stosunki z Polską, a być może przez Polskę z Danią, będziemy razem współpracować i wypracowywać wspólnie takie rozwiązania, które są dla nas aplikowalne, to byłaby ogromna korzyść” - ocenił prezes GSTOU.
Anna Bytniewska (PAP), sek