Sadownicy: produkcja jabłek jest nieopłacalna
Wszystko dlatego, że przemysł spirytusowy wykończył potencjał polskiego cydru? Mimo, że Polska jabłkami stoi, to sytuacja na rynku jabłek jest trudna. - Produkcja tych owoców jest nieopłacalna, są problemy z ich sprzedażą - mówił prezes Związku Sadowników RP, poseł PSL Mirosław Maliszewski PSL. Dodał, że sektor potrzebuje wsparcia ze strony państwa
Wtorkowe posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa poświęcone było „aktualnej sytuacji na rynku owoców i warzyw ze szczególnym uwzględnieniem produkcji jabłek konsumpcyjnych i towarowych.”
Kryzys, który dotyka dziś polskich sadowników i sadownictwo jest największy w historii (.. ) czyli od okresu II wojny światowej - powiedział Maliszewski. Jedną z przyczyn jest to, że produkcja jabłek była ukierunkowana na rynek wschodni - dodał.
Szef sadowników zaznaczył, że problemy ze sprzedażą jabłek występują już od kilku lat, po zamknięciu w 2014 roku rosyjskiego rynku. Rosja była największym importerem jabłek na świecie. To tam trafiało większość polskich jabłek. W ostatnich latach sporym odbiorcą tych owoców była Białoruś,. Od 1 kwietnia br. otworzyła się ona ponownie na import jabłek z naszego kraju, ale trudności logistyczne (jest otwarte tylko jedno przejście graniczne) skutecznie uniemożliwiają wywóz owoców.
CZYTAJ TEŻ: Obajtek: wychodzimy naprzeciw problemom polskiego rolnictwa
Poseł zwrócił uwagę, że Polska jest pierwszym producentem jabłek w UE, uzyskując rocznie ponad 4 mln ton jabłek, z czego tylko 500-600 tys. ton jest konsumowane w kraju jako owoce deserowe. Reszta trafia do przetwórstwa lub na eksport.
Zdaniem Maliszewskiego, polityka sieci handlowych, które narzucają producentom zakup jabłek po niskich, nieopłacalnych dla nich cenach, powodują, że sadownicy nie mają środków na wznowienie produkcji, część gospodarstw „zwija się” .
Kolejny problem - to brak siły roboczej, polskie konsulaty nie chcą wydawać wiz obywatelom np. z Azji, Ukraińców nie ma, a Polacy nie są zainteresowani podejmowaniem sezonowej pracy.
W ocenie Maliszewskiego, wkrótce zagrożeniem dla polskiego sadownictwa będzie napływ owoców świeżych i mrożonych z Ukrainy, gdzie koszty ich uprawy są niższe niż w naszym kraju.
W podobnym tonie wypowiadał się też poseł Zbigniew Ziejewski (PPL), który uważa, że trzeba rozwiązać problem opłacalności produkcji jabłek. Mówił też o wysokich kosztach produkcji, w tym energii , która jest m.in. potrzebna jest do funkcjonowanie chłodni do przechowywania owoców.
Jarosław Sachajako zaproponował zaś by uchwalić nową ustawę kontraktacyjną, tak by sieci czy przemysł nie mógł wykorzystywać sadowników.
O konieczności rozwiązania problemów sadowników mówili też m.in. Dorota Niedziela (PO), Czesław Siekierski (PSL), Kazimierz Plocke (PO), Michał Urbaniak (Konfederacja), Jan Duda (PiS).
CZYTAJ TEŻ: Telus: oszuści „na zboże” będą ukarani
Odnosząc się do wypowiedzi posłów wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski powiedział, że w 80 proc. podziela stanowisko posłów PSL nt. sytuacji na rynku jabłek. Jak mówił, jego zgody natomiast nie będzie by „wzmacniać imigrację z państw muzułmańskich, można inaczej rolnikom i producentom pomagać. Jestem zwolennikiem odwrotnego myślenia, a więc podejścia rygorystycznego, a nie otwierania granic przed imigrantami z państw muzułmańskich”.
Jestem zwolennikiem przywrócenia ceł, ponieważ rolnictwo jest system naczyń połączonych. W tej chwili wypracowywane jest stanowisko rządu polskiego, ministerstwo rolnictwa prezentuje w tej sprawie twarde stanowisko (…) nie może być tak, że chociażby na imporcie drobiu z Ukrainy do UE zarabia jedna firma holenderska, nie ukraińscy producenci drobiu”. Ufam, że będziemy mówić jednym głosem by chronić nie tylko polskich, ale także europejskich producentów przed takimi praktykami - powiedział Kowalski.
PAP, mw