Wieczne chemikalia: Czym są i czemu szkodzą?
Trwałość i wszechobecność substancji znanych jako PFAS utrudnia badania nad ich potencjalną szkodliwością – informuje pismo „Environmental Toxicology and Chemistry”.
Substancje per- i polifluoroalkilowe (PFAS) zawarte są w wielu produktach codziennego użytku – na przykład kosmetykach, środkach czystości a nawet papierze toaletowym. Duża ich część trafia do ścieków i rozprzestrzenia się w środowisku. Są tak trwałe, że często nazywa się je „wiecznymi chemikaliami”. Naukowcy podejrzewają, że PFAS mogą sprzyjać poważnym chorobom.
Aby zbadać wpływ substancji chemicznej, toksykolodzy zazwyczaj wystawiają zwierzęta na działanie różnych dawek tej substancji przez pewien okres, aby móc następnie zbadać zależność między dawką a skutkiem. Jak jednak badać skutki narażenia na substancje, które są praktycznie wszechobecne?
Badania toksykologiczne często wykorzystują kilka rodzajów „ślepych prób”. Próby ślepe to eksperymenty, w których badanym zwierzętom nie podaje się żadnej dawki badanej substancji chemicznej (na podobnej zasadzie ludziom podawane jest placebo w przypadku badań klinicznych leków). Naukowcy sprawdzają ilość badanej substancji również w przypadku grupy, która teoretycznie jej nie otrzymuje, aby uwzględnić również wpływ zanieczyszczenia w ocenie stosunku dawki do skutku.
CZYTAJ:
Znowu atak na GROTa! Teraz uderza Lewica!
Błaszczykowski: trudno mi opanować emocje
Na przykład, jeśli badanie dotyczy organizmów wodnych, mogą pobrać wodę do wykorzystania w teście z dziewiczego miejsca i nie dodawać do niej żadnej dawki badanej substancji chemicznej, jednak nadal będą analizować tę wodę w celu wykrycia śladowych ilości badanej substancji. Z tego samego powodu naukowcy analizowaliby również paszę podawaną zwierzętom laboratoryjnym.
Amerykańska grupa badawcza starała się zbadać (https://setac.onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/etc.5624), w jaki sposób obecność PFAS w badanej paszy dla zwierząt, materiałach testowych i samych zwierzętach może udaremnić badania toksykologiczne wpływu PFAS i może prowadzić do niedokładnych wyników.
Dr Matt Simcik i jego współpracownicy z University of Minnesota pobrali próbki małych rybek hodowanych w akwakulturach (wykorzystywanych do testów toksyczności), a także różnych rodzajów pokarmu dla ryb: płatków, liofilizowanych krewetek, liofilizowanych robaków i mrożonych krewetek. Okazało się, że zarówno ryby „kontrolne”, jak i pasza dla ryb zawierały różne poziomy PFAS.
Autorzy zalecają więc, aby wszystkie pasze i organizmy zostały przetestowane pod kątem zanieczyszczenia PFAS przed przeprowadzeniem eksperymentów.
PAP/ as/