Bułgaria: Pomoże Ukrainie czy nie?
Premier Nikołaj Denkow, a nie jak dotychczas prezydent Rumen Radew, który zgodnie z konstytucją jest naczelnym dowódcą sił zbrojnych, będzie reprezentował Bułgarię na szczycie NATO w Wilne 11 i 12 lipca. Między prezydentem i premierem istnieją różnice zdań w kwestii pomocy wojskowej dla Ukrainy.
Taką decyzję podjął na środowym posiedzeniu gabinet premiera Denkowa. W składzie delegacji razem z premierem wezmą udział minister obrony Todor Tagarew, wiceminister spraw zagranicznych Tichomir Stojczew oraz szef sztabu generalnego Emil Eftimow.
CZYTAJ:
KE nagina prawo na korzyść Niemiec
Chiny przekroczyły internetową granicę. Padł rekord
„Szczyt odbędzie się w sytuacji radykalnie zmienionego środowiska bezpieczeństwa, spowodowanego niesprowokowaną i niesprawiedliwą wojny Rosji przeciwko Ukrainie, będącą drastycznym naruszeniem międzynawowego porządku prawnego. Podstawowe wyniki szczytu, związane z kontynuacją poparcia Sojuszu dla Ukrainy, będą dotyczyć bezpośrednio zarządzania zarówno polityką zagraniczną jak i obronną, które pozostają w gestii rządu” - stwierdza komunikat rządu.
Decyzje na szczycie będą dotyczyć bezpośrednio władzy wykonawczej - podkreśliła wicepremier i szef dyplomacji Maria Gabriel.
Dotychczas od 2014 r. na szczytach unijnych i NATO Bułgarię reprezentowała głowa państwa.
Od początku wojny na Ukrainie prezydent Radew sprzeciwia się pomocy wojskowej dla Ukrainy i podkreśla, że Sofia nie powinna ingerować w ten konflikt. Rozbieżność jest szczególnie widoczna w porównaniu ze stanowiskiem obecnego rządu Nikołaja Denkowa. Radew nie skomentował środowej decyzji rządu.
Jednocześnie minister obrony Todor Tagarew zapowiedział, że Bułgaria wyśle nową pomoc wojskową dla Ukrainy. „Będzie ona odpowiadała potrzebom Ukrainy i naszym możliwościom” – stwierdził, lecz nie podał bliższych szczegółów.
PAP/ as/