"Prywatne firmy będą rozdzielać wizy" - jaka jest praktyka
Cały czas nie milkną echa wypowiedzi lidera PO Donalda Tuska na temat imigrantów i ich sprowadzania do Polski przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Również w kontekście biznesowym, bo przecież nie jest tajemnicą, że wiele firm, w tym wielkie firmy przemysłowe poszukują ludzi do pracy i borykają się z niedoborami kadrowymi.
W tej sprawie zabrał głos także sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz.
Trzeba odróżnić nielegalną migrację od tych osób, którzy przychodzą do polskiego konsulatu po wizę, by pracować w Polsce. Są oni sprawdzani - mamy wtedy pełny przegląd informacji, kim są, na jak długo przyjeżdżają i kiedy wyjadą - powiedział w TVP1 szef prezydenckiego BPM Marcin Przydacz.
Pytany o głosy polityków opozycji, że „prywatne firmy będą rozdzielać wizy” i tzw. outsourcing wizowy, Przydacz podkreślił, że o wydaniu wizy cudzoziemcowi zawsze decyduje polski konsul.
Jak to wygląda w praktyce? Są firmy, które podpisują z rządem umowy na sprawdzanie dokumentów, są to często umowy wieloletnie.
Media podwały, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamierzało wprowadzić rozporządzenie o outsourcingu wizowym, w którym pojawiliby się pośrednicy wizowi. Sprawa jest nadal jednak rozpatrywana. Mogłoby w tym wypadku chodzić o to, aby to nie służby konsularne na miejscu w danym kraju rozpatrywały przydzielanie wizy, ale urzędnicy ministerstwa.
Marcin Przydacz podkreśla, że obecnie obowiązuje prawo, które mówi, że o wydaniu wizy cudzoziemcowi zawsze decyduje polski konsul.
Zwrócił uwagę, że nielegalna migracja a migracja w celach pracy w Polsce to dwa różne zjawiska.
Trzeba odróżnić nielegalną migrację - czyli tych, którzy gdzieś próbują się przedostać czy to przez granicę z Białorusią zachęcani przez służby białoruskie - od tych, którzy po prostu przychodzą do polskiego konsulatu, składają wnioski, są sprawdzani - mamy pełny przegląd informacji, gdzie pracowali i co robili, na jak długo przyjeżdżają do Polski i kiedy wyjadą. Tego oczekują też polscy pracodawcy, którym czasami brakuje rąk do pracy” -
Konsul jest absolutnie niezależny w swoich decyzjach, natomiast rzeczywiście posługuje się pracą firm zewnętrznych. To oczywiste, bo w procesie pozyskiwania wszystkich niezbędnych dokumentów czasami są tak długie kolejki, że bez zewnętrznych organizacji nie udałoby się załatwić pilnych spraw.
Od wielu, wielu lat jest stosowana procedura, w której najpierw firma zewnętrzna sprawdza, czy wszystkie dokumenty są, tak aby nie komplikować sytuacji już podczas samej rozmowy z konsulem. Konsul jest od tego, żeby podjąć decyzję, a nie żeby sprawdzać, czy każdy kolejny druk Z54 jest odpowiednio wypełniony” - tłumaczył Przydacz.
Finalnie wszystkie dokumenty trafiają do szeroko pojętych polskich służb i są weryfikowane, byśmy czyli się bezpieczni” - dodał Przydacz.
Jednak tak, jak w przypadku wszystkich procedur administracyjnych, również tych związanych z pozyskiwaniem cudzoziemskich pracowników do firm, które potrzebują ludzi do pracy - należy liczyć się ze zmianami. Oczywiście bezpiecznymi dla wszystkich zainteresowanych stron.