Przydacz: Kadencja Sejmu nie trwa trzy lata i 11 miesięcy
Marcin Przydacz powiedział dziennikarzom w Sejmie, że w czwartek w południe prezydent Andrzej Duda podsumuje wszystkie konsultacje, które w ostatnich dniach przeprowadził z przedstawicielami poszczególnych partii.
Prezydent (Andrzej Duda) będzie w pełni działał zgodnie z zapisami polskiej konstytucji, tak jak ona to przewiduje, a wskazuje na konkretne terminy, jeśli chodzi o zwołanie pierwszego posiedzenia Sejmu, ale także musimy mieć na uwadze, że kadencja tego Sejmu trwa cztery lata, a nie trzy lata i 11 miesięcy - powiedział prezydencki minister.
Dziennikarze pytali, dlaczego prezydent Duda zwleka z decyzją o zwołaniu pierwszego posiedzenia Sejmu i z decyzją, komu powierzy misję tworzenia rządu.
Jasnym jest, że pan prezydent ma wolny mandat do wskazania, ale to Sejm finalnie będzie decydował o danej większości (…), a do tej pory nie mamy jeszcze wskazanego pierwszego dnia posiedzenia. Finalnie więc to nowy Sejm będzie decydował o większości - powiedział prezydencki minister.
„Konstytucja w sposób precyzyjny mówi tylko tyle, że prezydent desygnuje kandydata na premiera, a to nowy Sejm będzie decydował o większości” - dodał Przydacz.
Na zaproszenie prezydenta we wtorek i środę w Pałacu Prezydenckim odbyły się konsultacje z przedstawicielami komitetów wyborczych, które będą miały swoją reprezentację w nowym Sejmie. Pierwszymi, z którymi rozmawiał prezydent byli politycy PiS. Później Andrzej Duda spotkał się z przedstawicielami Koalicji Obywatelskiej. W środę w Pałacu Prezydenckim odbył się kolejna tura konsultacji Andrzeja Dudy z przedstawicielami komitetów wyborczych: Trzecią Drogą, Nową Lewicą i Konfederacją.
Konstytucja przewiduje trzy możliwe kroki wyłonienia rządu po wyborach. W pierwszym dużą rolę odgrywa prezydent, który zwołuje posiedzenie Sejmu i Senatu na dzień przypadający w ciągu 30 dni od dnia wyborów - czyli w tym przypadku najpóźniej 14 listopada (wybory odbyły się 15 października). Na pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji dotychczasowy premier musi złożyć dymisję, a prezydent musi taką dymisję przyjąć. Rząd w stanie dymisji sprawuje obowiązki do czasu powołania nowego.
Następnie prezydent desygnuje premiera i powołuje rząd. Dotychczas zwyczajowo prezydenci desygnowali osoby wskazane przez zwycięskie w wyborach ugrupowanie. Prezydent desygnując premiera bierze pod uwagę, że zaproponowany przez niego rząd, aby uzyskać wotum zaufania, musi zdobyć poparcie bezwzględnej większości w Sejmie. Jeśli Rada Ministrów nie uzyska wotum zaufania, to inicjatywę w tworzeniu rządu przejmuje Sejm.
W tym konstytucyjnym kroku kandydata na premiera może zgłosić grupa co najmniej 46 posłów. Sejm wybiera premiera większością bezwzględną w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Następnie szef rządu przedstawia Sejmowi program działania rządu oraz proponowany skład Rady Ministrów, których Sejm wybiera bezwzględną większością w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Jest to forma udzielenia rządowi wotum zaufania. Sejm na wybór premiera i rządu ma 14 dni.
Jeżeli Sejmowi nie udałoby się stworzyć rządu, wtedy prezydent w ciągu 14 dni powołuje premiera i na jego wniosek członków rządu oraz odbiera od nich przysięgę. Po powołaniu przez prezydenta Rada Ministrów ma 14 dni na uzyskanie w Sejmie wotum zaufania. W tym konstytucyjnym kroku Sejm udziela rządowi wotum zaufania zwykłą większością głosów, (w dwóch poprzednich krokach konieczna jest większość bezwzględna) w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Jeśli za trzecim podejściem nie uda się wyłonić rządu, prezydent musi skrócić kadencję Sejmu i zarządzić wybory.
Czytaj też: Szrot: Konsultacje przebiegły w poprawnej atmosferze
PAP/KG