Jakie perspektywy dla złotego? Imponujący rajd krajowej waluty
Widoczny na przestrzeni ostatnich tygodni rajd złotego wprawił w zdumienie wielu rynkowych obserwatorów. Stał się również podstawą do wysnucia możliwych scenariuszy na rynku walutowym, których możemy być świadkami już w najbliższym czasie.
Jak zauważa Daniel Kostecki, analityk CMC Markets, złoty ostatnio skorygował też nieco swoje wcześniejsze, niesamowite umocnienie – trwające od 12 września aż do połowy grudnia (stąd za dolara płacimy obecnie nieco ponad 3,90 zł, a za euro blisko 4,34 – przyp. red.).
-Pamiętajmy, że w tym czasie kurs euro spadł o 8,5 proc., co było nawet większą falą wzmocnienia złotego niż ta, którą obserwowaliśmy pomiędzy połową lutego i początkiem sierpnia. Wtedy kurs EUR/PLN obniżył się o 8,2 proc. – podkreśla Daniel Kostecki.
Zwraca także uwagę na pojawiające się opinie, że sam koniec roku może być okresem realizacji zysków przez instytucje obstawiające wcześniej umocnienie krajowej waluty. A chodzi tu głównie o rynek opcji walutowych i obserwowany zwrot w kierunku spadku wspomnianego kursu.
Czytaj też: Optymizm na rynkach po wystąpieniu szefa Fed! Co czeka inwestorów?
-Z tej perspektywy możemy na razie mówić o ewentualnej korekcie w notowaniach - w kierunku 4,36 lub 4,41 - jeśliby oczywiście miałaby ona nabrać tempa. Należy też pamiętać, że w tym szczególnym dla rynków czasie świąt i końca roku, prawdopodobna jest znikoma płynność – co może sprzyjać potencjalnie większym ruchom kursu walutowego przy scenariuszu realizacji zysków z dotychczasowego umocnienia złotego – dodaje ekspert CMC Markets.
Jego zdaniem, wspomniane poziomy odnoszą się do kursu nominalnego.
-Jednak w momencie występowania wysokiej inflacji i jej dużych wahań, warto również spojrzeć na kurs realny – szacowany w tym przypadku dla euro na poziomie 3,80 zł. Z jednej strony jest to dobra wiadomość dla osób chcących skorzystać obecnie z wyjazdów zagranicznych – bo tu siła nabywcza naszych portfeli jest wyższa niż miało to miejsce w poprzednich latach. To również dobra informacja dla importerów – mówi Daniel Kostecki.
Ale podkreśla też, że dla eksporterów to z kolei trudny czas – szczególnie, że koniunktura w Unii Europejskiej, m.in. w Niemczech nie jest najlepsza (a dodatkowo kurs walutowy powoduje mniejsze przychody w złotych).
-Tu trzeba również dodać, że jeśli inflacja po I kw. 2024 roku zacznie ponownie rosnąć (ocierając się do tego czasu nawet o górną granicę celu NBP), to sytuacja złotego może ulec pogorszeniu. Kurs realny przy kolejnej małej fali inflacji potencjalnie osłabnie, skutkując poziomami 4,50-4,60 zł za euro. Jednak jest to założenie dopiero na koniec I kw. 2024 roku – ocenia Daniel Kostecki.
Krzysztof Pączkowski
Czytaj też: Czy czeka nas zwrot na rynku ropy naftowej?