Blokada Berlina
Finał trwającego od tygodnia rolniczego protestu na ulicach Berlina, tysiące traktorów i ciężarówek blokują centrum stolicy Niemiec i drogi dojazdowe.
Na dziś niemieccy rolnicy zaplanowali zakończenie akcji protestacyjnej - przez ostatnie dni utrudniali ruch swoimi pojazdami na głównych drogach w kraju i przy wjazdach i zjazdach z autostrad, a także organizowali demonstracje w centrach miast przed budynkami władz. Teraz blokują Berlin. Wcześniej z informacji portalu DW wynikało, że w proteście może uczestniczyć „około 3000 traktorów i 2000 ciężarówek, a także ludzie z całych Niemiec”.
Powodem niezadowolenia rolników są decyzje rządu Olafa Scholza, który zapowiedział wycofanie ulg na paliwo, obowiązujących od 70 lat. Władze chciały pozbawić także rolników zwolnień z podatków od pojazdów rolniczych. Gdy zapowiedzi tych zmian podatkowych pojawiły się pod koniec ubiegłego roku, rolnicze związki zorganizowały pierwszy protest 18 grudnia. Potem rząd zmienił - ale tylko częściowo - podejście, obiecując, że ulgi na paliwo będą znoszone stopniowo do 2026 roku, a nie od stycznia b.r. To jednak nie zadowoliło rolników, dlatego zdecydowali się na trwającą tydzień akcję protestacyjną, którą kończą dziś.
Jak informuje CNN, w zeszłym tygodniu „w cieniu słynnej Bramy Brandenburskiej w Berlinie w mroźnej temperaturze przed świtem codziennie ustawiał się konwój składający się z 500 ciągników”, zaś rolnicy chcąc się ogrzać, rozpalali ogniska.
Według DW, przedstawiciele partii tworzących rządową koalicję w Niemczech zapowiedzieli spotkanie z rolnikami, których wspierają także niemieccy kierowcy ciężarówek i spedytorzy. Bowiem niezadowolenie społeczne w Niemczech rośnie. Po proteście rolników 18–19 stycznia demonstracje w centrum Berlina zapowiadają związki zrzeszające kierowców ciężarówek. Z zapowiedzi wynika, że mają utworzyć konwoje i zbiorą się w stolicy także m.in. przed Bramą Barndenburską oraz w centrum. W ten sposób Federalne Stowarzyszenie Logistyki i Transportu wyraża swój sprzeciw wobec rządowych reform, w tym podwyżki ceł na paliwo i opłat drogowych.
Niemieckie i europejskie a nawet amerykańskie media zwracają - w kontekście trwających w Niemczech protestów - uwagę na wzrost poparcia i znaczenia skrajnie prawicowej partii AfD. Obecnie szacowane jest nawet na 22 proc. CNN poinformował, że „niektóre ciągniki ozdobiono plakatami AfD z napisami „Najpierw nasi rolnicy” i „Niemcy potrzebują nowych wyborów”, a wśród protestujących byli zwolennicy partii AfD w kamizelkach z jej symbolem. Także na oficjalnej stronie AfD na Facebooku opublikowano m.in. wyrazy solidarności z demonstrantami.
CZYTAJ TAKŻE: Miliarderzy jak zwykle, czyli coraz bogatsi
Oprac. AŁ