Informacje

Ziemia na Ukrainie / autor: Pixabay/Fratria
Ziemia na Ukrainie / autor: Pixabay/Fratria

Do kogo należy ukraińska ziemia?

Joanna Buczyńska

Joanna Buczyńska

Dziennikarka ekonomiczna, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", prowadząca Wywiady Gospodarcze w Telewizji wPolsce.pl

  • Opublikowano: 20 lutego 2024, 20:30

  • Powiększ tekst

W czasie rolniczych protestów w Polsce gdzieniegdzie pojawia się już argument, że oto polscy rolnicy działają na szkodę biednych, acz dzielnych ukraińskich rolników. Raport Ośrodka Studiów Wschodnich stwierdza jednak precyzyjnie, że 97 proc. sektora rolnego na Ukrainie należy do prywatnych właścicieli.

Oligarchowie się bogacą

Właścicielami ziemi rolnej na Ukrainie nie są ukraińscy rolnicy – powiedział Czesław Siekierski, minister rolnictwa, podczas spotkania ze środowiskiem mleczarskim w KZSM.

Jego słowa cytuje Portal Spożywczy i jak pisze, „ziemie i zyski należą do wielkich korporacji z Luksemburga, Niemiec, Belgi czy Holandii”. Minister Czesław Siekierski podkreślił, że w rzeczywistości nie walczymy z napływem ukraińskich produktów, lecz z napływem produktów, które są w rękach oligarchów.

Musimy pamiętać, że dochody z tego tytułu nie trafiają do Ukraińców, ale do międzynarodowych korporacji. I dzieje się to za wiedzą i przyzwoleniem Komisji Europejskiej - mówił Czesław Siekierski, cytowany przez portal spożywczy.

Fakt ten potwierdzają również ustalenia portalu Money.pl, który niedawno donosił, że na południu Francji przybyło około 80 oligarchów z Ukrainy.

Kiedy ich rodacy przygotowywali się do walki, a kobiety i dzieci uciekały z kraju, oni pakowali się do wyjazdu w przyjemnym kierunku: na Lazurowe Wybrzeże – podał portal Money.pl.

W wymownym poście na platformie X Karol Olszanowski, prawnik i ekonomista związany z branżą rolną, wymienia 10 największych posiadaczy ziemskich na Ukrainie, wraz z miejscami rejestracji spółek, tj.:

1. „Kernel (rejestracja Luksemburg ok. 360 tys. ha w rękach oligarchy A. Verevski 90% inni posiadacze m.in. banki i fundusze z USA i Europy.

2. UkrlandFarming (Cypr), pow. trudna do ustalenia. Spółka publikuje tylko dane fragmentaryczne. Należy do oligarchy O. Bakhmatyuk, który ukrywa się przed ukraińskim wymiarem sprawiedliwości. W wywiedzie z 2022 r. przyznał, że dysponuje ok. 460 tys. ha, ale nie jest w stanie podać wyników finansowych spółki, ponieważ… serwery zostały zniszczone. Dalej Bakhmatyuk przyznał, że kontrolował 670 tys. ha.

3. MHP (Cypr) 340 tys. Należy do oligarchy Y. Kosiuk. W spółce udziały mają również zagraniczne instytucje finansowe.

4. TNA Corporate (USA) Spółka wg doniesień medialnych miała przejąć ok 200 tys. ha ziemi od O. Bakhmatyuka ( właściciela Ukrlandfarming).

5. NCH Capital (USA) – amerykański fundusz inwestycyjny, zajmujący się głównie skupem ziemi. Posiada ok. 200 tys. ha.

6. PIF (Arabia Saudyjska) – fundusz inwestycyjny kontrolowany przez rodzinę królewską Arabii Saudyjskiej. Kontrolują przez spółkę zależną SALIK ok. 200 tys. ha ziemi.

7. Industrial Milk Company (Luksemburg) ok. 120 tys. ha. Głównym udziałowcem jest O. Petrov.

8. Agroton (Cypr) – 94 tys. ha, należący do oligarchy I. Zhuravlov.

9. Astarta (Holandia) – ok. 90 tys. ha, należąca w 40% do oligarchy Ivanchuk oraz w 30% do kanadyjskiej spółki Firefax Financial.

10. Nibulon (Ukraina) – ok. 80 tys ha. Należący do A. Vadaturskyi (jego ojciec zginął w rosyjskim ataku rakietowym w 2022 r.)”.

Jak dodaje, dane te zaczerpnął z aktualnych raportów finansowych spółek. Podsumowując, na 10 największych podmiotów posiadających ziemię na Ukrainie – 3 zarejestrowane są na Cyprze, 2 w Luksemburgu, 2 w USA i po jednym w Arabii Saudyjskiej, Holandii i Ukrainie.

Zielona korupcja

Portal PolskieRadio już we wrześniu ub. roku podawał, że skala korupcji związanej ze sprzedażą ziemi i jej uprawą przez ogromne holdingi na Ukrainie obejmuje 5 milionów hektarów ziem. Zdaniem wielu ekspertów ziemie zostały sprywatyzowane z naruszeniem przepisów prawa, a pieniądze z uprawy nie trafiały do ukraińskich rolników, lecz do multimiliarderów, którzy pobrali 85 proc. z budżetu przeznaczonego na rolnictwo.

5 milionów hektarów (czyli tyle co 1/3 wszystkich gruntów ornych w Polsce) zostało sprywatyzowanych z naruszeniem prawa. Jakby tego było mało, tylko w ostatnich latach, przedsiębiorstwa oligarchów otrzymały 85 procent z budżetu przeznaczonego na rolnictwo. Pieniądze nie trafiały do ukraińskich rolników, lecz do multimiliarderów – pisze polskieradio24.

To potężny biznes, oparty na niewyobrażalnych pieniądzach. I powinniśmy tutaj mówić o liczbach i faktach, a nie o emocjach związanych z wojną. Tymczasem wydaje mi się, że dzisiaj najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy nie znają się na rolnictwie i gospodarce – mówił wówczas Paweł Kuroczycki, redaktor naczelny „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, cytowany przez portal.

Straty nie tylko w Polsce

Import zboża z Ukrainy niesie skutki dla rolników nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach Unii Europejskiej. W Rumunii straty szacowane są na 3 miliardy euro, w Bułgarii dotyczą aż 40% zbiorów z ubiegłego roku, czyli 3,5 miliona ton zboża i 1 milion ton słonecznika pozostaje niesprzedane.

Dwadzieścia lat temu, kiedy Polska wstępowała do Unii Europejskiej, 3/5 budżetu wspólnoty przeznaczano na rolnictwo. Jak czytamy na Portalu Spożywczym, dziś rolnictwo straciło na znaczeniu wśród licznych priorytetów Unii. Budżet przeznaczany za wsparcie rolnictwa i rynku żywności od lat się zmniejszał i dziś to zaledwie 31-32 proc. środków w unijnej kasie. Jednocześnie rosnące obciążenia dotykające rolników i producentów żywności drastycznie rosną, co wywołuje naturalne protesty.

Rolnicy wskazują, że obciążenia wynikające z Zielonego Ładu są niewspółmiernie wyższe niż wszelkie dochody wynikające z dopłat. Niestety muszę przyznać, że zarówno w Unii Europejskiej, jak i w naszym rządzie nie ma zrozumienia dla spraw rolnictwa i rolników – cytuje wypowiedź ministra Portal spożywczy.

Oprac. za portalspozywczy, polskieradio, TT, farmer jb

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.