
Rynek pracy w USA pod presją
Nie milkną echa piątkowego odczytu z amerykańskiego rynku pracy. Rośnie presja na Fed, by we wrześniu obniżyć stopy procentowe. OPEC chce wydobywać więcej ropy, rynek obawia się nadpodaży. Kalendarz makro pozwala spokojnie wejść w tydzień.
Czas na „dobrego księgowego”?
Stara anegdota mówi, że gdy zapytasz dobrego księgowego, ile to jest 2+2. to wcale nie odpowie, że 4, tylko zapyta „a ile ma wyjść?”. Najwyraźniej podobnej refleksji zabrakło pani Erice McEntarfer, komisarz ds. statystyk pracy, która w weekend pożegnała się z urzędem. Zapalnikiem do tej decyzji był kolejny już słaby odczyt z amerykańskiego rynku pracy, co ewidentnie nie spodobało się prezydentowi USA. Donald Trump nie tylko ją zwolnił, ale oskarżył również o fałszerstwa w okresie przedwyborczym. Teraz można się spodziewać, że następca pani Eriki wejdzie w rolę „dobrego księgowego”. Jeśli tak się stanie, do amerykańskich odczytów trzeba będzie pochodzić z pewnym dystansem. Tak jak do odczytów makroekonomicznych z Chin.
Abstrahując już od personalnego zamieszania, to piątkowe dane są zdecydowanie dobre dla… Donalda Trumpa. Oczywiście podważają narrację o tym, że wojny celne nie wpływają na amerykański rynek pracy. Za to dość znacząco zwiększają szanse na cięcie stóp procentowych już na wrześniowym posiedzeniu. A przecież właśnie na tym zależało prezydentowi USA. Do tej pory rynek bardziej skłaniał się ku opcji pozostawienia kosztu pieniądza na niezmienionym poziomie, teraz szala przechyliła się w kierunku obniżki. I właśnie ta zmiana percepcji stała za piątkowym drastycznym osłabieniem dolara.
Więcej paliwa
Weekend był ciekawy także dla handlujących ropą. Podczas zdalnego posiedzenia kartelu OPEC ustalono kolejne zwiększenie wydobycia czarnego złota o ponad 500 tysięcy baryłek dziennie już od września. Tym samym organizacja potwierdza, że rezygnuje z polityki podbijania cen ropy, na rzecz zwiększania udziałów w rynku. A wszystko to dzieje się w otoczeniu dużej niepewności co do stanu światowej gospodarki, w którą co chwilę uderzają cła Trumpa. Budzi to (słuszne) obawy o nadpodaż tego surowca i wprowadzanie sporych dysproporcji na tym rynku. Kolejne think tanki obniżają cenę ropy w swoich predykcjach i coraz częściej możemy przeczytać o zejściu nawet do 50 dolarów za baryłkę. Co ciekawe powinno to pozytywnie wpłynąć zarówno na tempo globalnego PKB, jak i ma szansę zakotwiczyć inflację na niższych poziomach.
W kalendarzu makro hula wiatr
Poniedziałkowy kalendarz makro nie zarzuca inwestorów nadmiarem odczytów. Tym samym pozwala na skupienie się na weekendowych wydarzeniach i pewne „przeżucie” wyżej opisanych impulsów. Z rynkowego punktu widzenia warto zwrócić uwagę na odczyt inflacji w Szwajcarii. Tamtejsza dynamika cen zaskoczyła delikatnie w górę, jednak i tak pozostaje na poziomach bliskich zera i daje przestrzeń do dalszych obniżek stóp procentowych. Jest to o tyle istotne, że Szwajcarzy mocno obrywają od Trumpa w wojnie celnej i wiele wskazuje na to, że lokalna gospodarka znów będzie potrzebować dopingu w postaci ujemnych stóp. Po południu dostaniemy jeszcze odczyty o zamówieniach w przemyśle w USA i w sumie to by było na tyle. Złoty w tych warunkach traci na wartości, jest to jednak bardziej odreagowanie piątkowego umocnienia niż reakcja na jakiejś nowe impulsy. Dolar znowu dobija do 3,70 zł, podczas gdy euro kosztuje 4,275 zł i pozostaje w czteromiesięcznej konsolidacji.
Krzysztof Adamczak, analityk walutowy Walutomat.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.