Informacje

Czołg K2 należący do Wojska Polskiego / autor: fot. Fratria
Czołg K2 należący do Wojska Polskiego / autor: fot. Fratria

"Polonizacja" czołgów z Korei. Projekt K2PL utknął?

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 16 maja 2024, 14:00

  • Powiększ tekst

Koreańskie czołgi K2 miały w założeniu wypełnić pancerną lukę, jaka została po przekazaniu rodzimego, postsowieckiego sprzętu Ukrainie. I choć „koreańczyki” są już dostarczane do Polski wciąż nie ma pewności co do technicznej ich polonizacji. Czy K2PL będzie realnym obiektem, a może pozostanie w sferze niezrealizowanych planów?

Kiedy Polska przekazała stare modele czołgów (będących jeszcze technologią postsowiecką) Ukrainie w naszych siłach zbrojnych objawiła się pancerna luka, którą należało natychmiast wypełnić. Tu z pomocą przyszli partnerzy zagraniczni - z USA i Korei Południowej. Amerykanie sprzedali nam czołgi Abrams, zaś Koreańczycy byli nawet szybsi, oferując „od ręki” czołgi K2.

K2 od zaraz!

Umowa wykonawcza na czołgi K2 przewidywała zakup 180 tych wozów za 5,8 mld USD. Zgodnie z umowa ramową 820 czołgów zamawianych w dalszym etapie miało być wyprodukowanych na licencji w Polsce - chodziło właśnie o „spolonizowane” K2PL. Pierwsza dostawa – 10 czołgów i 24 armatohaubice – została uroczyście odebrana w grudniu 2022 przez prezydenta Andrzeja Dudę i ówczesnego szefa MON Mariusza Błaszczaka. Tym samym luka została tymczasowo wypełniona. kontrowersje polonizacyjne zaczęły się później!

Na początku roku - zapewnienia

Minister Urzędu Zamówień Obronnych Korei zapewnił mnie, że wszystko zmierza w dobrym kierunku w sprawie wydania przez koreański parlament zgody na wyższy limit kredytowy dla Polski” – powiedział w lutym PAP szef komisji obrony narodowej Andrzej Grzyb.

Wtedy w Sejmie odbyło się spotkanie szefa komisji obrony narodowej Andrzeja Grzyba (PSL-TD) z ministrem południowokoreańskiego Urzędu Zamówień Obronnych DAPA, Eonem Dong-Hwanem. Szef sejmowej komisji obrony powiedział PAP, że spotkanie dotyczyło dalszej współpracy polsko-koreańskiej w zakresie obronności.

Jak wyjaśnił:

Rozmawialiśmy zarówno o umowach ramowych, które muszą zostać wypełnione treścią, jak i tych, które wymagają realizacji. Pierwszym etapem są zakupy, a drugim polonizacja sprzętu, poprzez stworzenie ośrodków serwisowania, a następnie produkcji.

Doprecyzował, że chodzi głównie o czołgi K2 w wersji PL, które będą powstawały w poznańskich Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych i program amunicyjny, który - jak dodał - najprawdopodobniej zostanie rozszerzony.

Wątpliwości

Z czasem jednak wokół tematu polonizacji K2 zaczęły narastać kolejne wątpliwości. A pierwotna umowa przecież była dla strony (i przemysłu) polskiego bardzo korzystna. Jak argumentował jeszcze w kwietniu ekspert ds. wojskowości Jarosław Wolski:

Wynegocjowana umowa konsorcjum na linii WZM S.A - HRC była bardzo korzystna dla strony polskiej. Oczywiście przy zakładanym wolumenie łącznie 1000 czołgów/wozów specjalistycznych. Niestety wiele wskazuje na to że wiele osób wykonało tytaniczną pracę żeby tak korzystna umowa dla polskiego przemysłu nie została zrealizowana za to kupiono mniej wozów „z półki” i z całkowitym pominięciem narodowej ich obsługi. Dość powiedzieć że dla K2 kupiono 2 lata obsługi gwarancyjnej i 5 lat pogwarancyjnej (7 lat łącznie) z całkowitym pominięciem krajowego przemysłu. To znaczy na razie tych zdolności w kraju de facto nie ma a jeżeli się pojawia to będą… koreańskie a nie polskie.

Polonizacja to nie tylko wsparcie dla krajowego przemysłu obronnego (którego stan nie jest wcale tak dobry jak przyjęło się uważać i wiele zakładów przemysłowych jest w poważnym kryzysie) ale też absolutna konieczność w warunkach ewentualnej wojny - wszak czołgi nie operują na polu walki samodzielnie i wymagają wsparcia technicznego, konserwacji, remontów, napraw, a te w sytuacji konfliktu zbrojnego muszą być realizowane w kraju. Wysyłanie czołgów z frontu „na remont” do Korei byłoby wtedy przecież niemożliwe.

Oglądaj telewizję wPolsce.pl - informacja czy sprzęt - co wygrywa wojny?

Polonizacja byłaby więc odpowiedzią na tę potrzebę. Sęk w tym, że kwestia ta stwarza coraz więcej problemów.

Mimo to w kwietniu sytuację uspokajał były rzecznik prasowy Agencji Uzbrojenia i Eurokorpusu Krzysztof Płatek.

Jak argumentował oficer:

Siłom Zbrojnym zależy nie tylko na czołgach #K2 #BlackPanther, czy #M1A2 #Abrams, które przenoszą je na kolejny poziom technologiczny i zapewniają wyższe zdolności, niż to, co oferowała większość użytkowanych do tej pory konstrukcji, ale zależy im też na tym, żeby ten sprzęt był serwisowany w kraju. Co istotne, musi to być realizowane sprawnie, terminowo i na wysokim poziomie jakościowym. Nie mogą powtarzać się problemy, jakie pojawiały się niekiedy w przypadku odbieranych z remontów #BWP1. Tu należy wskazać, że owe remonty nie były realizowane tylko z jednego kierunku. Niemniej, warto zapytać użytkownika, który kierunek był korzystniejszy cenowo i generował mniej zgłoszeń reklamacyjnych. Należy też pamiętać, że kwestia przywracania zdolności bojowych na niższych poziomach (podstawowe prace i serwisowanie) wymusza przede wszystkim utworzenie potencjału naprawczo-remontowego w samych Siłach Zbrojnych RP. Fakt - konieczne jest również ustanowienie potencjału na terenie kraju w zakresie najwyższego poziomu remontowo-modernizacyjnego (idąc dalej - produkcyjnego)

Koniec marzeń o K2PL?

W maju temat K2PL wrócił, stając się już tym razem elementem sporu biznesowego.

Czytaj więcej o sytuacji wokół K2:

INFOGRAFIKA. Czołg K2 Black Panther

ZOBACZ. Uzbrojenie koreańskich haubic i czołgów - infografika

Czołgi, haubice? Co kupiliśmy w Korei?

Broń z Korei odjeżdża? Bulwersujące słowa szefa MON

Znany nam już Jarosław Wolski na platformie X ogłosił, iż sytuacja wokół polonizacji K2 jest jeszcze bardziej niejasna niż była kilka miesięcy wcześniej. Argumentował, że wokół projektu dobywa się spór między kilkoma zakładami, umiejscowionymi w Wielkopolsce i na Śląsku. W tle miał odbywać się spór lobbystów i polityków.

WZM S.A bardzo szybko chciał przystąpić do negocjacji umowy wykonawczej bo miał/ma korzystną dla nich umowę z HRC i istniała poważna obawa że Bumar zabierze im ten program (co częściowo ma miejsce obecnie), PGZ chciał szybko przystąpić do negocjacji umowy wykonawczej ale niestety próbując w niej (w zamyśle) wepchnąć kupę niepotrzebnych/przestarzałych podzespołów do K2PL od innych spółek-córek grupy.

Interwencja ministra

A jednak sytuację próbował wyklarować szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który nie dalej jak wczoraj wskazywał jasno kto w Polsce ma zajmować się polonizacją K2!

Jak ogłosił w Poznaniu na konferencji prasowej minister:

Potrzebna jest produkcja korpusów do Krabów, do Borsuków i to jest możliwe w Cegielskim. Jest polonizacja K2. Oczywiście to Polska Grupa Zbrojeniowa będzie o tym decydować i realizować - ja jestem za tym, żeby znacząca część tej produkcji odbywała się w Poznaniu. Oczywiście jeden czy dwa zakłady poznańskie nie wystarczą na cały kraj, ale powinny stanowić główną oś tego działania.

Czy deklaracja ministra zamyka sprawę oznaczając triumf dla poznańskiego WZM?

Niestety, wciąż nie wiemy.

X/ Wolski o Wojnie/ PAP/ MON/ as/

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

3 mln Polaków nie będzie stać na prąd i gaz

Kiedy ujrzymy „Husarza”? Jest decyzja!

Polski cud komputerowy! Robi tyle co 50 tys. laptopów

Turów już nie zabiera wody Czechom

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych