Paliwo lotnicze ze smalcu i łoju?! To już się dzieje
Jeden z największych producentów mięsa na świecie, koncern JBS, w ciągu ostatnich dwóch lat wykorzystał ponad 1,2 mln ton smalcu wieprzowego i łoju wołowego do produkcji przyjaznego dla środowiska paliwa lotniczego. Produkty pochodziły z zakładów zlokalizowanych w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Australii. Podobny projekt badawczy, którego celem jest dostarczenie biopaliwa dla statków, prowadzony jest w Brazylii. Polscy producenci i naukowcy nie chcą być gorsi i też nie zasypiają gruszek w popiele.
Przykład JBS to dowód na to, że branża mięsna nie pozostaje obojętna na kwestie środowiskowe. Podobne inicjatywy podejmowane są na całym świecie, również w Polsce. „Zmiany klimatyczne są faktem i nie możemy ich ignorować. Powinniśmy im zapobiegać wszelkimi dostępnymi metodami” – mówi Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI). Podkreśla przy tym, że – wbrew obiegowym opiniom – rezygnacja z jedzenia mięsa nie jest dobrym rozwiązaniem. „Po pierwsze dlatego, że jest ono spożywane przez zdecydowaną większość społeczeństwa w Polsce i na świecie. Po drugie zaś rezygnacja z mięsa i zaprzestanie hodowli zwierząt to wylewanie dziecka z kąpielą. Równie dobrze możemy wprowadzić zakaz lotów samolotami. Zamiast tego należy podejmować współpracę z instytucjami naukowymi celem poszukiwania jak najbardziej przyjaznych dla środowiska metod hodowli zwierząt i produkcji mięsa” – argumentuje Różański.
My też redukujemy emisję
UPEMI finalizuje obecnie drugi projekt badawczy zmierzający do redukcji emisji gazów cieplarnianych w hodowli zwierząt. Pierwszy został zrealizowany wspólnie z Polskim Zrzeszeniem Producentów Bydła Mięsnego. Miał na celu przygotowanie i wdrożenie kalkulatora redukcji emisji GHG w hodowli bydła i trzody chlewnej. Opracowano go w Instytucie Zootechniki Państwowym Instytucie Badawczym w Zakładzie Systemów i Środowiska Produkcji. Pozwala on szacować emisje CO2, CH4, N2O w gospodarstwie z produkcji roślinnej i zwierzęcej. Zebranie wszystkich danych umożliwiło zaangażowanym w realizację projektu naukowcom określenie sumarycznego ekwiwalentu CO2 z produkcji zwierzęcej i roślinnej w gospodarstwie.
Dane te zestawiane są następnie z wybranymi metodami redukcji emisji gazów cieplarnianych. W następnym kroku hodowca może za pomocą kalkulatora ocenić, czy dana metoda redukcji GHG generuje koszty, jest neutralna pod względem kosztowym lub przynosi zyski. Tym samym rolnicy zyskali bardzo przydatne narzędzie, które w prosty sposób pozwala na podjęcie skutecznej walki z ociepleniem klimatu.
Walka z odorem
Pozytywne efekty, jakie przyniosła implementacja tego programu sprawiły, że obecnie realizowany jest projekt mający na celu redukcję emisji gazów szkodliwych dla środowiska, w tym amoniaku, w hodowli drobiu. Amoniak, poza szkodliwym wpływem na środowisko, jest również przyczyną powstawania odorów towarzyszących fermom drobiu, co wywołuje bardzo negatywne reakcje wśród mieszkańców terenów wiejskich. Badania obejmują szeroką analizę parametrów mikroklimatu, właściwości ściółki i kału, strawności składników pokarmowych paszy, mikroflory jelitowej, wskaźników fizjologicznych, produkcyjności, jakości mięsa oraz dobrostanu i zachowania ptaków. „Podejmowane przez nas działania mają przede wszystkim wymiar praktyczny” – wyjaśnia Różański. Dlatego UPEMI skupia się na dostarczeniu hodowcom rzetelnych, prostych i efektywnych narzędzi do wprowadzania rozwiązań przyjaznych środowisku. „Branża mięsna musi zacieśniać współpracę z instytucjami naukowymi. Taka kooperacja zagwarantuje jej ewolucję zgodną z zasadą zrównoważonego rozwoju” – konkluduje szef Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego.
Oprac. GS
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Zabiorą? Obiecany zasiłek pogrzebowy 6450 zł, jest 4000 zł
NATO brakuje amunicji, bo tylko Polacy produkują trotyl
Aż 25 tys. zł miesięcznie. Praca od zaraz
»» Najnowsze wydanie „Wywiadu Gospodarczego” oglądaj tutaj: