Mocarz odchodzi. Szef Stellantisa nie wytrzymał presji
Spadek zysków i sprzedaży, kiepskie prognozy i oddech konkurencji doprowadziły do nagłej rezygnacji dyrektora generalnego jednego z największych koncernów motoryzacyjnych na świecie. CarlosTavares przestał w niedzielę kierować grupą Stellantis, która produkuje m.in. fiaty, ople, peugeoty i jeepy.
Carlos Tavares kierował koncernem od momentu jego powstania czyli połączenia w 2021 roku holdingu PSA (właściciela Peugeota) i Fiata Chryslera. I wraz z początkowymi sukcesami nic nie zwiastowało, że nie dotrwa do końca kadencji, zaplanowanej na 2026 rok.
Stellantis się pogrąża
Ten rok był jednak wyjątkowo trudny nie tylko dla koncernu Stellantis, który tylko w poprzednim kwartale odnotował niemal 30-procentowy spadek dochodu, ale też innych koncernów europejskich. Popyt na marki koncernu w USA znacząco spadł, a zapowiedź ograniczenia produkcji i zwolnień zirytowała związki zawodowe, podobnie jak i we Włoszech, gdzie w zakładach Fiata zatrzymano tymczasowo niektóre linie montażowe, a pracownicy zaledwie kilka tygodni temu „najechali” Rzym, organizując tam manifestację w obronie miejsc pracy. Atmosfera wokół szefa gęstniała i październikowe wyjaśnienia przed włoskim parlamentem także nie wzmocniły jego pozycji. Ostatecznie 1 grudnia złożył rezygnację, a - według medialnych doniesień – do tej decyzji przyczyniły się także nie najlepsze relacje i różnica zdań między Tavaresem a innymi członkami zarządu koncernu.
Agencja AP podkreśla, że związek United Auto Workers przyjął rezygnację Tavaresa z zadowoleniem, a jego szef - Shawn Fain uważa, że to „duży krok we właściwym kierunku dla firmy, która była źle zarządzana, i dla pracowników, którzy zbyt długo byli źle traktowani”. Przypomniał również, że związkowcy od tygodni domagali się zwolnienia Tavaresa za „lekkomyślnie złe zarządzanie firmą”.
Portal branżowy Automotive News Europe napisał wręcz, że jako dyrektor generalny „zostanie zapamiętany w związku z konfliktami z dostawcami i dealerami po obu stronach Oceanu Atlantyckiego, gdy uparcie dążył do nierealnego celu (…), jakim było stałe osiąganie dwucyfrowych marż zysku”. Wskazuje też, że nowy szef Stellantisa „musi odbudować zaufanie i ustalić bardziej realistyczne, długoterminowe cele zysku”.
Prezes odszedł, problemy zostały
Bez względu na osobę samego Carlosa Tavaresa, niechęć związków do niego i konflikt z kolegami z zarządu, koncern będzie musiał sobie poradzić z problemami finansowymi i poprawić pozycję konkurencyjną. A to nie będzie proste w najbliższym roku, szczególnie w Europie. Wchodzą bowiem w życie przepisy ograniczające emisję w transporcie. W przypadku naruszeń, koncerny motoryzacyjne będą musiały zapłacić karę za każdy ponad normę sprzedany samochód spalinowy w wysokości ok. 5 tys. euro. To o tyle poważny problem, że zapotrzebowanie na auta elektryczne, które mają zastąpić spalinowe, nie rośnie, wbrew oczekiwaniom i planom unijnym w zakresie rozwoju elektromobilności.
Agnieszka Łakoma
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Niezdrowe ziółka wycofane z rynku
Wodorowe marzenia nie do spełnienia
Politycy gładko zmieniają front w sprawie motoryzacji
»» Brudne gry Onetu wokół kandydata obywatelskiego dr Karola Nawrockiego - oglądaj audycję na antenie telewizji wPolsce24