TYLKO U NAS
W sprawie Izery nie ma co zwlekać
Gdy rząd premiera Donalda Tuska zapowiada audyt i kontrolę projektów inwestycyjnych przygotowywanych przez poprzedników ze Zjednoczonej Prawicy, to od razu jest sygnał, że albo nic z nich będzie albo w najlepszym razie zostaną ograniczone.
Taki sam los może spotkać projekt Izera – budowy w Polsce auta elektrycznego, o którym w ostatnich dniach znów stało się głośno.
Geely nie będzie czekał wiecznie
Choć koncern chiński Geely jako partner państwowej (bo kontrolowanej przez Skarb Państwa) spółki ElectroMobility Poland zadeklarował w ujawnionym kilka dni temu oficjalnym liście, że zależy mu na jak najszybszej budowie zakładu i uruchomieniu produkcji, a do tego zaproponował nawet powstanie fabryki baterii do samochodów, to odpowiedzi żadnej na razie nie dostał. I nie dostanie co najmniej do kwietnia.
»» O losach projektu Izera czytaj tutaj:
Izera rozkwitnie albo odpłynie. Decyzja wkrótce
Kiedy u nas wiadomo, że nic nie wiadomo, zaś odpowiedzialni za Izerę ministrowie zapewne zastanawiają się, czy w ogóle wpuścić do nas chińskiego giganta samochodowego, to we Włoszech – w rejonie Turynu trwają intensywne przygotowania do uruchomienia produkcji tanich elektryków.
Włosi nie zwlekają
Właśnie dzięki współpracy z chińskim Leapmotor i – według portalu Automotive News Europe - rocznie z taśm zjeżdżać ma 150 tysięcy sztuk e-aut. I będzie to robić francusko-włosko-amerykański potentat czyli koncern Stellantis. Ten sam, który produkuje m.in. chryslery, citroëny, fiaty, jeepy, lancie, ople, peugeoty, a który w zeszłym roku kupił za 1,5 mld euro 21 proc. pakiet akcji w koncernie chińskim Leapmotor.
Przy okazji władze Stellantisa zapowiedziały wtedy – jak podały media – że chcą wykorzystać „wysoce innowacyjny, efektywny kosztowo ekosystem pojazdów elektrycznych Leapmotor”. Produkcją samochodów ma zająć się joint venture, powołane przez oba koncerny. I tak się złożyło, że ani rząd w Paryżu ani tym bardziej w Rzymie nie miały nic przeciwko temu.
Niemcy się nie wahali
Tak samo, jak rząd w Berlinie nie blokował transakcji koncernu Geely, gdy kupował pakiet akcji Daimler AG i został największym akcjonariuszem firmy, do której należy kultowa marka Mercedes Benz. Oczywiście w przypadku każdej inwestycji zagranicznej jej przeanalizowanie jest konieczne i zabezpieczenie interesów państwa.
Ale czy analizy powinny zmierzać do jej zatrzymania tylko dlatego, że decyzje podjęli poprzednicy?
Może ekipa Donalda Tuska skorzysta z przykładu Berlina i Paryża, i zgodzi się na partnerstwo z Chińczykami i projekt Izera uda się zrealizować?
Zwłaszcza, że fabryka ma powstać w Jaworznie, rejonie znanym głównie z elektrowni węglowej i kopalni, dając bezpośrednio zatrudnienie 7 tysiącom ludz, o dodatkowych 30 tysiącach etatów u poddostawców i innych korzyściach – jak nowe technologie - nie wspominając!
Agnieszka Łakoma
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj: