ANR czeka na wyrok by zdecydować, czy podjąć kroki prawne w sprawie ziemi oddanej Kościołowi
Opolski oddział Agencji Nieruchomości Rolnych (ANR) nie będzie na razie domagał się unieważnienia aktów notarialnych dot. sprzedaży ziemi przekazanej Kościołowi przez Komisję Majątkową. Czeka na wyrok ws. oskarżonych o nielegalne nabywanie gruntów.
Chodzi o toczący się przed katowickim sądem proces karny, w którym na ławie oskarżonych zasiada wymieniany w rankingach najbogatszych Polaków Jacek D. i członkowie jego rodziny. Prokuratura zarzuca im nabywanie kościelnej ziemi z naruszeniem prawa pierwokupu. Chodzi łącznie o ok. 1000 hektarów w różnych częściach woj. śląskiego.
Sentencja i uzasadnienie wyroku pozwoli na zajęcie przez Agencję odpowiedniego stanowiska prawnego co do dalszych kroków postępowania w przedmiotowej sprawie. Należy wskazać, iż rozstrzygnięcie sądu karnego będzie wiążące dla sądu cywilnego. Dlatego też do chwili ogłoszenia wyroku sądu i jego uprawomocnienia w wyżej wymienionej sprawie karnej Agencja nie podejmie kroków prawnych w sprawie unieważnienia poszczególnych aktów notarialnych -
napisali przedstawiciele opolskiego oddziału ANR w odpowiedzi na pytania PAP.
Jeśli po wyroku karnym ANR wytoczy powództwo, a sąd przychyli się do wniosku Agencji o unieważnienie transakcji sprzedaży, nieruchomości sprzedane rodzinie Jacka D. pozostaną własnością Kościoła, który będzie musiał respektować zapisy ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego - czyli dając pierwszeństwo kupienia gruntów dotychczasowym dzierżawcom i ANR.
Agencja, mając na uwadze akt oskarżenia, podziela opinię prokuratury, że grunty przekazane Kościołowi były z dużym prawdopodobieństwem zbywane z naruszeniem prawa pierwokupu, które przysługiwało Agencji Nieruchomości Rolnych działającej w imieniu Skarbu Państwa i dotychczasowym dzierżawcom -
napisali przedstawiciele ANR.
Katowicki proces rozpoczął się w kwietniu 2012 r. W grudniu 2013 r. ruszył od nowa. Siedmiorgu oskarżonym zarzucono wyłudzenie poświadczenia nieprawdy poprzez uzyskiwanie dokumentów, które miały stwierdzać, że mieszkają pod określonym adresem. Jak podaje prokuratura, było to konieczne, aby w myśl Ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego mieć status rolnika indywidualnego i nabywać nieruchomości rolne z pominięciem osób uprawnionych, czyli dzierżawców tych nieruchomości lub ANR, którym przysługiwało prawo pierwokupu.
W konsekwencji - przyjęła prokuratura - dochodziło do przywłaszczenia praw majątkowych, bo z prawa pierwokupu nie mogły korzystać osoby uprawnione. Następnie nieruchomości sprzedawano lub darowano oskarżonym. Zdaniem prokuratury celem obrotu nieruchomościami było ukrycie, że pochodzą one z przestępstwa. Dlatego oskarżonym zarzucono też pranie brudnych pieniędzy. Łącznie okazyjne transakcje miały dotyczyć blisko 1000 ha ziemi. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Uważają, że ziemię nabywali legalnie.
Przed gliwickim sądem toczy się sprawa o wydanie gruntów wytoczona przez córkę Jacka D., Hannę W., Aleksandrowi Czyżowiczowi - rolnikowi spod Gliwic, dzierżawiącemu ziemię przekazaną Kościołowi i sprzedaną rodzinie D. Sąd przyznał rację rolnikowi, uznając, że kościelne grunty sprzedano z naruszeniem prawa. Rozstrzygnięcie na razie jest nieprawomocne.
Komisja Majątkowa, która przestała istnieć na początku marca 2011 r., przez przeszło 20 lat decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. Komisja od 1989 r. przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha i 143,5 mln zł rekompensat. Rozpoznała ponad 2,8 tys. wniosków. Według mediów wartość zwróconego majątku sięgała 5 mld zł. Decyzja o likwidacji Komisji miała związek z krytyką jej działalności: media podawały, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być zaniżane.
(PAP)