Belka: Cięcia są możliwe
Jeśli koniunktura gospodarcza będzie się osłabiała, a ryzyko związane z niską inflacją będzie rosło, Rada Polityki Pieniężnej zacznie ciąć stopy procentowe - wynika z komunikatu RPP. Zdaniem szefa banku centralnego Marka Belki obniżki stóp są bardzo prawdopodobne.
W środę Rada poinformowała, że podjęła decyzję o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie, co było zgodne z prognozami większości ekonomistów. W efekcie referencyjna stopa procentowa NBP nadal wynosić będzie 2,50 proc. w skali rocznej.
W komunikacie po posiedzeniu RPP wskazywała, że w ostatnim czasie dane napływające z polskiej gospodarki świadczą o zwalniającym tempie jej wzrostu.
"W ostatnim okresie wzrosła niepewność dotycząca perspektyw aktywności gospodarczej w Polsce, a przez to tempa powrotu inflacji do celu. Rada postanowiła utrzymać stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie. Jeśli napływające dane będą potwierdzały osłabienie koniunktury gospodarczej oraz wzrost ryzyka utrzymania się inflacji poniżej celu w średnim okresie, Rada rozpocznie dostosowanie polityki pieniężnej" -
wskazano w komunikacie.
Szef NBP Marek Belka podczas konferencji prasowej po posiedzeniu RPP wskazał, że środowa decyzja o niezmienianiu kosztu pieniądza nie była jednomyślna.
"Dziś była bardzo interesująca dyskusja na temat tego, co dalej; ale także ocena sytuacji bieżącej nie jest jednoznaczna, nie było jednomyślności. Nie powiedziałbym, że jest rozsynchronizacja, jest to w miarę normalna sytuacja, że w RPP są różne poglądy" -
mówił.
Dodał, że bardzo możliwe, że na kolejnych posiedzeniach Rady dojdzie do cięcia stóp.
"Według mnie tekst komunikatu nie wyklucza więcej niż jednego ruchu" -
powiedział.
"Od podjęcia decyzji o obniżce powstrzymała nas znacząca niepewność dotycząca sytuacji wokół Polski. W takiej sytuacji postanowiliśmy poczekać nieco dłużej, także na kolejną porcję danych miesięcznych, aby (...) bardziej sprecyzować nasze poglądy (...). Myślę, że obniżki stóp są bardzo prawdopodobne, co zresztą wynika z komunikatu" -
mówił Belka.
Zaznaczył, że dla Rady i jej decyzji kwestia kursu złotego jest istotnym czynnikiem, choć nie najważniejszym.
"Dyskutowaliśmy wiele spraw, w tym także o tym, co się dzieje na rynku walutowym. Ale nie miałem wrażenia, żeby to był istotny czynnik, zarówno w naszej ocenie gospodarki, jak i tego, co robić dalej. To pozostaje ważne, ale jednak drugoplanowe" -
powiedział.
Szef banku centralnego stwierdził ponadto, iż osłabienie koniunktury w krajach strefy euro jest bardziej odczuwalne przez naszą gospodarkę niż konflikt za wschodnią granicą.
"Te sprawy są ze sobą powiązane, ale bałbym się je traktować na jednej szali, czy w jednej płaszczyźnie (...). Jakby próbować to kwantyfikować, to osłabienie koniunktury w strefie euro ma na polską gospodarkę znacznie większy wpływ niż niepokoje płynące z kryzysu na wschodniej Ukrainie. Patrzymy na obie strony, i jeżeli mógłbym tak w skrócie powiedzieć, to osłabienie koniunktury w strefie euro jest dla nas najważniejszym problemem z punktu widzenia zdrowia gospodarczego, kapitału przemysłowego, handlowego, importu, eksportu, perspektyw dla zamówień i dla eksportu, przemysłu itd." -
ocenił.
(PAP)