SLD chce by Polska przyznawała odszkodowania ofiarom Balcerowicza
Przyznanie świadczeń pieniężnych ofiarom transformacji ustrojowej z lat 1989–1992 oraz dla osób pokrzywdzonych przez tzw. plan Balcerowicza - zakłada projekt SLD, złożony w piątek w Sejmie. Polskie prawo powinno sobie przypomnieć o tych osobach - mówił Leszek Miller.
Projekt ustawy "o świadczeniach pieniężnych dla ofiar transformacji ustrojowej przeprowadzonej w latach 1989–1992 oraz osób pokrzywdzonych przez tzw. plan Balcerowicza" przedstawili dziś na konferencji prasowej w Sejmie szef SLD oraz poseł Sojuszu Wincenty Elsner.
"SLD jest przekonany, że po 25 latach polskiej transformacji, po 10 latach obecności w UE, państwo polskie powinno sobie przypomnieć o tych, którzy w pierwszej fazie transformacji, realizacji planu Leszka Balcerowicza, ponieśli największe szkody i wyrzeczenia" - mówił Miller. Dodał, że ma na myśli m.in. pracowników państwowych gospodarstw rolnych, przemysłu lekkiego czy spółdzielczości.
Miller podkreślał, że osoby te utraciły swe miejsca pracy i nie otrzymały żadnych odszkodowań i rekompensat. "Zwracamy się do Sejmu z propozycją, by wyjść naprzeciw tym rodzinom, ofiarom polskiej transformacji, których dochód nie przekracza najniższej emerytury i gdzie mamy do czynienia z dziedziczeniem biedy" - powiedział Miller. Elsner wskazywał z kolei, iż fakt, że najniższa emerytura, pobierana w Polsce przez pół miliona osób, wynosi 880 zł jest "największą kompromitacją" obecnego rządu.
"Tą naszą ustawą nie jesteśmy w stanie zrekompensować wszystkich krzywd tych ludzi, którzy ponieśli konsekwencje (...) likwidacji zakładów pracy, państwowych gospodarstw rolnych. Ona stara się w jakimś niewielkim stopniu rekompensować tamte krzywdy" - powiedział Elsner.
Jak czytamy w projekcie, reguluje on zasady nabywania statusu ofiary transformacji ustrojowej oraz osoby pokrzywdzonej przez tzw. plan Balcerowicza oraz przyznawania im świadczeń pieniężnych.
Zgodnie z projektem, prawo do świadczeń pieniężnych dotyczy osób, które w latach 1989-1992 "były pracownikami zakładów przemysłowych będących własnością skarbu państwa, a które zostały zlikwidowane, upadły, zostały przekształcone, sprywatyzowane, a następnie zlikwidowane lub też zostały w tych latach sprywatyzowane, a dopiero następnie przekształcone i zlikwidowane". Ponadto dotyczy osób, które były pracownikami zatrudnionymi na podstawie umowy o pracę w Państwowych Gospodarstwach Rolnych, których majątek został przejęty przez skarb państwa oraz do byłych pracowników spółdzielni pracy i spółdzielni inwalidów, które zostały zlikwidowane lub upadły w latach 1989-1992.
Dodatkowo kryterium przyznania świadczenia pieniężnego byłby aktualny dochód na osobę w rodzinie osoby uprawnionej - nie mógłby przekraczać wysokości minimalnej emerytury. Świadczenie nie przysługiwałoby natomiast pracownikowi, który w związku z likwidacją w latach 1989-1992 zakładu pracy otrzymał rekompensatę wyższą niż 12-krotność wynagrodzenia.
W projekcie czytamy, że świadczenie pieniężne przyznawane byłoby w wysokości 400 zł miesięcznie przez okres 12 miesięcy, począwszy od miesiąca, w którym został złożony wniosek. Kwota ta miałaby podlegać podwyższeniu przy zastosowaniu wskaźnika waloryzacji emerytur i rent – od miesiąca, w którym jest przeprowadzona waloryzacja. "W przypadku osób, które ukończyły 67 lat, świadczenie pieniężne może być przyznane na okres do 60 miesięcy, a w szczególnie uzasadnionych przypadkach bezterminowo" - czytamy w projekcie.
Do realizacji celów ustawy minister skarbu miałby utworzyć Fundusz Świadczeń Transformacji Ustrojowej - napisano. Zgodnie z projektem, miałby on zostać utworzony z części wpływów rocznych z prywatyzacji zasobów Skarbu Państwa i części wpływów z dywidend wypłacanych Skarbowi Państwa z tytułu posiadania akcji i udziałów w przedsiębiorstwach.
W uzasadnieniu do projektu czytamy m.in., że "koszty transformacji przeprowadzonej w Polsce w latach 1989-1992 r., a w szczególności wdrożenie planu wicepremiera Leszka Balcerowicza były dla milionów Polaków katastrofalne". "Szokowe wdrożenie planu Balcerowicza, choć doprowadziło do zmniejszenia poziomu inflacji oraz przekształcenia gospodarki centralnie planowanej na rynkową, równocześnie wywołało negatywne skutki na rynku pracy" - uważają autorzy.
PAP/ as/