Japoński atomowy impas
Trzech byłych szefów operatora japońskiej elektrowni atomowej Fukushima I, firmy Tokyo Electric Power Co. (Tepco), zostało dziś oskarżonych o zaniechanie kroków, które mogłyby zapobiec katastrofie nuklearnej z 2011 roku.
Są to pierwsze akty oskarżenia przeciwko dyrekcji TEPCO. Ogłoszono je na kilka dni przed piątą rocznicą wypadku w siłowni, położonej na północ od stolicy Japonii.
Sąd w Tokio zarzuca trzem byłym dyrektorom TEPCO zaniedbania zawodowe, których wynikiem były ofiary śmiertelne. Oskarżeni to: ówczesny prezes TEPCO 75-letni Tsunehisa Katsumata i ówcześni wiceprezesi - 65-letni Sakae Muto i 69-letni Ichiro Takekuro.
Nie zostali oni aresztowani i oczekuje się, że nie przyznają się do winy. Ich proces najpewniej rozpocznie się dopiero w przyszłym roku ze względu na dużą liczbę dokumentów, jakie muszą zostać wcześniej skompletowane - twierdzą lokalne media.
"Po raz pierwszy wymiar sprawiedliwości będzie musiał zdecydować, czy ktoś jest winny wypadku nuklearnego w Fukushimie" - podkreśliła japońska telewizja NHK.
Postawienie zarzutów to rezultat lipcowej decyzji specjalnego zespołu sądowego. Decyzja została podjęta w ramach skomplikowanej procedury, która trwała przez wiele miesięcy. Według tego panelu trzej byli szefowie TEPCO nie podjęli niezbędnych działań, chociaż już w 2009 roku wiedzieli, że gigantyczne tsunami może zagrażać elektrowni.
Według panelu oskarżeni są odpowiedzialni za śmierć 44 starszych pacjentów podczas ewakuacji szpitala w Futabie, położonej w pobliżu elektrowni, oraz za obrażenia, których doznało 13 żołnierzy. Rzecznik TEPCO powiedział, że nie może komentować sprawy, gdyż oskarżeni nie są już zatrudnieni w firmie.
11 marca 2011 roku silne trzęsienie ziemi i gigantyczna fala tsunami spowodowały awarię systemów chłodzenia i w rezultacie stopienie się prętów paliwowych w elektrowni atomowej Fukushima I we wschodniej Japonii. Doszło do znacznej emisji substancji promieniotwórczych. Ponad 160 tys. mieszkańców pobliskich miejscowości zostało ewakuowanych, skażona została woda, żywność i powietrze. Była to największa katastrofa nuklearna od wybuchu reaktora w elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku.
Oficjalnie z powodu emisji substancji promieniotwórczych nikt nie zginął, ale władze przyznają, że kilkuset mieszkańców wschodniego wybrzeża lub pracowników siłowni zmarło w późniejszym czasie w wyniku katastrofy, skomplikowanej ewakuacji lub pogorszenia warunków życia.
Aktywiści i mieszkańcy terenów w pobliżu elektrowni apelowali do władz o oskarżenie ok. 30 przedstawicieli TEPCO w sprawie wypadku, ale na razie żaden z nich nie stanął przed sądem. Udowodnienie odpowiedzialności karnej za niezapobieżenie stopienia się prętów w Fukushimie może być trudne, ale wiele osób liczy, że proces ujawni dodatkowe fakty na temat katastrofy i roli TEPCO - pisze agencja Associated Press.
W wyniku trzęsienia ziemi i tsunami śmierć poniosło co najmniej ok. 20 tys. osób.
PAP/ as/