Szałamacha o liście do prezesa TK: kierowałem się interesem kraju
Podstawą prawną mojego pisma do prezesa Trybunału Konstytucyjnego jest konstytucja i nakaz dbałości o sprawy kraju, jaki na mnie ciąży oraz podjęcia wszystkich działań w celu zabezpieczenia interesu kraju - tym się kierowałem - oświadczył w Sejmie minister finansów Paweł Szałamacha.
O podstawę prawną i powody listu do prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, w którym minister prosi o rozważenie powstrzymania się od publicznych wypowiedzi do 13 maja, gdy agencja Moody's ma opublikować rating wiarygodności Polski, Szałamachę pytali posłowie PO Izabela Leszczyna i Janusz Cichoń. Przed tygodniem pismo upublicznił sam prof. Rzepliński dodając, że chciał się w tej sprawie spotkać z Szałamachą, który jednak go "zlekceważył" i do spotkania nie doszło.
"Czemu - skoro problem uważał za ważny - nie spotkał się pan z prezesem Rzeplińskim?" - pytała Leszczyna. Zauważając, że agencje ratingowe przed ogłoszeniem ratingu spotykają się z przedstawicielami kraju posłanka chciała też wiedzieć, co z tych spotkań wynika w wypadku Polski.
"Wczoraj Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju oznajmił, że podwyższa swą prognozę rozwoju gospodarczego Polski z 3,3 na 3,6 proc. Komisja Europejska polepszyła też swoją ocenę Polski obniżając poziom oczekiwanego deficytu budżetowego. Twarde dane są dobre, ale jak wszystkim wiadomo, od dłuższego czasu część agencji ratingowych oprócz twardych danych rozszerza metodologię o inne czynniki - bardzo subiektywne, jak klimat polityczny" - mówił Szałamacha tłumacząc, że właśnie w związku z tym wystosował pismo do prezesa TK "z prośbą o rozważenie zachowania, o którym mowa w piśmie".
"Nie miałem podstaw zakładać, że to pismo natychmiast zostanie przekazane do mediów - nie ma takiego zwyczaju" - mówił minister finansów przywołując swą korespondencję z szefem NBP czy KNF - osobami, "które mają konotacje polityczne". "Nie było też to praktyką w mojej dotychczasowej korespondencji z prezesem TK, bo taka korespondencja była. Zawsze starałem się, aby moje pisma były merytoryczne i z zachowaniem kurtuazji. Nie miałem podstaw do domniemywania, że akurat ten list zostanie natychmiast ujawniony" - powiedział Szałamacha.
Jak dodał, "jeżeli prosi się człowieka - jeśli nic nie zrobi, to być może pomoże swemu krajowi, to większość osób na tej sali wiedziałaby jak się zachować". W jego ocenie upublicznienie listu przez prezesa TK "być może jest pochodną intensywnego życia politycznego w naszym kraju".
Powiedział też, że nie wie, jaka jest ocena Polski wydana przez Moody's. "Nie mam podstaw do uznania, że może być negatywna. Twarde dane są pozytywne" - dodał.
"Nie może pan zakładać, że pisma jakie pan wysyła, nie będą upubliczniane - jest ustawa o dostępie do informacji publicznej" - odpowiedział na to poseł Cichoń. "Pozostaniemy przy swoich zdaniach. Ja nie oczekiwałem, że prezes TK publicznie zmieni swoją linię orzeczniczą, ale myślałem, że z całego sporu może uda się wykroić pewną sferę - dyskusję o finansach publicznych. Nie udało się i dlatego pewnie dziś się spotykamy" - replikował Szałamacha.
(PAP)
Czytaj także: Co powie Moody's, czyli lepiej trzymać euro pod materacem niż w banku