Merkel i Steinmeier ws. skutków Brexitu: dwie wizje czy dwa instrumenty tej samej polityki?
Niedzielne wydanie dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" - "FAS" - zwraca uwagę na różnice poglądów między szefem MSZ Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem a kanclerz Angelą Merkel w kwestii działań, jakie powinna podjąć UE w odpowiedzi na Brexit.
Merkel "nie jest wcale przekonana, że format sześciu krajów założycieli UE nadaje się do znalezienia wspólnego stanowiska 27 krajów" - pisze autor materiału Markus Wehner. "Szefowa rządu widzi w tej inicjatywie raczej sygnał podziału i obawia się, że mniejsze kraje UE mogą poczuć się wykluczone" - podkreśla dziennikarz.
Jego zdaniem Merkel podchodzi też sceptycznie do apeli o szybką reakcję na Brexit. Źródło w urzędzie kanclerskim uzasadnia wyczekującą postawę tym, że pod pojęciem szybkiej reakcji "każde państwo rozumie coś innego". "Francja chce zmian w unii walutowej, Niemcy obstają przy konkurencyjności, a Węgry chcą, by jak najwięcej kompetencji Brukseli zostało oddanych krajom członkowskim" - cytuje "FAS" anonimowego rozmówcę.
W związku z tym Merkel chce dać krajom UE więcej czasu na dyskusję o przyszłości Unii - pisze Wehner. Jego zdaniem niemiecka kanclerz chciałaby zaczekać do 60. rocznicy traktatów rzymskich, czyli do 25 marca 2017 roku.
W przeciwieństwie do szefowej rządu minister spraw zagranicznych domaga się od Londynu szybkiej realizacji Brexitu. "FAS" zaznacza, że Steinmeier już na wiosnę przekonał swojego francuskiego kolegę Jean-Marca Ayrault do przygotowania się na wypadek wyjścia Wielkiej Brytanii. Od kwietnia dyplomaci obu krajów spotykali się regularnie, pracując nad wspólnym dokumentem dotyczącym przyszłości Unii.
O niemieckiej ofensywie dyplomatycznej po Brexit czytaj tutaj:
Brexit: Niemcy w pressingu dyplomatycznym na Londyn
Niemcy już projektują „elastyczną” Unię, dowodzoną przez „członków-założycieli”
Paryż i Berlin potwierdzają, że celem jest stworzenie "stale zacieśniającej się" UE, która ma stać się unią polityczną; uznają jednak, że nie wszystkie kraje członkowskie mogą w tak daleko idącej integracji uczestniczyć. W UE istnieją "zróżnicowane poziomy ambicji" - przyznają autorzy propozycji. Niemieccy dyplomacji wynaleźli termin "Unii elastycznej", który przypomina formułę dwóch prędkości.
Autorzy 10-stronicowego programu piszą, że Bruksela powinna skoncentrować się na najważniejszych wyzwaniach, pozostawiając decyzje we wszystkich innych sprawach narodowym lub lokalnym procesom decyzyjnym.
Według "FAS" w dokumencie mowa jest o polityce migracyjnej, w tym o mechanizmie rozdziału uchodźców między kraje Unii. "Sytuacji, w której ciężar migracji ponosi nierównomiernie ograniczona liczba krajów członkowskich, nie da się utrzymać przez dłuższy czas" - cytuje redakcja.
Polska dyplomacja nie jest bierna czytaj tutaj
UE po Brexit: Polska dyplomacja gra grupą wyszehradzką
W Warszawie alternatywny szczyt szefów dyplomacji państw UE?
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP), sek