Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Prof. Eugeniusz Gatnar o przedświątecznych pożyczkach: "Zastanówmy się czy pożyczka jest nam naprawdę niezbędna"

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 22 grudnia 2016, 11:24

  • Powiększ tekst

W pożyczaniu pieniędzy nie ma niczego złego, jednak jak wszystko - także i to należy robić z głową. O tym jak nie dać się oszukać i gdzie szukać informacji o instytucjach od których chcemy pożyczać pieniądze mówi w wywiadzie dla wGospodarce.pl prof. Eugeniusz Gatnar z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach i członka Rady Polityki Pieniężnej.

Arkady Saulski: Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, na początek więc kilka danych - Polacy w tym roku na pojedynczy prezent dla bliskich wydadzą średnio 300 złotych, z kolei według danych ReTailMeNot łącznie na Święta średnio Polacy wydadzą ok. 1600 złotych. Nie mamy jeszcze dokładnych danych na temat tego jaki procent z tych kwot to pieniądze pożyczone z banków lub firm pożyczkowych, jednak trend z ostatnich lat pokazywał, iż częściej zapożyczają się na święta osoby nie najuboższe ale średnio-zamożne. Skąd taka prawidłowość?

Prof. Eugeniusz Gatnar: Dla Polaków Święta Bożego Narodzenia są wyjątkowe, chcą je więc obchodzić w sposób maksymalnie uroczysty i bogaty. To realizacja marzeń jeszcze z PRL, kiedy panowała bieda i zawsze czegoś przed świętami brakowało. Teraz więc chcemy bogatych Świąt i wysokiej jakości prezentów. Ponadto reklamy, głównie telewizyjne, wytworzyły całkowicie świecki model obchodzenia Świąt Bożego Narodzenia, który polega na kupowaniu. Warto przypomnieć, że motywy świąteczne w sklepach pojawiają się już na początku grudnia. Agresywna reklama powoduje wykreowanie potrzeb całkowicie sztucznych. Często więc wymieniamy sprawne telewizory na jeszcze nowsze, nabywamy nowe telefony, i inne niepotrzebne gadżety. I to właśnie na Święta. A dlaczego w tych danych pochodzących z banków tak mało jest osób najuboższych? Bo one np. nie mają stałych dochodów, a więc i konta bankowego i zadłużają się w firmach pożyczkowych, które działają często na pograniczu szarej strefy. A tutaj nie mamy dobrych danych statystycznych.

Przed Świętami jednak banki bombardują nas ofertami nowych kredytów i pożyczek. Okres Świąt to naprawdę takie złote żniwa dla tych instytucji?

Dla banków te produkty nie mają większego znaczenia z finansowego punktu widzenia, ponieważ te pożyczki są niewielkie co do wartości i krótkoterminowe. Jednak jest to znakomita okazja do pozyskania nowych, perspektywicznych klientów. Natomiast Święta to złote żniwa dla wspomnianych już firm pożyczkowych, nie będących bankami i pożyczających dużo drożej.

Pomówmy więc o nich - czy pożyczanie z tego typu instytucji jest bezpieczne?

To jest bardzo duży problem społeczny. Niestety, ten rynek firm pożyczkowych, wart ok. 5 mld złotych, nie jest w pełni regulowany. Działalność pożyczkowa jest bowiem działalnością gospodarczą w naszym kraju i tak naprawdę nie trzeba specjalnych licencji i zezwoleń do jej prowadzenia. Tutaj klienci są narażeni na ryzyko, dlatego NBP, Komisja Nadzoru Finansowego czy UOKiK prowadzą różne akcje, np. „Nie Daj się Nabrać”, która ma zachęcać do sprawdzenia firmy pożyczającej nam pieniądze i uważnej lektury podsuwanych nam przez nią umów.

Tego typu akcje są obecne od kilku lat - co było pierwszym impulsem do wprowadzania takich akcji w życie.

Inspiracją dla rozpoczęcia tej kampanii w 2012 roku było właśnie to co spotkało klientów oszukańczej firmy Amber Gold. Jednak zaznaczmy, iż tamta firma prowadziła działalność depozytową, na prowadzenie której potrzebna jest specjalna licencja, a oni takiej zgody nie mieli. Dlatego to było przestępstwo. Firmy pożyczkowe prowadzą działalność gospodarczą, i tu nie ma specjalnych licencji czy pozwoleń. Dlatego tych firm jest dużo i nie są szeroko znane, więc przed decyzją o wzięciu pożyczki powinno się takiego pożyczkodawcę najpierw sprawdzić, najlepiej w KNF, która prowadzi tzw. „listę ostrzeżeń publicznych”. Znajdują się na niej firmy podejrzane o naruszenie prawa, przeciwko którym toczą postępowania sądowe.

Czy Polacy tam zaglądają?

Tak, mało tego - aktywnie kontaktują się w tych sprawach z UOKiK. Jak powiedział mi prezes UOKiK Marek Niechciał, klienci są już dość wyczuleni i jak widzą nieprawidłowości w umowach, to zadają pytania. Szczególnie, że kontakt z Urzędem nie jest trudny, bowiem ma on placówki w każdym mieście wojewódzkim. Warto więc zasięgać tam rady.

To zanim skierujemy konsumentów do UOKiK pomówmy chwilę o tym na co uważać przy podpisywaniu umowy? Wciąż jesteśmy przecież zalewani reklamami o tym jak przylatuje jakiś ptak i "daje" klientowi pieniądze albo chwilę po telefonie zjawia się agent z gotówką. Ale zakładając, że mamy w ręku umowę - na co uważać?

Przede wszystkim należy uważnie sprawdzić górną granicę odsetek. Ta górna, dozwolona prawem granica to obecnie 10 proc. Natomiast firmy doliczają do tego opłaty przygotowawcze, prowizje etc. Wiele dodatkowych opłat, często tak dużo, że aż trudno je wymienić. Ale teraz jest także ustalona górna granica tych opłat - nie mogą być one wyższe niż 25 proc. całej pożyczonej kwoty. Zwróćmy więc uwagę na całkowite, realne koszty pożyczki.

A zakładając, że jesteśmy klientem który się nabrał. Co dalej? Jak możemy wyplątać się z podpisanej przez nas niekorzystnej umowy.

Jeżeli podpisaliśmy taką umowę świadomie i nie sprawdziliśmy wcześniej bazy w KNF ani nie skonsultowaliśmy się z UOKiK, to pozostaje nam tylko droga sądowa. Można też poprosić o pomoc wspomniany już UOKiK, jeżeli umowa zawiera niedozwolone klauzule, ale zasadniczo w takiej sytuacji pozostaje nam jedynie sąd.

Czyli kluczowy jest etap przed podpisaniem umowy?

Tak, wtedy należy zachować czujność, ostrożność i nieufność, potem może być za późno.

Czy zauważa pan profesor spadek liczby osób, które dają się "nabrać" na firmy pożyczkowe po tym jak chociażby NBP rozpoczęło swoje akcje informacyjne?

Ta sytuacja się faktycznie poprawiła. Ustawa o kredycie konsumenckim, która weszła w życie w marcu tego roku, wprowadziła ograniczenia wielkości oprocentowania i kosztów pożyczki oraz wymogi co do kapitału własnego tych firm. I gdy tylko weszła w życie, to z przeszło 100 działających na rynku firm pożyczkowych, ponad 20 z nich od razu zakończyło swoją działalność. A teraz Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowuje kolejną modyfikację, która ograniczy wielkość zabezpieczeń najwyżej do kwoty pożyczki i maksymalnych odsetek. Były przecież sprawy, gdy ktoś brał pożyczkę na 5 tys. złotych, której zabezpieczeniem było mieszkanie warte 200 tys. Wystarczyło spóźnić się ze spłatą jednej raty i taka osoba traciła mieszkanie. W tym projekcie za zaspokojenie się finansowo powyżej kwoty pożyczki i odsetek będzie groziła kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.

A jaka reakcja nastąpiła ze strony innych firm pożyczkowych na zmiany prawa, tych, które nie zamknęły od razu działalności?

Tak, taka reakcja była. Działający w Polsce Związek Firm Pożyczkowych uruchomił taką listę "pozytywną" firm, które są członkami tego Związku. Firmy obecne na tej liście mają być traktowane jako uczciwe, solidne i działające zgodnie z prawem. Też można tam zaglądać i sprawdzać firmy pożyczkowe.

Podsumowując - stwórzmy takie resume dla pożyczającego przed świętami.

Przede wszystkim zastanówmy się czy pożyczka jest nam naprawdę niezbędna, czy muszę się zapożyczyć, czy może jest tak, że po prostu chcę kupić kolejny gadżet. To punkt pierwszy. Punkt drugi - starajmy się jednak pożyczać w bankach, którym można bardziej ufać niż małym firmom, działającym np. w oficynie. A jeżeli już naprawdę musimy skierować się do firmy pożyczkowej, to sprawdźmy ją. Zadzwońmy do UOKiK, sprawdźmy listę w KNF. A na końcu, gdy się zdecydujemy, przyglądajmy się umowie, zapytajmy o całkowite koszty pożyczki. Jeśli są one dla nas do spłacenia, to możemy podpisać umowę.

Na sam koniec - gdzie możemy się udać po pomoc gdy chcemy pożyczyć pieniądze z tego rodzaju firmy?

Przede wszystkim to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W każdym mieście wojewódzkim jest oddział tego Urzędu, są dostępne też telefony, można kontaktować się mailem. I też jest w internecie lista ostrzeżeń publicznych KNF.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych