Zbliża się termin rejestracji kart SIM. Co się zmieni?
Od 25 lipca ubiegłego roku nie można już kupić karty SIM bez podania swoich danych osobowych, natomiast właściciele kart zakupionych przed tą datą, muszą je zarejestrować do 1 lutego 2017 roku, w innym przypadku niezarejestrowane numery zostaną dezaktywowane.
Czasu na rejestrację nie zostało dużo, a a znając upodobanie Polaków do zostawiania wszystkiego na ostatnią chwilę, można się spodziewać długich kolejek do salonów operatorów komórkowych. Tym bardziej, że według danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej na rynku znajduje się 18 mln aktywnych kart przedpłaconych. Pojawiają się także pierwsze efekty wprowadzenia obowiązkowej rejestracji kart pre-paid, m.in. kwitnie handel już zarejestrowanymi kartami SIM.
Wprowadzona w lipcu 2016 roku ustawa antyterrorystyczna nakłada posiadaczom pre-paidowych kart SIM obowiązek rejestracji numeru do dnia 1 lutego. Rejestracja polega na podaniu imienia, nazwiska, numeru PESEL i (lub paszportu) oraz złożeniu podpisu. Osoby, które nie zarejestrują swojej karty przedpłaconej nie będą mogły z niej korzystać. Anonimowe numery zostaną dezaktywowane.
Obowiązkiem rejestracji kart SIM objęta zostanie całkiem spora grupa Polaków, według danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej na polskim rynku jest dostępnych ponad 56,2 mln kart SIM, z czego 27,6 mln to karty pre-paid. Liczba aktywnych kart przedpłaconych jest trochę mniejsza i wynosi 18,8 mln, nie mniej biorąc pod uwagę tendencję Polaków do zostawiania wszystkiego na ostatnią chwilę, pod koniec stycznia możemy się spodziewać olbrzymich kolejek do salonów operatorów komórkowych. Obowiązek rejestracji kart pre-paid funkcjonuje już z różnym skutkiem w kilku krajach europejskich. Takie rozwiązanie zastosowano w 10 z 28 krajów Unii Europejskiej, m.in. w Niemczech, Włoszech, Francji czy Hiszpanii. Poza UE bez podania danych osobowych nie kupimy karty telefonicznej w Rosji, Turcji czy Australii. Co ciekawe, w Meksyku obowiązkową identyfikację użytkowników pre-paidowych kart telefonicznych wprowadzono już w 2009 roku, ale po trzech latach Meksykanie wycofali się z tego przepisu.
Głównym powodem wprowadzenia takiej regulacji są względy bezpieczeństwa. Nie sądzę jednak, by obowiązek rejestracji kart pre-paid był skutecznym narzędziem wpływającym na jego poprawę. Kwitnący obecnie na szeroką skalę na polskim rynku handel zarejestrowanymi kartami telefonicznymi pokazuje słabość tego rozwiązania. Kto będzie chciał, taką legalnie działającą kartę kupi. To pokazuje również, jak wielkim problemem będzie aktualizacja bazy danych zarejestrowanych użytkowników, która w takim przypadku bardzo szybko straci swoje pierwotne założenie. W Niemczech czy Francji zastosowano obowiązek rejestracji kart przedpłaconych i te kraje niestety nie ustrzegły się zamachów. Z punktu widzenia rynku telekomunikacyjnego wprowadzenie wymogu rejestracji kart pre-paid może przełożyć się na spadek liczby wysyłanych SMS-ów z uwagi na prawdopodobnie mniejszą liczbę kart będących w użyciu. Czy tak się stanie zobaczymy w przyszłym roku, gdy dostępne będą raporty UKE i GUS dotyczące analizy rynku telekomunikacyjnego. Firmy i instytucje aktywnie korzystające z masowej wysyłki SMS powinny więcej uwagi poświęcić analizie, czy numery telefonów w wykorzystywanych przez nich bazach są aktywne, pomóc może im w tym usługa HLR – powiedział Marcin Papiński, Dyrektor ds. Rozwoju w firmie Infobip.
Procedura rejestracji kart telefonicznych z pewnością będzie sporym utrudnieniem dla turystów przyjeżdżających do naszego kraju, którzy by uniknąć wysokich stawek w roamingu, chętnie kupowali lokalne karty SIM. Konieczność rejestracji dla gości z zagranicy będzie sporym problemem. Z kolei przedsiębiorczy Polacy już zwietrzyli biznes i zarejestrowane karty pre-paid stały się cennym towarem. W internecie z dnia na dzień przybywa ofert sprzedaży takich zarejestrowanych kart telefonicznych. Nieaktywny starter można kupić w cenie 5 zł, by po załatwieniu formalności związanych z rejestracją karty, sprzedać ją z kilkukrotnym przebiciem.