Niepotrzebna panika Gazpromu. Polska ma 2 lata na przedłużenie umowy tranzytowej
Nie ma żadnych podstaw do stawiania tego typu twierdzeń - tak minister energii Krzysztof Tchórzewski odpowiedział w czwartek na pytanie o środową wypowiedź wiceszefa Gazpromu, że Polska nie ma intencji przedłużenia umowy w sprawie dostaw gazu do Europy.
Porozumienie transportowe jest zawarte do 2022 roku, z warunkiem, że będzie przedłużone, jeśli któraś ze stron nie zwróci się o renegocjację tego porozumienia najpóźniej w 2019 r. Więc nie ma tutaj żadnych podstaw do stawiania tego typu twierdzeń - powiedział minister Tchórzewski na czwartkowej konferencji prasowej, odnosząc się do środowej wypowiedzi wiceszefa Gazpromu.
W środę kontrolowany przez Kreml Gazprom, największy europejski dostawca gazu, ostrzegł przed ryzykiem dostaw surowca do Europy przez Polskę, gdyż Warszawa - według niego - nie przyjęła jeszcze nowych warunków tranzytu gazu.
Słyszeliśmy, że Polska nie ma intencji przedłużenia umowy tranzytowej. Stwarza to ryzyko dla dostaw do krajów europejskich, w tym Niemiec – powiedział wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew w środowym wywiadzie dla agencji Reuters.
Nie mamy planów (...) dotyczących obcięcia dostaw (gazu - PAP) czy ich wstrzymania w związku z tranzytem przez Polskę - zaznaczył, cytowany przez Reutersa, Miedwiediew.
Zdaniem wicepremiera Mateusza Morawieckiego wypowiedź wiceprezesa Gazpromu potwierdza, że Gazprom jest niepewnym partnerem.
To (wypowiedź Miedwiediewa - PAP) tylko potwierdza, jak niepewnym partnerem jest Gazprom, jak w dwa lub trzy razy w zasadniczy sposób został przykręcony - dosłownie i w przenośni - kurek z gazem dla Zachodniej Europy. Również to pokazuje, jak bardzo słuszna była decyzja Lecha Kaczyńskiego o rozpoczęciu budowy terminalu gazowego w Świnoujściu, który właśnie otworzyliśmy kilka miesięcy temu - powiedział wicepremier.
To także pokazuje, jak ważne są negocjacje w sprawie zarówno poszerzenia zdolności przerobowych tego terminalu, jak również budowy nowych połączeń gazowych z innymi obszarami, które nie kierują się celami politycznymi, takim jak chociażby Norwegia. To jest to, nad czym teraz też pracujemy - dodał.
Według Reutersa przedstawiciele Polski, która importuje większość gazu z Rosji, powiedzieli, że ich kraj nie zamierza odnawiać z Moskwą długoterminowego kontraktu na dostawy gazu, po wygaśnięciu w 2022 roku obecnie obowiązującej umowy.
Jak przypomniała agencja, Rosja dostarcza gaz do Polski i Niemiec za pośrednictwem gazociągu Jamał-Europa, którego roczna przepustowość wynosi ok. 33 mld metrów sześc.
Dodała, że polskie władze protestowały przeciw moskiewskim planom zwiększenia przepustowości gazociągu Nord Stream dostarczającego gaz przez Bałtyk do Niemiec.
Kontrakt jamalski to długoterminowa umowa między PGNiG a Gazpromem na dostawy gazu do Polski z września 1996 r. i obowiązująca do 2022 r. Dotyczy ok. 10 mld m. sześc. gazu transportowanego przez gazociąg Jamał-Europa. Polski odcinek rurociągu liczy ok. 683 km.
Zapisy kontraktu były renegocjowane w 2010 r. ze względu na niekorzystne klauzule w nim zawarte. Ówcześni wicepremierzy Polski i Rosji, Waldemar Pawlak oraz Igor Sieczin podpisali jesienią 2010 roku międzyrządowe porozumienie w sprawie zwiększenia dostaw gazu do Polski, a PGNiG i Gazprom podpisały aneks do kontraktu jamalskiego. Porozumienie dotyczyło zwiększenia dostaw rosyjskiego gazu do Polski o ok. 2 mld m sześc. rocznie. Zgodnie z tą umową tranzyt gazu został przewidziany do 2019 r., a dostawy do 2022 r.
Polska zużywa rocznie ponad 15 mld m sześc. gazu; jedną trzecią zapotrzebowania zaspokaja wydobycie krajowe, a dwie trzecie importujemy, z czego większość z Rosji - m.in. przez Ukrainę, ale też gazociągiem jamalskim biegnącym do Niemiec i przez połączenie z siecią gazociągów na Białorusi.
Czytaj także: Gazprom skarży się na Polskę