Informacje

Rosyjscy muzułmanie bronią polskich jabłek

Piotr Filipczyk

Piotr Filipczyk

  • Opublikowano: 10 lutego 2017, 06:56

  • 3
  • Powiększ tekst

„Polskie jabłka są darem od Boga, ale niestety my żyjemy w Rosji” – tak oburzeni muzułmanie z należącego do Rosji Dagestanu skomentowali niedawną akcję zniszczenia przez tamtejszy odpowiednik sanepidu – Rossiełchoznadzor – 5 ton produktów żywieniowych (głównie polskich jabłek) objętych zakazem wwozu do Federacji.

Lokalne władze tłumaczyły, że szkodliwa europejska żywność, która do Rosji dociera przez Białoruś, będzie niszczona, ponieważ nie spełnia „surowych norm” wyznaczonych przez służby sanitarne. Stojący na czele republiki Ramazan Abdułatipow perorował z kolei, że pod jego rządami Dagestan staje się sadowniczym centrum Rosji i żadne obce owoce nie są tam potrzebne. Sprawa jest tym bardziej kuriozalna, że republika pod względem dobrobytu plasuje się na przedostatnim miejscu pośród wszystkich podmiotów wchodzących w skład Federacji Rosyjskiej. Mieszkańców ubogiego kraju, w znacznej mierze religijnych muzułmanów, do żywego poruszył fakt marnowania „darów bożych” przez rosyjskie służby, kiedy jest tak wielu potrzebujących. Wśród Dagestańczyków pojawiły się nawet wezwania, aby do sprawy ustosunkowały się reprezentujące rosyjskich muzułmanów organizacje religijne. Jak można było się z podziewać, z centrali przyszła odpowiedź, że Rosja jest państwem świeckim, które w swoim postępowaniu nie musi kierować się prawami bożymi. A te są w tym przypadku bardzo dobitne.

Jak zauważył mufti Ildar Hazrat Alyautdinow z moskiewskiego zrzeszenia muzułmanów, w islamie istnieje pojęcie izrafu, czyli rozrzutności. Jego zdaniem, nadmierne, nieuzasadnione marnotrawstwo dóbr doczesnych jest naganne i musi być traktowane jak grzech.

Święty Koran mówi: „Jedz, pij i nie marnuj [we wszystkim staraj się zachować umiar i złoty środek]. Zaprawdę, Bóg nie kocha marnotrawnych" (7:31). Pan każdemu daje jego dolę (rizq) – mogą to być pieniądze, nieruchomości, czy jedzenie. Ale wszystko to musi być doceniane i ma służyć rodzinie, społeczeństwu i państwu – powiedział mufti Alyautdinow.

Choć duchowny nie chce się narazić władzom i, jak tłumaczy, rozumie pobudki, jakimi kierują się rządzący, to przekonuje jednocześnie, że rozsądek nakazywałby przymykać oko na kraje pochodzenia darów bożych.

W czasach, gdy tak wiele jest rodzin wielodzietnych, ubogich i głodnych, to najlepszym rozwiązaniem byłoby przekazanie tych polskich jabłek najbardziej potrzebującym. Nie trzeba przecież od razu tego niszczyć, kiedy można nakarmić ubogich - stwierdził mufti.

Mimo mało radykalnej postawy duchownego, dla wielu prostych ludzi, szczególnie tych, którzy uciekli z Kaukazu w obawie przed prześladowaniami, politycy rządzący okupowanymi przez Rosję republikami Dagestanu czy Czeczenii, tacy jak właśnie Abdułatipow czy Ramzan Kadyrow (Czeczenia) w gruncie rzeczy są kafirami (niewiernymi) służącymi szatanowi (Putin). Dlatego też ci watażkowie bardzo posłusznie wykonują wszystkie, często bezbożne, polecenia swojego mocodawcy. I opinii tej nie zmienią budowane z wielkim rozmachem meczety czy zamieszczane na Instagramie filmiki ukazujące ostentacyjne uczestnictwo we wszystkich nakazanych modłach.

Na podstawie Kawkazr.com

Powiązane tematy

Komentarze