O tym jak prezydent Warszawy nie chciała zapłacić 5 zlotych za bilet - opowieść z morałem
"Nasz Dziennik" donosi dziś o kuriozalnej sprawie - oto prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz chciała wejść do ogrodów wilanowskich za darmo. Gdy strażnik wykonując swoje obowiązki nie chciał jej wpuścić (bilet kosztował 5 złotych) HGW wszczęła awanturę.
Incydent opisuje też "Dziennik Gazeta Prawna".
Świadkiem incydentu, do którego doszło 19 maja, była pani Katarzyna. Jak relacjonuje: "Pani prezydent nadeszła w towarzystwie 3, może 4 osób. Chciała wejść na teren ogrodu, ale nie miała biletu. Pan z obsługi nie chciał jej wpuścić, argumentując, że nie ma takiego zapisu w regulaminie, który uprawniałby taką darmową wizytę. Na to ona odparła, że jest prezydentem Warszawy i może wejść".
Prezydent Warszawy zagroziła, że w sprawie niewpuszczenia jej do ogrodów będzie interweniować "u samego dyrektora". Rzecz w tym, że strażnik wykonywał swoje obowiązki właściwie. Całe wydarzenie pokazuje, jak mocno zakorzenione jest u ludzi władzy peerelowskie poczucie bezkarności. Sęk w tym, że znana jest historyczna anegdota o tym jak w latach 80-tych na Akademię Marynarki Wojennej w Gdyni wartownik MW nie chciał wpuścić samego... Wojciecha Jaruzelskiego, gdyż ten zapomniał przepustki. Jednak nawet peerelowski gensek Jaruzelski nie zachował się jak Gronkiewicz-Waltz, bowiem kazał po incydencie wartownika nagrodzić.
W obronie strażnika z warszawskich ogrodów staje Elżbieta Grygiel z Muzeum Pałacu w Wilanowie.
Elżbieta Grygiel z Muzeum Pałacu w Wilanowie tłumaczy, że pracownik wykonywał swoje obowiązki właściwie i zachował się w sposób zgodny z procedurami postępowania z osobami nieposiadającymi biletu wstępu.
Jak dodaje Elżbieta Grygiel strażnik był przy tym uprzejmy i wykazał się zdecydowaną postawą, która jednak wywołała furię HGW.
Strażnik wykazał się wysokim poczuciem odpowiedzialności i dobrze wypełniał swoje obowiązki. Za to powinna go czekać nagroda.
Dgp.pl/ Nasz Dziennik/ as/