Niemcy mają jeszcze bardziej lewicową lewicę
Szefowa parlamentarnej frakcji partii Lewica (Die Linke) Sahra Wagenknecht uruchomiła w sobotę stronę internetowego nowego ruchu, który według jej zapowiedzi ma doprowadzić do odnowy niemieckiej lewicy. Póki co nowa inicjatywa przyjmowana jest sceptycznie.
Strona nowo powołanego Aufstehen (niem. wstać) już wystartowała, ale oficjalna inauguracja samego ruchu zapowiedziana została dopiero na 4 września.
Na stronie nie znalazły się na razie żadne polityczne deklaracje, zamieszczono za to 18 nagrań wideo, na których obywatele mówią o problemach Niemiec i swoich nadziejach na przyszłość. Przeczytać można także dwa slogany: „Obywateli należy słuchać!” oraz „Zbieranie butelek nie jest rozwiązaniem!”.
Sama Wagenknecht w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika „Der Spiegel” podkreśliła, że celem jej ruchu są „naturalnie pozostałe mniejszości polityczne oraz nowy rząd z socjalnym programem”. „Kluczem do tego jest SPD (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec)” - dodała.
Deputowana powiedziała, że chce zachęcić do większego zaangażowania w politykę osoby, które nie identyfikują się z żadną partią. Jak zaznaczyła, chce wywrzeć „społeczną presję” na partie polityczne - zaznaczyła.
W ostatnich miesiącach Wagenknecht zabiegała o niezadowolonych zwolenników SPD i Zielonych, jednak - jak ocenia dpa - na razie nie ma co liczyć na „transfer” prominentnych przedstawicieli z tych ugrupowań. W przypadku znanych już nazwisk jest deputowany SPD „o ograniczonej rozpoznawalności” Marco Buelow oraz 75-letnia polityk Zielonych Antje Vollmer, której od ponad 10 lat nie ma w Bundestagu, a więc także w wielkiej polityce.
Wagenknecht nawet w swojej partii uchodzi za postać kontrowersyjną, m.in. z powodu sceptycznego stanowiska w sprawie migracji, z pomocą którego chciałaby „podebrać” część elektoratu populistyczno-prawicowej, antyimigracyjnej Alternatywie dla Niemiec (AfD). Lewica na ostatnim zjeździe opowiedziała się za polityką „otwartych granic” dla migrantów ubiegających się o azyl.
Jednak jak do tej pory nowa inicjatywa spotyka się głównie ze sceptycznym przyjęciem lub jest wprost odrzucana. Prominentny przedstawiciel Lewicy Gregor Gysi publicznie zdystansował się od ruchu, a skonfliktowani z Wagenknecht przywódcy partii - Katja Kipping i Bernd Riexinger - stanowczo go odrzucili.
O Aufstehen wypowiedział się w sobotę na Facebooku także wiceprzewodniczący SPD Ralf Stegner. W Europie, która skręca na prawo, pilnie potrzebne są postępowe alternatywy, ale nie „inicjatywa PR z notorycznymi separatystami na czele, którzy poza tym w kwestiach europejskich i związanych z integracją bynajmniej nie reprezentują progresywnych czy wręcz lewicowych stanowisk” - ocenił socjaldemokrata.
Z kolei szef SPD w landzie Nadrenia Północna-Westfalia Sebastian Hartmann na Twitterze oświadczył, że „lewicowy zbiorczy ruch w Niemczech to 1863 roku SPD. Kto chce się przyłączyć, może wstąpić (do naszej partii - PAP)”.
Lewicowe w szerokim rozumieniu są w Niemczech trzy partie: SPD, Zieloni i Lewica. Razem nie dysponują jednak liczbą mandatów wystarczającą do utworzenia rządzącej koalicji, przy czym dodatkową przeszkodą do utworzenia takiego sojuszu są różnice w programach politycznych i osobiste antagonizmy.
Większość umożliwiającą wspólne rządzenie te trzy partie zdobyły w wyborach parlamentarnych w 2005 i 2013 roku, jednak wówczas pomysł utworzenia lewicowej koalicji nie był poważnie rozważany i rząd utworzyły ostatecznie chadecki blok CDU/CSU Angeli Merkel oraz SPD. Po wyborach w zeszłym roku Zieloni rozważali koalicję z Merkel i probiznesową FDP, jednak taki układ nie doszedł do skutku.
PAP/ as/