Partia forsę wzięła - skarbnika powiesili
Szef hiszpańskiego rządu Mariano Rajoy odpowiadał w parlamencie na zarzuty ws. nielegalnego funduszu, który miał istnieć w jego Partii Ludowej i z którego sam miał otrzymywać pieniądze. Przyznał, że pomylił się co do b. skarbnika partii Luisa Barcenasa.
Szef hiszpańskiego rządu podkreślił, że przede wszystkim chce zdementować "kłamstwa i manipulacje" dotyczące swej osoby.
- Pomyliłem się, obdarzając zaufaniem kogoś, kto na to nie zasługuje - ocenił, odnosząc się do byłego skarbnika jego centroprawicowej Partii Ludowej (PP).
W połowie lipca madryckie media opublikowały SMS-y, jakie wymieniali od maja 2011 do marca 2013 roku Rajoy i Barcenas - bohater największej hiszpańskiej afery finansowej ostatnich lat.
Śledztwo prowadzone od wielu miesięcy przez hiszpańską prokuraturę ujawniło, że były skarbnik kierownictwa PP zgromadził w czasie 9 lat sprawowania funkcji partyjnych 47 mln euro na tajnym koncie w szwajcarskim banku. Po wybuchu afery Rajoy zdecydowanie zaprzeczał oskarżeniom byłego skarbnika, który twierdził, że wypłacał jemu i innym członkom kierownictwa PP sumy z nielegalnego funduszu.
Hiszpański premier - jak zauważa agencja AFP - w obliczu oskarżeń o korupcję jest w trudnej sytuacji w momencie, gdy kraj przeżywa kryzys gospodarczy; afera jeszcze bardziej podkopała zaufanie do Rajoya.
Opozycyjna Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE) żąda dymisji premiera i zastąpienia go przez innego lidera PP. - Mamy dwa cele: aby szef rządu powiedział prawdę w sprawie afery i ustąpił ze stanowiska - oświadczyła zastępczyni sekretarza generalnego PSOE Elena Valenciano.
Również niektórzy członkowie PP mówią, że nadszedł czas, by Rajoy odszedł. Hiszpańska konstytucja dopuszcza powołanie nowego premiera bez przeprowadzania wyborów.
PAP/JKUB