W Chinach wiele rocznic. Nie ma się z czego cieszyć
Na rok 2019 przypada w Chinach szereg wrażliwych politycznie rocznic. Część z nich będzie oficjalnie świętowana, ale o niektórych Komunistyczna Partia Chin (KPCh) wolałaby nie mówić. Eksperci spodziewają się zaostrzenia środków kontroli nad społeczeństwem.
Nagromadzenie ważnych rocznic niepokoi prezydenta Xi Jinpinga, a „partia komunistyczna jest nerwowa” - uważa brytyjski tygodnik „Economist”.
To będzie wrażliwy politycznie rok, a kontrola z pewnością się zacieśni. Nawet najwyższej rangi badacze będą bardzo ostrożni, interpretując wydarzenia - ocenił w rozmowie z politolog Joseph Cheng, emerytowany wykładowca Uniwersytetu Miejskiego w Hongkongu.
Szef wydziału bezpieczeństwa publicznego prowincji Guangdong Li Chunsheng określił niedawno rok 2019 jako „istotny politycznie”.
To 70. rocznica proklamacji Chińskiej Republiki Ludowej, 20. rocznica przyłączenia Makau oraz oczywiście rocznica szeregu incydentów, które miały miejsce 20, 30 i 10 lat temu - powiedział na zebraniu z udziałem lokalnych urzędników w Kantonie, nie precyzując, o jakie incydenty chodzi. - Wrogie siły wewnątrz Chin od dawna uważały ten rok za ważny dla realizacji ich planu, który jest daremną próbą obalenia naszego systemu - oświadczył Li, cytowany przez hongkoński dziennik „South China Morning Post”.
Potwierdził również udział prezydenta Xi w obchodach 20-lecia przyłączenia Makau, byłej portugalskiej kolonii.
Według Chenga okrągła rocznica założenia ChRL będzie okazją do świętowania, wychwalania osiągnięć chińskiego komunizmu oraz wznoszenia nacjonalistycznych i patriotycznych apeli. Zdaniem politologa władze w Pekinie będą się starały pokazać siłę chińskiej gospodarki i zagwarantować, że nie wystąpią w tym okresie żadne poważne problemy, takie jak spadki na giełdzie.
Uwagę obserwatorów przykuwa zbliżająca się 30. rocznica masakry na placu Tiananmen w Pekinie. 4 czerwca 1989 roku chińskie wojsko otworzyło ogień do demonstrantów, domagających się swobód i reform politycznych. Komunistyczne władze wciąż cenzurują wszelkie wzmianki o tych wydarzeniach, szczególnie próby ich upamiętniania.
Kontrowersyjne postaci i ważni dysydenci zostaną przeniesieni z Pekinu, z dala od zagranicznych dziennikarzy - powiedział Cheng.
Bardziej złożone zadanie stanie przed cenzorami przy okazji nadchodzącej setnej rocznicy antyimperialnego studenckiego Ruchu 4 Maja. Z jednej strony partia chce podkreślać tę rocznicę, ponieważ ruch uznawany jest za istotny dla kształtowania się chińskiego komunizmu, ale z drugiej - był on również źródłem inspiracji dla żądających demokracji demonstrantów z 1989 roku.
Chińscy przywódcy chcą zdefiniować dyskurs i zachować ścisłą kontrolę nad interpretacją wydarzeń (z 1919 roku) chcą się upewnić, że będzie ona zgodna z ich linią - ocenił Cheng.
Jego zdaniem w oficjalnym dyskursie podkreślane będą upokorzenia, jakich Chiny doznawały ze strony obcych państw przed objęciem władzy przez komunistów, ale przemilczane zostaną demokratyczne postulaty Ruchu 4 Maja.
Na 2019 rok przypada również 10. rocznica zamieszek w regionie Sinciang (Xinjiang) w północno-zachodniej części kraju. W lipcu 2009 roku doszło tam do brutalnych rozruchów na tle konfliktu etnicznego między muzułmańskimi Ujgurami a Chińczykami Han, w których zginęło prawie 200 osób, a ponad 1,7 tys. odniosło obrażenia.
Sprawa Sinciangu i sporu etnicznego pozostaje wrażliwą politycznie kwestią. Pekin mierzy się obecnie z narastającą krytyką ze strony zagranicznych rządów, aktywistów i agencji ONZ w związku z masowymi zatrzymaniami i surowym nadzorem nad Ujgurami i innymi mieszkającymi w Sinciangu muzułmanami. Oenzetowscy eksperci wskazywali na „wiarygodne doniesienia” mówiące nawet o milionie osób przetrzymywanych tam w obozach internowania.
„Economist” wróży również zacieśnienie kontroli w Tybecie w związku z przypadającą na marzec 60. rocznicą antychińskich rozruchów w Lhasie, stolicy Tybetańskiego Regionu Autonomicznego, oraz ucieczki do Indii duchowego przywódcy Tybetańczyków, Dalajlamy, którego władze w Pekinie uznają za groźnego separatystę.
Zbliża się też 20. rocznica masowych protestów przedstawicieli ruchu religijnego Falun Gong, uznawanego przez chińskie władze za groźną sektę. Po demonstracjach z 1999 roku ówczesny prezydent ChRL Jiang Zemin zakazał działalności grupy, a władze nasiliły prześladowania jej członków.
W przypadku Sinciangu, Tybetu i Falun Gong najważniejsze środki ostrożności będą miały na celu zapobieżenie kompromitującym (dla władz) demonstracjom. Aparat bezpieczeństwa publicznego zacieśni kontrolę - ocenił hongkoński politolog Joseph Cheng.
PAP, MS