Informacje

autor: fot. Materiały Promocyjne
autor: fot. Materiały Promocyjne

Doskonała niedoskonałość

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 18 maja 2019, 12:22

  • Powiększ tekst

Seria Mortal Kombat należy do najdłuższych i najbardziej kultowych w historii gier. Cykl bijatyk zaliczał wielkie sukcesy i ogromne wpadki, jednak ostatnie lata należy raczej uznać za triumfalny powrót serii. Triumfalny w przypadku „Mortal Kombat” i „Mortal Kombat X”, jak jednak wygląda sytuacja z jedenastą odsłoną brutalnych bijatyk?

Trzeba powiedzieć, że „Mortal Kombat 11” robi na początku bardzo dobre wrażenie. Rozgrywka jest początkowo intuicyjna, pozwala zasiąść do gry nawet z kompletnie zielonym graczem lub takim, który zaliczył lata przerwy w obcowaniu z serią. I to właśnie, na szczęście, rozgrywka jest esencją „jedenastki”, choć trzeba powiedzieć, że twórcy dodali do gry sporo nowych rozwiązań, które często są zwyczajnymi udziwnieniami.

Gra oferuje nam kilka sposobów zabawy. Klasyczna kampania fabularna (bardzo dobra i prezentująca nowe wątki bogatego świata Mortal Kombat), tradycyjna walka z komputerem lub ludzkim przeciwnikiem, znane z wcześniejszych odsłon wieże, wreszcie tzw. wieże czasu, oferujące o wiele trudniejsze walki ale i lepsze nagrody, wreszcie rozgrywka multiplayer. Do naszej dyspozycji oddano kilkanaście postaci, znanych już jak choćby Skorpion, Sub Zero, Sonia Blade czy Johnny Cage jak i nowych, vide Kolektor, Jackie Briggs czy mój ulubiony kowboj. Każda z nich ma inną sekwencję ciosów, słabe i mocne strony, wreszcie finishery, czyli Fatality lub Brutality. Tutaj muszę niestety wrzucić pierwszą uwagę, otóż początkowe modele niektórych postaci przypominają… zombie. Wszystko to z powodu nowej fabuły w której część niegdyś pozytywnych bohaterów teraz stała się negatywnymi bohaterami, za czym poszły zmiany w wyglądzie. I nie jest to problem dla rozgrywki lecz raczej poczucia estetyki. Dlaczego taki Liu Kang nie może istnieć w dwóch wersjach - złej i dobrej? Wszak twórcy oddają nam od razu do dyspozycji dwie „skórki” (wraz z odpowiednimi, odmiennymi sekwencjami ciosów) więc takie rozwiązanie narzuca się samo. Nie przeszkadza to rzecz jasna w podziwianiu graficznego kunsztu projektów postaci - każda z nich wygląda doskonale i prezentuje w świetny sposób zmiany jakie przeszła gra od swego początku. Tylko ten zombiakalny wygląd minimalnie ale jednak psuje obraz całości.

Obrazu całości nie psuje natomiast rozgrywka. „Mortal Kombat 11” pod względem jakości walk jest najlepszą bijatyką jaką ujrzycie na rynku. Nie ma tu już błędów jakie dotykały inne odsłony serii, nie ma postaci przegiętych pod względem siły czy tak słabych, że niemal bezużytecznych. Wszystko jest doskonale wyważone, świetnie opracowane. Każdy cios ma swoją wagę, walki są brutalne, bezwzględne i technicznie dopracowane. Otrzymując obrażenia nie mamy poczucia, że nas oszukano lecz widzimy, iż popełniliśmy błąd. Jeśli więc ktoś szuka po prostu znakomitej, doskonałej pod względem rozgrywki bijatyki z miejsca powinien przestać lektury tej recenzji i pobiec do sklepu.

Muszę jednak wspomnieć o kilka problemach, które są rysą na tej doskonałości. Przede wszystkim system walut, surowców, zasobów i innych elementów, którymi zasypuje nas gra. Doprawdy, system sztucznych walut jakimi od pierwszych chwil zarzuca nas „Mortal Kombat 11” jest doprawdy przytłaczający i mam obawę, iż stanowi on bazę do przyszłego systemu mikrotranzakcji. I nie byłby to problem (wszystkie te rzeczy są kosmetyczne) gdyby nie fakt, iż nie możemy po prostu (wzorem „Injustice 2”) przejść do osobnego menu i otworzyć tam zdobytej skrzynki z losową zawartością lecz odwiedzić tzw. Kryptę, która jest grą w grze. Chodząc anonimowym wojownikiem ninja otwieramy tam skrzynki, rozwiązujemy zagadki i przechodzimy coraz głębiej, tylko, że cały czas ograniczeni jesteśmy dostępnością walut, które zdobywamy w walce. Tym samym zabawa z Kryptą, choć przyjemna, przerywana musi być co chwila grindem tylko po to by posunąć się minimalnie dalej. Kiepskie rozwiązanie, które bezwzględnie powinno zostać zmienione.

Poza tym jest jednak „Mortal Kombat 11” doskonałością. Walki są szybkie, brutalne i krwawe (dlatego gra przeznaczona jest dla osób pełnoletnich!), zaś muzycznie i graficznie to prawdziwe arcydzieło. Spodziewać się należy jednak dodatków w postaci nowych wojowników i skórek - płatnych rzecz jasna, no chyba, że ktoś ma czas i cierpliwość siedzieć we wspomnianej już Krypcie. Poza tym jednak, jeśli szukacie bijatyki na długie wieczory z przyjaciółmi, cóż, nie ma obecnie na rynku nic lepszego.

Mortal Kombat 11

producent: NetherRealm Studios/QLOC

wydawca: Warner Bros. Interactive Entertainment

wydawca PL: Cenega

Wymagania sprzętowe:

Minimalne:

Intel Core i5-750 2.66 GHz / AMD Phenom II X4 965 3.4 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 670 / 3 GB Radeon HD 7950 lub lepsza, Windows 7/10 64-bit

Zalecane:

Intel Core i3-2100 3.1 GHz / AMD FX-6300 3.5 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 6 GB GeForce GTX 780 / 4 GB Radeon R9 290 lub lepsza, Windows 7/10 64-bit

autor: fot. Materiały Promocyjne
autor: fot. Materiały Promocyjne

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych