Praca dzięki partii, czyli jak załatwia się posadę
Dziennik "Fakt" opisuje jak w Polsce załatwia się pracę. Wcale nie potrzeba kwalifikacji wystarczy partyjna legitymacja. A gdy nie ma odpowiedniego stanowiska to się je tworzy.
Tak właśnie było w przypadku byłego już ministra skarbu Aleksandra Grada. Gdy odszedł z ministerstwa to Donald Tusk wraz z kolegami rządu stworzył mu spółkę PGE Energia Jądrowa Spółka Akcyjna, której Grad został prezesem z miesięczną pensją 55 tys. zł.
Inny przykład awansu według przynależności partyjnej, to załatwienie pracy jako doradcy prezesa ZUS-u dla byłej minister pracy Jolanty Fedak.
Według wyliczeń innej gazety „Pulsu Biznesu” pracę w różnych spółkach i funduszach znalazło ponad tysiąc osób dzięki partyjnej legitymacji.
Gazeta opisuje prowokację dziennikarską dokonaną przez dziennikarza TVN24.
Partyjna młodzieżówka jest lepsza niż biuro pośrednictwa pracy. – Chcesz staż czy od razu pracę? – usłyszał już na wstępie dziennikarz TVN24, który udając młodego człowieka po studiach, zapragnął zapisać się do platformerskiej młodzieżówki, czyli Młodych Demokratów.
Działacz tej organizacji z Sochaczewa Kamil Białas nawet nie ukrywał, że partia jest od tego, by upychać swoich ludzi na stanowiskach. – Na stażu jest się po to, żeby odpocząć. 988 złotych i siedzisz u nas w urzędzie. Są osoby, które pracują tylko do 12, więc można sobie jeszcze coś dodatkowego znaleźć – instruował fachowo. Odradzał tylko wydział promocji w starostwie, bo tam – jak powiedział – naprawdę się pracuje. A do pracy, jak można by sądzić po zdjęciu, młody działacz raczej nie przywykł. W oświadczeniu wydanym po materiale TVN24 zapewniał, że „rozmowa miała charakter prywatny a przytoczone wypowiedzi miały charakter żartu”. Akurat!
Źródło: Fakt.pl/Opr. Jas
Cały tekst wraz listą osób mających pracę dzięki przynależności partyjnej przeczytasz tutaj.