Informacje

SKM nie kupi pociągów od Pesy. Biznes czy polityka?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 21 października 2019, 15:08

  • 2
  • Powiększ tekst

Zarząd Szybkiej Kolei Miejskiej w ostatni czwartek poinformował, że podjął decyzję o odstąpieniu umowy z Pojazdy Szynowe Pesa Bydgoszcz S.A. (PESA) na dostawę 13 pojazdów z powodu niewywiązania się z przyjętych w harmonogramie terminów dostaw.

SKM w czwartkowym oświadczeniu przekazała, że termin dostawy pojazdów był jednym z ważniejszych kryteriów oceny ofert projektu SKM pod względem pozyskania dofinansowania z Unii Europejskiej.”Ze względu na wielkość projektu, jak i kwotę dofinansowania, podlega on bezpośredniemu nadzorowi i kontroli Komisji Europejskiej w Brukseli. Harmonogram umowy przewidywał, że do końca 2019 r. Pesa powinna wyprodukować i dostarczyć 10 z 13 zamówionych przez SKM pojazdów” - napisano.

Decyzja zarządu Szybkiej Kolei Miejskiej jest dla Polskiego Funduszu Rozwoju niezrozumiała” -poinformował w poniedziałek PAP Dyrektor Departamentu Komunikacji Korporacyjnej PFR Michał Witkowski. Polski Fundusz Rozwoju i Pesa w lipcu 2017 roku podpisały umowę inwestycyjną na podstawie której przejął prawie 100 proc. akcji.

Z ubolewaniem i zaskoczeniem przyjęliśmy decyzję Zarządu SKM o odstąpieniu od umowy na dostawę Elfów 2. W tej chwili trwa produkcja tych pojazdów, a pierwszy rozpoczął właśnie testy. Pomimo opóźnienia pierwszych planowaliśmy dostarczenie ostatnich egzemplarzy przed terminem. Zaskoczenie jest tym większe, że przez ostatnie miesiące intensywnie pracowaliśmy nad wspólnym rozwiązaniem sytuacji, które byłoby korzystne dla obu stron.

Pytany przez PAP o decyzję SKM, Furgalski podkreślił, że nikt nie ukrywa, że są opóźnienia w dostarczaniu pociągów, jednak sam nie podjąłby decyzji o rozwiązaniu umowy z Pesą.”Polityką z lat 2014-2015 Pesa wpadła w problemy i w moim przekonaniu koniecznością było przejęcie przez państwo udziałów w tej firmie, bo inaczej byśmy mieli po Pesie” - ocenił. Podkreślił przy tym, że upadek spółki miałby bardzo poważne konsekwencje dla rynku. „Chodzi także o ok. 100 tys. osób zatrudnionych u poddostawców Pesy” - wskazał. Dodaje

Dla warszawiaków lepsze byłoby dostarczenie pociągów w późniejszym terminie, o który prosiła Pesa, niż zerwanie kontraktu przez SKM i nowy przetarg - ocenił wiceprezes Zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adrian Furgalski. Jak podkreślił, strata środków unijnych była mało prawdopodobna a kolejny przetarg będzie trwał rok.

Jak podkreślił, dla warszawiaków na pewno lepsze byłoby dostarczenie pociągów w późniejszym terminie przez Pesę niż zerwanie kontaktu, po którym po raz kolejny nastąpi przetarg. „Tu znowu musi być procedura- co do której nie ma przeciwwskazań prawnych, by wystartowała w niej Pesa (…) - ale tak czy inaczej na całe postępowanie przetargowe możemy stracić około roku” - wskazał. „Tutaj mieliśmy na jednej szali możliwość dostarczenia składów w połowie 2020 r., a w tej chwili (przy zerwaniu kontraktu - PAP) mamy perspektywę gdzieś 2021-2022 r., więc patrząc na terminy i na to, że jednak środki unijne nie są zagrożone,bo to jest jeszcze bardzo dużo czasu, to ja bym się podjął negocjacji z wydłużeniem aneksu” - ocenił.”W umowie figuruje rok 2022, ale tak naprawdę to może być zmienione. To, co nie może być zmienione, to  koniec perspektywy finansowej Unii Europejskiej, a to jest koniec 2023 r., więc do tej daty tak naprawdę musimy tabor dostarczyć, rozliczyć” - mówił.

Jak wskazał, nikt nie mówił jednak o tak długim terminie dostawy pociągów. „W hali Pesy te pociągi stoją, jeden zresztą nawet wyjechał na testy, dwa są w tej chwili malowane, trzy są w budowie” - wymieniał. Jego zdaniem Pesa powoli wychodziła z opóźnień, a dostarczenie wszystkich pociągów do połowy 2020 r. było „absolutnie wykonalne”.SKM informowała, że może odstąpić od umowy w całości lub w części, jeżeli zwłoka Pesa z wykonaniem któregokolwiek z pojazdów objętych przedmiotem umowy, trwa dłużej niż 30 dni w stosunku do harmonogramu dostaw zawartego w umowie. „W chwili obecnej Pesa ma opóźnienia w dostawach:pierwszego pojazdu – 87 dni, drugiego – 56 dni, trzeciego pojazdu – 25 dni” - napisała w czwartek SKM.Z kolei PFR argumentował, że „Pesa ma już za sobą najtrudniejszy okres restrukturyzacji i pełną zdolność realizacji kontraktów, w tym tego dla SKM”. „Ta decyzja uderza w pracowników Pesa i jej kontrahentów.Polski Fundusz Rozwoju zapewnia, że jest zdeterminowany, aby zapewnić stabilny i długoterminowy rozwój Pesa” – wskazał Witkowski.

Czytaj też:Kiedy Polacy będą jeździć polskimi pociągami i tramwajami

Powiązane tematy

Komentarze