Co można zrobić z 2 bilionami dol?
2 biliony dolarów leżą odłogiem na kontach funduszy private equity, wynika z raportu Global Private Equity Report 2019 firmy doradczej Bain & Company. Ta zawrotna kwota to tzw. dry powder, rezerwa gotówkowa zabezpieczona na inwestycje, zakup aktywów lub przejęcia. Co się stanie z „zaskórniakami” w 2020?
Eksperci przewidują, że mogą trafić do funduszy inwestujących w startupy funkcjonujące zgodnie z ideą społecznej odpowiedzialności biznesu ESG (Environmental, Social, Governance).
Można powiedzieć, że w tej chwili wracamy do źródeł. Na świecie jest wiele zamożnych osób dla których zarobienie kolejnych kilku czy nawet kilkunastu milionów dolarów nie wpłynie istotnie na stan ich posiadania. Za to chętnie zainwestują oni w technologie, które pozwolą rozwiązać globalne problemy, bo zdają sobie oni doskonale sprawę z tego, że jeśli nadal będziemy napędzać produkcję i konsumpcję w sposób niekontrolowany, a przy tym źle gospodarować zasobami naturalnymi, nasze problemy będą się niebezpiecznie pogłębiać - zauważa Wojciech Stramski CEO Deep Change Ventures, funduszu inwestującego w startupy stawiające sobie za cel rozwiązywanie problemów zdefiniowanych przez ONZ (ang. UN Sustainable Development Goals).
To m.in. zapewnienie zrównoważonej konsumpcji i produkcji, podjęcie pilnych działań w celu przeciwdziałania zmianom klimatu i ich skutkom, osiągnięcie bezpieczeństwa żywnościowego. Prowadzony przez niego fundusz to swego rodzaju novum na polskim rynku, ale już nie w Europie. Na Starym Kontynencie rynek „ekologicznych” i „zrównoważonych” inwestycji rośnie jak na drożdżach.
BofA Securities (wcześniej Bank of America Merrill Lynch) podaje, że w Europie funkcjonuje już ponad tysiąc funduszy inwestujących w zrównoważone startupy, działające zgodnie z ideą społecznej odpowiedzialności biznesu ESG (Environmental Social, Governance). To oznacza czterdziestokrotny wzrost w ostatnim dziesięcioleciu. Jak podaje bank inwestycyjny, na przestrzeni dwóch ostatnich lat przepływy do funduszy ESG wzrosły ośmiokrotnie.
Analitycy z amerykańskiego banku zauważają, że to w Europie najlepiej rozwija się rynek zrównoważonych funduszy, mimo, że odpowiada on zaledwie za 7 proc. inwestycji. Jak wynika z danych firmy analitycznej Morningstar, ponad 2,3 tys. europejskich funduszy typu sustainable open-end w ciągu 3 kwartałów 2019 roku zanotowało przepływy finansowe na poziomie 70,4 mld euro, co stanowi prawie 40 proc. łącznych przepływów do funduszy europejskich. W drugim i trzecim kwartale tego roku przepływy do funduszy wspierających zrównoważone inicjatywy wyniosły odpowiednio 30 i 24,9 mld euro. Generalnie, w ciągu sześciu miesięcy tego roku, przepływ do funduszy wspierających projekty zgodne z ideą społecznej odpowiedzialności biznesu ESG były większe niż w każdym poprzednim roku.
Deloitte podaje, że w Europie w pierwszej połowie 2019 r. uruchomiono aż 168 nowych zrównoważonych funduszy, inwestujących w projekty zgodne z ideą społecznej odpowiedzialności biznesu ESG (Environmental, Social, Governance).
Inwestowanie w zrównoważone projekty wyszło z cienia i przechodzi do mainstreamu. Nasi klienci w coraz większym stopniu chcą wiedzieć, w jakie projekty inwestowane są ich środki. Chcą mieć na to wpływ, a zrównoważony rozwój nie oznacza, że trzeba zrezygnować z zysków – mówi James Purcell, Global Head of Sustainable and Impact Investing w UBS Wealth Management CIO. Jego słowa znajdują potwierdzenie w statystykach. Według ankiety przeprowadzonej przez Responsible Investor w 2019 roku, aż 78% inwestorów zwracało uwagę, czy ich aktywa lokowane są w projekty zrównoważonego rozwoju. W konfrontacji z tymi danymi ciekawie wypadają badania Światowego Forum Ekonomicznego (WEF). Z międzynarodowej ankiety wynika, że aż 3/4 badanych jest przekonanych, że ochrona środowiska powinna być traktowana priorytetowo.
– Kiedy rozmawiam z inwestorami w Stanach Zjednoczonych czy w Azji, to bardzo mocno sygnalizują oni potrzebę rozwijania projektów, które rozwiązują globalne problemy i są czymś więcej niż tylko okazją do zarobienia dużych pieniędzy. Podobne sygnały wysyła zachodnie społeczeństwo. Nie chcemy kolejnej aplikacji, która napędza sprzedaż i ułatwia nam życie. Społeczność międzynarodowa coraz bardziej oczekuje zmiany w podejściu do technologii. Aby zaradzić globalnym problemom, nie wystarczy jedna osoba, organizacja, korporacja, czy nawet kraj. Potrzebna jest współpraca globalna i to na wielu poziomach – tłumaczy Wojciech Stramski.
Morgan Stanley wyliczył, że w niestabilnych czasach fundusze zrównoważone radzą sobie lepiej niż klasyczne fundusze VC. Bank przeanalizował inwestycje w latach: 2008, 2009, 2015 i 2018, a wnioski okazały się zaskakujące. Wahania funduszy zrównoważonego rozwoju były dużo rzadsze i mniejsze niż funduszy VC czy private equity. Jak podaje w swoim raporcie Global Impact Investment Network (GIIN), w ciągu ostatnich czterech lat skumulowana roczna stopa wzrostu aktywów inwestycyjnych w obszarze impact investing wynosiła aż 17 proc. .
Fundusze inwestujące w startupy zrównoważonego rozwoju, realizujące ideę społecznej odpowiedzialności biznesu ESG nie są chwilową modą. Zdecydowana liczba pytanych przez UBS inwestorów – aż 58% ankietowanych z 24 państw – uważa, że zainteresowanie tym obszarem potrwa co najmniej dekadę. Wspomniana już wcześniej BofA Securities szacuje, że do 2030 r. aktywa zarządzane w europejskich funduszach wzrosną o 1 bln euro. Do tego samego roku ONZ wyznaczył sobie osiągnięcie celów 17 celów zrównoważonego rozwoju. Czy setki miliardów euro przyczynią się do uratowania świata? Przekonamy się za dziesięć lat. To jeden z nielicznych przypadków w ostatnich latach, kiedy moda na inwestowanie może przynieść realne korzyści. – W tej chwili, jak wyliczył niedawno Bain &Company, na kontach funduszy private equity leżą – i to dosłownie - 2 bln euro. To są pieniądze inwestorów, które nie pracują i w każdej chwili mogą zostać przeznaczone na realizację ciekawych projektów. Trzeba się tylko odważyć i przystąpić do działań – konkluduje Wojciech Stramski.