TYLKO U NAS
LOT: Ochrona miejsc pracy to priorytet naszej strategii
Dzięki wsparciu pracowników i jednocześnie błyskawicznym zmianom w funkcjonowaniu spółki, narodowy przewoźnik może być jedną z niewielu linii lotniczych na świecie, które obędą się bez zwolnień.
Wyjątkowo trudna sytuacja w branży lotniczej, po wybuchu światowej pandemii COVID-19 wymusiła na przewoźnikach konieczność wdrożenia szczególnych działań. Bez nich przetrwanie kryzysu, który nasilił się wraz z izolacją i zamknięciem granic oraz uziemieniem floty, byłoby praktycznie niemożliwe.
I tu bez błyskawicznej reakcji oraz szybkiego dostosowania strategii do nowych realiów rynkowych trudno mówić o jakiejkolwiek możliwości skutecznej ochrony tak wrażliwego biznesu, jak transport lotniczy.
Zmiany w strategii
-Pamiętajmy, że COVID-19 uziemił samoloty na wiele miesięcy i spowodował największy kryzys w historii lotnictwa cywilnego. Stąd też zdecydowaliśmy się na wdrożenie nadzwyczajnych rozwiązań – podkreśla Michał Czernicki, rzecznik PLL LOT.
Według niego, dzięki wsparciu pracowników i jednocześnie wprowadzeniu zmian w dotychczasowej strategii, LOT może być jedną z niewielu linii lotniczych na świecie, które obędą się bez zwolnień.
W tym przypadku jednak kluczowe znaczenie będzie miała rezygnacja lub wstrzymanie części inwestycji, które nie wpływają w istotny sposób na bieżącą działalność firmy. Ponadto spółka planuje ograniczenie kosztów pośrednich i obciążeń związanych z administracją m.in. dzięki redukcji cen lub zakresu nabywanych usług. I w końcu niezbędna jest także optymalizacja kosztów związanych z leasingiem samolotów, które obecnie są największym obciążeniem dla LOT-u.
-Prawie 80 proc. naszych maszyn jest finansowana w ten właśnie sposób. Dlatego prowadzimy intensywne rozmowy z leasingodawcami, aby zoptymalizować kontrakty i dostosować je do obecnej kondycji całej branży lotniczej – dodaje Michał Czernicki.
Jego zdaniem, sytuacja w jakiej znalazł się nie tylko LOT, ale także wielu innych przewoźników, spowodowała że dla pilotów i personelu pokładowego po prostu nie ma pracy i najbliższe miesiące będą musieli spędzić w domu. Dodatkowo perspektywa wznowienia normalnego ruchu lotniczego stoi pod dużym znakiem zapytania w ciągu najbliższego roku.
-Na czas przestoju chcemy zapewnić pracownikom niższe niż dotychczas wynagrodzenia. Ale wciąż, jak na polskie warunki będą one na atrakcyjnym poziomie. Gdy tylko sytuacja wróci do normy, automatycznie zarobki również zostaną zrewidowane do wcześniejszych stawek – dodaje rzecznik lotniczej spółki.
Jednym z elementów planu antykryzysowego jest też zawieszenie począwszy od drugiego kwartału systemów premiowych dla personelu naziemnego i biurowego. Ponadto osoby z zaległymi urlopami zostały zobowiązane do ich wykorzystania – oczywiście w sytuacji, gdy nie muszą uczestniczyć w bieżącej obsłudze firmy.
Przypomnijmy, że po wybuchu pandemii LOT odstąpił także od planów przejęcia niemieckiej linii Condor. W ostatnim czasie brał także udział w narodowej akcji przewozu Polaków, którzy – po zamknięciu granic – nie mogli wrócić do kraju z wielu zakątków świata.
Cios w największych
Jak mówi Michał Czernicki, przez cały kontynent przechodzi obecnie fala zwolnień personelu latającego i związane z tym poważne cięcia w działalności linii lotniczych. Dotykają one gigantów, którzy muszą zmierzyć się z kryzysem redukując m.in. zatrudnienie i zdecydowanie ograniczając również dotychczasową ekspansję.
O wyjątkowo trudnej sytuacji w sektorze może świadczyć chociażby apel, jaki wystosował niedawno do swoich pracowników Alex Cruz, szef British Airways – informując, że skutki globalnego kryzysu dla branży lotniczej (o wiele bardziej poważne, niż po atakach lotniczych na WTC 11 września 2001 roku) zmuszą firmę do poważnych cięć w zatrudnieniu i likwidacji wielu miejsc pracy.
Innych również czeka podobna perspektywa. SAS zdecydował się zwolnić 10 tys. pracowników (około 90 proc. całej załogi). Jako kolejny z bardzo trudnym wyzwaniem zmierzył się Norwegian, który poinformował o konieczności zmniejszenia liczby zatrudnionych o 4,3 tys. osób. Z kolei WizzAir obciął tysiąc stanowisk, jednocześnie ograniczając pensję pozostałemu personelowi.
Z rynku znikają także popularne niemieckie linie Germanwings, znajdujące się dotąd pod kontrolą Lufthansy. Również walki z koronawirusem nie przetrwała działająca od 1979 roku brytyjska linia Flybe.
Krzysztof Pączkowski