Papaja i koza zarażone koronawirusem? Testy nie działają
Słyszeliśmy już o tygrysach, kotach a nawet psach zarażonych koronawirusem, ale to co wykazały testy przeprowadzone w Tanzanii podważyło prawidłowość ich działania lub pracy laboratoriów. Wynik dodatni wykryto u kozy i papaji
Pandemia ogarnęła już cały świat. Są kraje, które radzą sobie lepiej i takie gdzie przypadków jest bardzo dużo. Dla zatrzymania rozprzestrzeniania się epidemii bardzo ważne jest aby izolować osoby chore, tak by choroba nie miała szan się rozprzestrzeniać. Aby skutecznie to robić, trzeba przeprowadzać testy na obecność koronawirusa.
Ogromne zapotrzebowanie na testy na całym świecie doprowadziło do tego, że także i w tej kwestii dochodzi do oszustw. Najprawdopodobniej ofiarami oszustów padła Tanzania. Prezydent tego państwa John Magufuli poinformował, że wycofał z użytku testy stosowane do badania obecności koronawirusa, ponieważ dały one wynik dodatni m.in. u kozy i papaji.
W Tanzanii odnotowano do tej pory 480 przypadków zakażenia koronawirusem. Z powodu COVID-19 zmarło 16 osób. Prezydent już od jakiegoś czasu podejrzewał że coś jest nie tak. W ramach potajemnej kontroli laboratorium testom poddano różne zwierzęta, owoce a nawet olej silnikowy. Część próbek dała wynik dodatni. Według laboratorium nosicielami koronawirusa były papaja, koza i przepiórka.
Magufuli stwierdził, że osoby, które uzyskały dodatni wynik testu na obecność wirusa, mogą wcale nie być chore. Podejrzewa że mogło dojść do celowego sabotażu. Poddał w wątpliwość wiarygodność sprzętu laboratoryjnego i techników. Zlecił też przeprowadzenie odpowiednich działań w laboratorium, gdzie trafiały testy. Jego zdaniem mogło dojść do korupcji - donosi Rzeczpospolita.
rp.pl/ mk
CZYTAJ TAKŻE: Od koronawirusa ocalą nas… lamy!