Informacje

Krzesło elektryczne / autor: Pixabay.com
Krzesło elektryczne / autor: Pixabay.com

Mija 130 lat od pierwszej egzekucji na krześle elektrycznym

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 6 sierpnia 2020, 18:50

  • Powiększ tekst

Przed 130 laty w Auburn w stanie Nowy Jork w USA wykonano pierwszą egzekucję z użyciem krzesła elektrycznego. Eksperyment wzbudził konsternację wśród świadków. Dziś, po okresie niełaski, krzesło jest coraz częściej wykorzystywanym narzędziem uśmiercania skazanych w USA

Pierwszym więźniem uśmierconym za pomocą krzesła elektrycznego był mieszkaniec slumsów z miasta Buffalo, William Kemmler. Został skazany na śmierć za zabicie kochanki toporem. 6 sierpnia 1890 r. mężczyzna został podłączony do dwóch elektrod - jednej dotykającej jego głowy, drugiej dotykającej jego kręgosłupa. Egzekucja nie przebiegła sprawnie; po pierwszym porażeniu prądem zmiennym o napięciu 1000 woltów skazaniec wciąż dawał oznaki życia. Dopiero za drugim razem, po kilkuminutowej przerwie na naładowanie generatora, udało się uśmiercić mężczyznę.

W zamyśle wynalazcy urządzenia, pochodzącego z Buffalo dentysty Alfreda Southwicka, krzesło elektryczne miało być bardziej humanitarnym narzędziem uśmiercania więźniów niż szubienica. Southwick wpadł na pomysł w 1881 roku zainspirowany opisanym w prasie przypadkiem śmiertelnego porażenia prądem mieszkańca Buffalo, którego śmierć miała być natychmiastowa.

Po latach testów na bezpańskich psach, a także po serii głośnych nieudanych egzekucji poprzez powieszenie, nowojorska legislatura dopuściła nowy wynalazek do użytku od 1889 roku. Mimo to, od początku powstania pomysłu wzbudzał on kontrowersje. Podzieleni w sprawie byli m.in. pionierzy elektryczności: choć zwolennikiem krzesła był Thomas Edison, przeciw był George Westinghouse, producent i współtwórca generatora, którego użyto do egzekucji. Westinghouse opłacił przy tym prawników Kemmlera, którzy ostatecznie przegrali sprawę o wstrzymanie egzekucji przed Sądem Najwyższym USA.

Nieudana egzekucja Kemmlera zszokowała świadków. Obecny przy niej koroner Jenkins miał powiedzieć dziennikowi „New York Times”, że „wolałby raczej zobaczyć 10 powieszeń, niż jedną egzekucję taka jak ta”. Korespondent gazety relacjonował, że niemal wszystkim obserwatorom zebrało się na mdłości, a część z nich wymagała potem pomocy lekarskiej.

Wpadka eksperymentu nie zniechęciła jednak do dalszych egzekucji i doskonalenia projektu krzesła. Do drugiej dekady XX w. krzesło stało się główną metodą wykonywania kary śmierci w USA, aż do lat 80-tych, kiedy zaczęło być wypierane przez zastrzyk z trucizną. Według danych ośrodka Death Penalty Information Center, od 1973 r. wykonano 163 egzekucje z użyciem krzesła elektrycznego, z czego co najmniej 10 uważa się za nieudane, tj. nie zakończyły się szybką śmiercią skazanych.

Mimo to, w stanach dopuszczających krzesło elektryczne jako alternatywną wobec zastrzyku jako formę egzekucji, coraz więcej więźniów w ostatnich latach zaczęła wybierać śmierć na krześle elektrycznym. 4 sierpnia br. w stanie Tennessee w ten sposób na własne życzenie miał zostać uśmiercony zabójca i gwałciciel Harold Nichols, ale egzekucja została odłożona z powodu pandemii koronawirusa.

Rosnąca popularność krzesła elektrycznego to efekt m.in. problemów z dostępnością używanych środków, a także wątpliwości na temat humanitaryzmu egzekucji za pomocą trucizny. Dochodziło bowiem do wielu przypadków, kiedy wbrew przewidywaniom zastrzyk skutkował śmiercią po długiej agonii skazanych.

Według statystyk zebranych w książce prof. Austina Sarata z Amherst College, egzekucje za pomocą śmiertelnego zastrzyku miały największy procent nieudanych prób - 7,12 proc., podczas gdy porażenie prądem było najskuteczniejszą metodą (1,92 proc. nieudanych egzekucji) poza egzekucjami poprzez rozstrzelanie (0 nieudanych prób).

Czytaj też: Wielka, nocna akcja Policji - o co chodzi?

PAP/KG

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.