Reparacje od Niemiec? Afryka ustawia się w kolejce…
Ponad 100 lat po likwidacji niemieckich kolonii rośnie presja na rząd w Berlinie. Już nie tylko Namibia, ale także Tanzania i Burundi domagają się zadośćuczynienia za niemieckie zbrodnie – pisze Deutsche Welle.
Wiele zbrodni popełnionych na początku XX wieku dościga dzisiejsze Niemcy. Od pięciu lat Namibia prowadzi rozmowy z Berlinem o reparacjach za zbrodnie popełnione na grupach etnicznych Herero i Nama.
Tanzania zarzuca niemieckim wojskom zbrodnie podczas tłumienia powstania Maji-Maji i również chce zadośćuczynienia. Teraz także Burundi wysuwa żądania związane z „agresją” ze strony niemieckich i belgijskich kolonizatorów. Mówi się o kwocie 36 miliardów euro, jakiej Burundi może się domagać od Belgii i Niemiec.
– Powstaje wrażenie, jakby rząd w Berlinie był zaskoczony tym żądaniami, a przecież już od lat było do przewidzenia, że tego ważnego rozdziału historii nie będzie można zamieść pod dywan – mówi Juergen Zimmerer, profesor wykładający historię Afryki na uniwersytecie w Hamburgu.
Ludobójstwo, zbrodnie wojenne i rabunki
Od 1985 do 1919 roku Niemcy były trzecią co do wielkości europejską potęgą kolonialną w Afryce, po Zjednoczonym Królestwie i Francji. Pomimo krótkiego okresu panowania w koloniach, niemieckie rządy odcisnęły się piętnem na historii tych terenów. – Kolonie musiały być de facto zdobyte, bo wszędzie był stawiany opór, brutalnie tłumiony przez Niemców – mówi historyk Zimmerer.
Do najbardziej krwawych starć dochodziło podczas powstania Maji-Maji w latach 1905-1907 w Afryce Wschodniej, w którym zginęło około 300.000 ludzi oraz podczas powstania Herero i Nama w Afryce Południowo-Zachodniej, gdzie zamordowanie 80.000 osób stało się pierwszym ludobójstwem XX wieku.
Od 2015 roku Berlin prowadzi rozmowy z Namibią na temat odszkodowań. Przedstawiciele Herero i Nama żądają nie tylko przeprosin, lecz także wypłaty reparacji. Ruprecht Polenz, przedstawiciel rządu Niemiec ds. dialogu z Namibią, podkreśla, że Niemcy poczuwają się do „moralnej odpowiedzialności” za zbrodnie, lecz wypłata reparacji nie jest dla rządu „żadną kwestią prawną”.
– To sprawa polityczno-moralna, co oznacza, że w tekstach i deklaracjach wybieramy pojęcia, które to wyrażają, jednak nie używamy pojęć prawnych – wyjaśnia Polenz w rozmowie z Deutsche Welle.
»»Całość materiału o afrykańskich roszczeniach wobec Niemiec czytaj tutaj:
Byłe kolonie żądają reparacji od Niemiec
»» O sprawie reparacji wojennych w poslkiej polityce czytaj tutaj:
Niemiecka gazeta wspiera Trzaskowskiego
Oprac. sek