W polskiej szkole za dużo psychologów, za mało nauki?
Wygląda, jakby obecne władze oświatowe uznały, że od teraz najważniejszym zadaniem szkoły będzie wsparcie zdrowia psychicznego uczniów, a nauczanie zostanie zastąpione instrukcją obsługiwania ich emocji – mówi Antoni Buchała, profesor oświaty i prezes Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców.
Polska edukacja upada pod rządami minister Barbary Nowackiej – to opinia coraz większej grupy ekspertów a przede wszystkim rodziców, których dzieci poddawane są od poprzedniego roku szkolnego ideologicznym eksperymentom. Bardzo ciekawe światło na sytuację w oświacie kieruje w wywiadzie z Dorotą Łosiewicz na łamach tygodnika „Sieci” prof. Antoni Buchała, członek Rady Rodziny, Edukacji i Wychowania przy Prezydencie RP w latach 2022-2025.
Dobrostan jest najważniejszy
Prof. Buchała zwrócił uwagę na rozwijającą się błyskawicznie w szkołach kulturę terapeutyczną. Obecne władze polskiej oświaty uważają, że priorytetem ma być „dobrostan uczniów”, a nie poziom ich wiedzy, kompetencji czy wsparcie rodziny w wychowaniu młodego człowieka. Stąd zakaz zadawania prac domowych, stałe okrajanie programu, wyrzucanie lektur, które jeszcze niedawno znał każdy Polak.
Zamiast edukacji jest „edukacja zdrowotna”
Zamiast normalnej edukacji mamy „edukację zdrowotną”, przedmiot nie tylko zideologizowany, ale skupiający się właśnie na samopoczuciu ucznia.
„Podstawy programowe tego przedmiotu naszpikowane są hasłami typu: dbanie o własny dobrostan, w tym dobrostan psychiczny, bezpieczeństwo emocjonalne, pogotowie emocjonalne, wsparcie psychiczne, oswajanie stresu itp.”” – wylicza prof. Buchała.
Dlatego wielu dyrektorów szkół, nauczycieli, rodziców i uczniów uważa, że jest to przedmiot wręcz niezbędny, bo wychodzi naprzeciw realnym potrzebom dzieci i młodzieży. Wygląda, jakby obecne władze oświatowe uznały, że od teraz najważniejszym zadaniem szkoły będzie wsparcie zdrowia psychicznego uczniów, a nauczanie zostanie zastąpione instrukcją obsługiwania ich emocji – dodaje ekspert.
Prof. Antoni Buchała bardzo mocno podkreśla, że nie podważa kompetencji psychologów ani sensowności ich obecności w szkole.
Dlaczego rośnie zapotrzebowanie na porady psychologów?
„Można jednak zauważyć, że wraz ze zwiększającą się obecnością i dostępnością porad psychologicznych zwiększa się zapotrzebowanie na nie: tych problemów nie tylko nie ubywa, lecz wręcz przybywa. Jest to skutek paradoksalny, podejrzewam, że niezamierzony ani przez ustawodawcę, ani przez samych psychologów. Jednak te zmiany przyspieszyły obserwowaną już wcześniej tendencję społeczną – mianowicie swoistą modę na potrzebę porad psychologicznych” – mówi.
„Nie bagatelizuję też autentycznych problemów psychicznych wymagających leczenia, np. coraz częstszych przypadków depresji wśród młodzieży. Zauważam jednak, że wraz ze zwiększającą się obecnością i dostępnością porad psychologicznych rośnie zapotrzebowanie na nie – tych problemów nie tylko nie ubywa, lecz wręcz przybywa” – zauważa prof. Antoni Buchała.
W rozmowie z Dorotą Łosiewicz w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” ekspert podkreśla, że uczeń potrzebuje przede wszystkim „poczucia sensu życia, bo to ono pomaga przezwyciężyć słabości, a nie tylko wsparcia psychicznego, które może go utwierdzać w jego słabościach i czynić niesamodzielnym”.
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.